fot. arch. nowytarg24.tv

Początek grudnia to ten czas, kiedy co roku instalowano już powoli mobilne lodowisko na płycie rynku. W tym roku jest inaczej – nie tylko nie ogłoszono jeszcze przetargu, ale wciąż analizuje się, czy obiekt w tym sezonie zimowym w ogóle się pojawi. Środki w budżecie w wysokości 300 tys. złotych zostały wstępnie zabezpieczone.

-Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, czy to lodowisko będzie uruchomione i czy to będzie na rynku, czy w innej lokalizacji. Na pewno już jest opóźnienie. Jeżeli to lodowisko będzie uruchomione to w jakimś ograniczonym zakresie. Robione są analizy, czy to się w ogóle – w cudzysłowie –  opłaca, bo koszt zainstalowania lodowiska jest taki sam, bez względu na to, jak długo ono będzie funkcjonować i wiadomo, że wykonawca tego kosztu nie poniesie, tylko my będziemy musieli go pokryć – mówił skarbnik Łukasz Dłubacz. 

-Temat jest w trakcie analiz, myślę, że wkrótce podejmiemy decyzję -potwierdził kierownik Referatu ds. Sportu i Turystyki Arkadiusz Szymczyk – Rozważamy wprowadzanie alternatywnych atrakcji, żeby zapewnić ofertę zwłaszcza w okresie feryjnym. Należy pamiętać o tym, że jeśli nie będzie lodowiska na rynku, nie wyklucza to realizacji ślizgawek przez MCSiR na Miejskiej Hali Lodowej. Obecnie zaczęły w weekendy funkcjonować ponownie ślizgawki, a na okres feryjny te ślizgawki – zgodnie z informacją od pana dyrektora – będą przynajmniej dwa razy dziennie. Funkcjonujemy w bardzo dużym zawieszeniu, jeśli chodzi o potencjalne zasady funkcjonowania takich lodowisk (mobilnych – dop. red.) w przyszłości. Część miast uruchamia, ale inne rezygnują z uruchamiania, a wiele miast nie wie do końca, w jakim reżimie. Chociażby to, że w szybkim czasie ministerstwo zmniejszyło liczebność dostępu do zorganizowanych wydarzeń rekreacyjnych z 250 do 150 to pokazuje, że w tym zakresie są  różne ruchy. 

Radny Artur Kret dopytywał, jak w poprzednich latach wyglądała organizacja takiej atrakcji.

-To działa na tej zasadzie, że robimy przetarg na uruchomienie lodowiska, jak również pobieranie opłat w naszym imieniu. Te opłaty, które są pobierane przez operatora lodowiska trafiają do nas, a my płacimy za wykonanie usługi. Z tego co pamiętam z poprzednich lat, rozliczenie lodowiska to było dla nas ok. 130 tys. złotych. 300 tys. złotych to jest łączny koszt, natomiast część nam się tu zwraca – tłumaczył skarbnik. 

Radna Katarzyna Wójcik zapytała, czy pieniądze, których nie wykorzysta się na uruchomienie lodowiska – jeśli taka decyzja zapadnie – będą przesunięte na organizację innych atrakcji w okresie ferii. 

-Środki są zabezpieczone na konkretny cel, więc jeżeli to zadanie miałoby być nierealizowane to oczywiście można przeznaczyć na inne rzeczy, ale my realizujemy bardzo dużą część wydatków z kredytu. Muszę państwa jeszcze raz uświadomić, że konstruując budżet, jest dylemat: z czego rezygnować? Jest rezygnacja z bardzo dużego zakresu różnych zadań – wyjaśniał skarbnik Łukasz Dłubacz. 

-Znając niełatwą sytuację, musimy pamiętać o tych mieszkańcach.  Wszyscy oberwaliśmy i to dość mocno. Uważam, ze ze względów społecznych, psychologicznych ważne jest, żebyśmy te więzi mieli, organizowali jakieś zajęcia. Jeśli rzeczywiście doszłoby do sytuacji, że to lodowisko na rynku nie powstanie, to automatycznie pasowałoby coś zapewnić tym naszym mieszkańcom na rynku, z uwzględnieniem stowarzyszeń, które wspieramy finansowo, a które mogłyby wyjść i w jakiś sposób pomóc zorganizować te ferie. Ja nie mówię, że całą kwotę i żeby naciągać jeszcze ten budżet, natomiast, żeby dać mieszkańcom jakąkolwiek możliwość  odczucia tej atmosfery świątecznej – argumentowała radna Katarzyna Wójcik.