Ci, którzy w sobotę wieczór przyszli do sali SDK-u, mogli mieć wrażenie, że „Olszowianie” i „Hyrni” umówili się na to samo jasełkowe widowisko. Obie grupy rozegrały to oczywiście inaczej, ale okazało się, że – nie wiedząc o tym – sięgnęły po ten sam stary scenariusz z rozbudowaną partią Żyda. Wyszedł z tego jasełkowy spektakl dynamiczny, dowcipny, urokliwy z zaangażowaniem kilkudziesięciu osób, w tej liczbie najmłodszych zespołowiczów, którzy śpiewali z taki zapałem, że mikrofon ledwo to zniósł, a dziewczątka z przyprawionymi skrzydełkami wyglądały jak anielski zastęp. Rozbawiły publikę harce z turoniem – „ni to owcą, ni to kozą”, ale zwierzęciem „ślicznym, ekologicznym, z unijnym certyfikatem”.

Jeśli chodzi o jasełkową rekwizytornię – było wszystko, co trzeba: żłóbek z Bożą Dzieciną, święta Rodzina (z Józefem… w „arafatce”), Herodowie, diabły, Żydzi, Śmierć z kosą, Dziad itd. Były też żywiołowe, szybkie taneczne popisy i brawurowo odtańczony „zbójnicki” w wykonaniu „Hyrnych”, którzy z niego słyną.

Z dwóch stron sceny przygrywały dwie muzyki – wytrawna „Hyrnych” i dziewczęca „Olszowian”. Mimo, że akurat o tej porze transmitowano konkurs skoków z Wielkiej Krokwi, a sporo nowotarżan bawiło się na Balu Burmistrza – sala SDK-u była wypełniona publicznością. Jeszcze w trakcie spektaklu dochodzili widzowie i wjeżdżały wózki z dziećmi. Z krzeseł kibicował swoim następcom nestor i założyciel „Hyrnych” – Bronisław Warpecha. Wszyscy bawili się wyśmienicie, ale i głębszym sensem.

Doroczny koncert „Hyrnych” był dedykowany Kamilowi Joniakowi. Kamil to syn przez długie lata związanego zespołem Michała Joniaka, który najpierw tańczył w „Małych Hyrnych”, potem zasilił dorosłą grupę. U tego 17-letniego nowotarżanina, ucznia popularnego „Goszcza”, w kwietniu ubiegłego roku zdiagnozowano raka kości. Zaczęło się od niezidentyfikowanej narośli na obojczyku, najpierw uznawanej skutek jakiegoś urazu. Wkrótce badania nie pozostawiły wątpliwości co do przyczyny. W tej chwili Kamil jest już po skomplikowanej operacji obojczyka i wszczepieniu endoprotezy. W październiku przeszedł operację płuc, na których pojawiły się przerzuty. Zniósł już wiele cyklów chemioterapii. Leczy się w Krakowie i w Warszawie, również innymi metodami, które są bardzo kosztowne. Czeka go kolejna, kilkumiesięczna chemioterapia. Doświadczenie choroby i wszystkie procedury medyczne – mimo młodego wieku – znosi nadzwyczaj cierpliwie i bez buntu. W jego sytuacji ogromną rolę odgrywa nadzieja, jaką niesie modlitewne, psychiczne i finansowe wsparcie współczujących ludzi.

A grupa „Hyrnych” jest znana z otwartych serc. Podhalańskie Amazonki dziękowały jej w finale za włączenie się w ich akcję, systematyczne promowanie i użyczenie góralskich twarzy na baner stowarzyszenia.

Wszystkie datki zebrane podczas jasełek przeznaczone są na pomoc dla Kamila. Rozprowadzane też były karteczki z numerem konta Fundacji, które zawsze można zasilić darowizną na ten cel.

Kierownik “Hyrnych”, Maciej Warpecha, myśli o kolejnym, jeszcze większym koncercie na rzecz Kamila, tym razem z udziałem również przyjaciół od nagrywanej w formie teledysku, przed minionym Jarmarkiem Podhalańskim, piosenki o Nowym Targu: Beaty Węglarz – Beti i Krzysztofa Trebuni-Tutki. 

Jeśli chcesz pomóc Kamilowi  wpłać na konto Fundacji:

53 1240 1574 1111 0010 3480 6570 z dopiskiem „dla Kamila Joniaka”.
Fundacja im. Adama Worwy, Al 1000-lecia 44, 34-400 Nowy Targ
IBAN: PL 53 1240 1574 1111 0010 3480 6570 /konto złotówkowe
BIC/SWIFT – PKOPPLPW