Moc i uroda palm
LUDŹMIERZ. Ludźmierski konkurs palm wielkanocnych – choć nie tak wielki jak w Lipnicy Murowanej, Rabce czy Tokarni – staje się coraz popularniejszy. Tego roku, po rannej Mszy św. w Niedzielę Palmową, stanęło do niego kilkudziesięciu uczestników. Przed niszą obok głównego wejścia do bazyliki jakby zebrały się wszystkie kolory wiosny.
Wietrzna, zimna pogoda nie zraziła wszakże tych, którzy w pojedynkę, rodzinnie czy w koleżeńskich grupach pracują nad przygotowaniem palm, na pamiątkę tłumnego witania Chrystusa u bram Jerozolimy. Kultywowany w Polsce od średniowiecza zwyczaj święcenia palm, na Podhalu stał się jedną z piękniejszych religijnych tradycji.
Podhalańska palma bowiem musi mieć trzon z witek wierzbowych, wiklinowych lub leszczynowych. Związany drutem czy nicią pęk gałązek ozdabia się, przymocowując do niego suszone i barwione trawy, kłosy zbóż, kwiaty z kolorowej bibuły, bukszpan. Czubkiem palmy są z reguły bazie lub jedlina. Uchwyt oplatają barwne wstążki, wiązane też często na całej długości palmy, by powiewały.
Wysokiej Komisji najłatwiej było zmierzyć najwyższe palmy. W tej konkurencji znowuż wygrało dzieło ludźmierskiej rodziny Kusiaków: syna Stasia z mamą Barbarą i tatą Stanisławem, komponowane z barwionych kłosów zbóż. Tego roku Kusiakowie postanowili bowiem zrobić palmę „zbożową”. Kłosy zbierali latem przez kilka dni. Kilka dni zajęło teraz ich barwienie. Konstruowanie wysokiej na ponad sześć metrów palmy trwało dwa dni. II miejsce zdobyli Zuzia, Piotruś i Michałek z rodziny Szczęchów, a III – Bartek i Ola, także Szczęchowie. Za urodę – albumami i słodyczami – nagrodzonych było 20 innych palm.
Komentarze