Podhale protestuje przeciwko projektowi Zarządu Województwa
MAŁOPOLSKA. W poniedziałek rano delegacja sołtysów z całej gminy Nowy Targ jedzie do Krakowa, by wystąpić na posiedzeniu Sejmiku Województwa Małopolskiego. Gmina również przygotuje pismo, pod którym podpiszą się wszyscy wójtowie dwóch powiatów, a Starostwo będzie koordynować tę rezolucyjną akcję. Będzie to wyraz sprzeciwu wobec projektu nowelizacji uchwały dotyczącej Południowomałopolskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu.
Projekt ten stworzył Zarząd Województwa po konsultacjach z dyrekcją Zespołu Parków Krajobrazowych i Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Zdaniem samorządowców – zagraża on bardzo wielu planowanym inwestycjom – komunalnym, drogowym, a zwłaszcza turystycznym.
Południowomałopolski Obszar Chronionego Krajobrazu został wprowadzony zarządzeniem wojewody nowosądeckiego w 1997 r. i objął ponad 360 tysięcy hektarów na terenie 7 powiatów, także nowotarskiego i tatrzańskiego. Po transformacji ustrojowej podlegał kilku nowelizacjom wprowadzanym już przez Sejmik Województwa Małopolskiego. Na jego zapisy wpływ miała też roku nowelizacja prawa wodnego z 2015 roku. W roku ubiegłym Sejmik Województwa zlecił przygotowanie kolejnej korekty uchwały o Połudnowomapolskim Obszarze.
Jak twierdzą podhalańscy samorządowcy, zapisy dotyczące wymaganej odległości wznoszonych obiektów od cieków wodnych udaremnią wiele potrzebnych i już zaplanowanych inwestycji, służących mieszkańcom i mających wpływ na rozwój regionu.
– Czy to normalne, żeby projekt był wprowadzony pod obrady bez pytania kogokolwiek z zainteresowanych samorządów?.. – wyrażał swoją dezaprobatę dla samej metody wójt gminy Nowy Targ, Jan Smarduch, na spotkaniu wójtów i burmistrzów w nowotarskim starostwie.
Pomysł Zarządu Województwa na zmiany w „krajobrazowej” uchwale polega na tym, by wymagana odległość budowli od obu brzegów potoku została zmniejszona z 25 do 10 metrów, natomiast w przypadku rzek – zwiększona aż do 100 metrów. Oznacza to również, że pod ani nad ciekami wodnymi w Małopolskim Obszarze Chronionego Krajobrazu nie będzie można wykonywać żadnych przejść.
– Nie mamy jednej wsi, w której nie kolidowałoby to z planami inwestycyjnymi lub remontowymi oraz z rozwojem turystycznym – żalił się na samorządowym forum wójt Smarduch. – W Łopusznej nie będziemy mogli zbudować dolnej stacji wyciągu. W Dębnie całe boisko znalazło się w tej strefie – niemożliwe będą odbudowa i wykonanie szatni. Tak samo boisko w Ludźmierzu. W Morawczynie nie będzie możliwa budowa szkoły. Mówię tylko o inwestycjach komunalnych lub już planowanych, a nie wiemy przecież o wielu zamiarach mieszkańców. Tu dopiero może się pojawić mnóstwo spornych spraw. Nie dość, że tak wiele terenu znajduje się w otulinie Gorczańskiego Parku; nie dość, że mamy obszary Natura 200, to jeszcze uchwała o Małopolskim Obszarze Chronionego Krajobrazu ma wprowadzić kolejne zakazy i ograniczenia. Trzeba walczyć o to, żeby Sejmik przyjął rozwiązanie korzystne dla samorządów i mieszkańców.
Na to, że projekt zmian w małopolskiej uchwale „krajobrazowej” jest wewnętrznie sprzeczny, gdyż z jednej strony mówi o rozwoju turystyki, a z drugiej – blokuje turystyczne inwestycje – zwracał uwagę sekretarz powiatu, Bartłomiej Garbacz.
W sprawie projektu nowelizacji, który zbulwersował podhalańskie samorządy, gminy mają zająć stanowisko do 30 dni. Stąd potrzeba pośpiechu i skoordynowania akcji. Wójtowie mają przekonanie, że radni wojewódzcy w ogóle nie wiedzą, czym w praktyce może dla Podhala skutkować przyjęcie proponowanej przez Zarząd Województwa korekty. Stąd plan „uświadamiającej” wycieczki do Sejmiku.
Najbardziej zaangażowany w organizowanie sprzeciwu wójt Jan Smarduch proponuje, by – wzorem województwa warmińsko-mazurskiego całkowicie znieść wymaganą odległość od brzegów potoków i innych cieków, które i tak mają naturalną zieloną obudowę, zachowując jedynie 25-metrową odległość inwestycji i dróg od każdego z brzegów rzek.
(asz)
Komentarze