Wiele z nich przyniosło z sobą gaśnice, by uzyskać na nich podpis posła wsławionego gaszeniem świec chanukowych w budynku Sejmu. Przed ratuszem stanęły przewoźna scena i ścianka. Czekanie na Grzegorza Brauna, który musiał pokrzepić siły śniadaniem, umilały płynące ze sprzętu nagłaśniającego utwory: „O Grzegorz Braun, o Grzegorz Braun, kto zgasić świece tak będzie umiał…” i kościelne pieśni w nowoczesnej aranżacji.

Konferansjerką służył mu Grzegorz Szarek, pełnomocnik na obszar od Gorlic po Jabłonkę i od Limanowej po Tatry. Towarzyszyli też liderowi poseł Włodzimierz Skalik – b. prezes Aeroklubu Polskiego, bardzo dobrze znający nowotarskie lotnisko i przewodniczący Koła w powiecie nowotarskim – Jerzy Gołębiowski. Dla działaczy Konfederacji Korony Polskiej stolica Podhala, od kilku wieków słynąca handlem i rzemiosłem, to prawdziwa przestrzeń wolności.

Sam nieco spóźniony lider przywitał się z przybyłymi na rynek tradycyjnym „Szczęść Boże!”. Miting na rynku miał charakter zdecydowanie polityczny – kandydat do Europarlamentu w kwiecistych zdaniach mówił o sprzeciwie wobec obciążania polskiego społeczeństwa kosztami socjalu dla Ukraińców; wobec paktu migracyjnego, Zielonego Ładu, także wobec płatności wymuszanych unijnymi dyrektywami.

Nie pominął lider Korony Polskiej drażliwych kwestii polsko-żydowskich:

– Dialog z Żydami, dialog polsko-żydowski – właśnie mamy jego owoce: ponad połowa Żydów w Izraelu – tu zacytuję wyniki badań jednego z uniwersytetów – uważa, że Polacy postępowali z Żydami tak samo jak Niemcy. Dialog z wyznawcami religii Talmudu czy religii Holocaustu – to taka wersja dla świeckich – jest jak dialog wegetarianina z ludożercą, jakie wspólne menu ustalić na obiad. To nie ma sensu. Trzeba żyć swoim życiem. Nasz chata z kraja. Nikomu w drogę nie wchodzimy, nikomu nie zagrażamy. Chcemy tylko żyć – u siebie, na swoim, po swojemu. I wierzę, że to jest możliwe.

Poseł Konfederacji, uchodzący za jednego z najbardziej kontrowersyjnych polityków – nie omieszkał też odnieść się do frekwencyjnego sukcesu w stolicy Podhala, mimo szlabanu stawianego mu przez mainstreamowe media.

Wiec, choć był emocjonujący, przebiegł spokojnie. Po zakończeniu ok. półgodzinnej mowy, Grzegorz Braun przemieścił się w cień drzewka, by składać zamaszysty autograf na gaśnicach. Otoczył go pokaźny tłumek, złożony ze starszych, młodszych i najmłodszych. Najbardziej jednak wzruszyła polityka cała rodzina, która do Nowego Targu na spotkanie z nim przyjechała z Rzeszowszczyzny.

Ze stolicy Podhala lider Korony Polskiej udał się do Czarnego Dunajca, Zakopanego i Białki Tatrzańskiej.

Fot. Paweł Kos, asz