Kamery live
prognoza pogody

Nowotarżanie wyśpiewali Osiecką – z ogniem i talentem. Srebrny Medal Polonia Minor dla Miejskiego Centrum Kultury (z galerią)

24 marca 2024 20:23

NOWY TARG. Ten koncert był godzien jubileuszu. Piąty raz wystąpili „Nowotarżanie dla Nowotarżan” – teraz śpiewając nieśmiertelne przeboje do tekstów Agnieszki Osieckiej. Kolejnej odsłonie świętowania jubileuszu 50-lecia Miejskiego Centrum Kultury prestiżu dodało przyznanie placówce przez wojewódzkie władze samorządowe Srebrnego Medalu Polonia Minor.

Nowotarżanie wyśpiewali Osiecką – z ogniem i talentem. Srebrny Medal Polonia Minor dla Miejskiego Centrum Kultury (z galerią)

To jedno z najwyższych wyróżnień w Małopolsce przywiózł marszałek województwa Witold Kozłowski, przekazując je przed koncertem na ręce burmistrza Grzegorza Watychy i dyrektora MCK-u Andrzeja Lichosyta. Towarzyszyły temu uhonorowaniu gratulacje obejmujące i dokonania nowotarskiej świątyni kultury w minionych pięciu dekadach, i warunki, jakie stworzyły modernizacja obiektu wraz z jego rozbudową, ale też zorganizowanie zawodów w boksie podczas Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023.

 

Gwiazdy koncertu „Nowotarżanie dla Nowotarżan” też miały w sobotni wieczór szczęście – że towarzyszyła im Orkiestra Kameralna Silesian Art Collective pod dyrekcją jej założyciela  Mateusza Walacha. Znakomici instrumentaliści i świeże aranżacje plus talent i wrażliwość „swoich” wykonawców – to musiało dać fantastyczny efekt. Któż z nas nie kocha Agnieszki Osieckiej… Ale każdy, kto był na tym koncercie, musiał ją pokochać jeszcze mocniej.

Wielka w tym zasługa każdym nerwem czującej scenę Wiktorii Węgrzyn-Lichosyt i jej pasjonującej konferansjerki. Była to bowiem snuta między kolejnymi wykonaniami opowieść o poetce, autorce tekstów piosenek, pisarce, reżyserce teatralnej i telewizyjnej, dziennikarce, ale przede wszystkim o kobiecie żarliwie szukającej miłości, czarującej, uwodzącej, zakochanej i porzucającej albo porzucanej, ciągle w podróżach. Miłości i przyjaźnie wiązały ją z artystyczną elitą tamtych lat, z osobowościami tak niepowszednimi jak Marek Hłasko, Jerzy Giedroyć, Jeremi Przybora, Hanna Bakuła, Maryla Rodowicz, Magda Umer.

Piosenki, które złożyły się na dwugodzinny koncert, zostały dobrane tak, jakby Agnieszka Osiecka tworzyła je dla tych właśnie wykonawców. No i zapamięta publiczność wypełniająca salę do ostatnich krzeseł energetyczne wejście Beaty „Beti” Bełtowskiej z piosenką „To był maj”.

Muzycznej eksperymentatorce Magdzie Bałajewicz, czyli Mag Balay, przypadła „Bossanova do poduszki”. Posiadaczka niebywałych możliwości głosowych, Magda Panek, kapitalnie zaśpiewała „Chłopca z drewna”.  Seweryna Krajewskiego co prawda trudno „przebić”, ale wykonanie kultowego przeboju „Uciekaj moje serce” przez KLIW – tajemniczą postać w czerni – miało dużą moc.

Wiktoria Lichosyt cały aktorski kunszt i żar włożyła w interpretację piosenki rozsławionej przez Marylę Rodowicz – „Wariatka tańczy”. 18-letnia Malwina Łaś zaprezentowała się na scenie z całym wdziękiem własnym i urokiem „Lata w Portofino”.

Hymn polskiej inteligencji, czyli „Okularników”, któż by zaśpiewał lepiej od Justyny Pustówki? Miód w serce lał wszystkim paniom Ali Al Ani, piosenką „Nie jesteś sama”.

Magda Panek pojawiła się kolejny raz, by przypomnieć, jak „Znów księżniczka Anna spadła z konia”. Po wspomnieniu porzuconego Jeremiego Przybory, dyrektor Andrzej Lichosyt mógł się wokalnie popisać tylko w piosence „Miłość złe humory ma”.

Zwiewny i cudowny „Walc Barbary” z „Nocy i dni” w wykonaniu Malwiny Łaś nagrodziła burza braw. A sentymentalne nastroje podtrzymała „Beti”, z właściwym sobie temperamentem przekonując, że „Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma”. Ali Al Ani dalej rozmarzał publikę – tym razem piosenką „Zielono mi…”. Justyna Pustówka wróciła na scenę z ponadczasowym „Gadu gadu gadu nocą”.

Pod koniec koncertu jego temperatura wyraźnie rosła – cóż mogłoby ją podnieść bardziej niż „Bal” w wykonaniu Wiktorii Lichosyt”… Do tego jeszcze energetyczne „Sing sing” Magdy Panek i duet Mag Balay – Ali Al Ani, buszujący w gaju „młodych żądz”.

Finał musiał być efektowny, nic więc dziwnego, wybór padł na poetyckie marzenie do wspólnego odśpiewania – „Trzeba mi wielkiej wody”. A że publiczność że swoimi ulubieńcami rozstać się nie mogła – wrócili „prawdziwi Cyganie”. Śpiewać razem z artystami można by było i do północy, gdyby dyrektor MCK-u nie odwrócił uwagi publiczności i wykonawców, wjeżdżając na scenę z dwupiętrowym tortem – iluminowanym i przebranym rekwizytami kojarzonymi z działalnością placówki – maski, mikrofony, filmowe rolki. I to wszystko do zjedzenia…

Lampki szampana dźwięczały już w holu, tam też fachowe siły – z pomocą byłych i aktualnych pracowników tego przybytku kultury – dzieliły tort na kawałki. Pozowaniu na tle jubileuszowej ścianki nie było końca. Wszak taka feta zdarza się raz na pół wieku. Partnerem głównym tego wydarzenia było Województwo Małopolskie.

(asz)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Anna Szopińska 24.03.2024
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również