Fałszywe alarmy bombowe w budynkach użyteczności publicznej
POWIAT NOWOTARSKI.
Wczorajsze fałszywe alarmy bombowe w budynkach użyteczności publicznej na terenie powiatu dla ich sprawcy mogą być bardzo kosztowne. Telefon z informacją o podłożeniu bomby przed południem odebrał Urząd Skarbowy.
W asyście straży pożarnej i policji, po ewakuacji pracowników „skarbówki” do parku, antyterroryści przeszukali budynek, nie znajdując żadnego ładunku. Podobne telefony zdezorganizowały pracę Sądu Rejonowego, Urzędu Miasta, Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, urzędów gmin, ale podejrzanych ładunków nie znaleziono nigdzie.
Podhale nie było jednak odosobnione w tej absurdalnej serii. Telefoniczne lub mailowe informacje o podłożeniu ładunków wybuchowych wpłynęły dziś do sądów i urzędów skarbowych w całym kraju. W większych miastach pirotechnicy sprawdzali nawet kilkadziesiąt budynków.
Przypomnijmy, że za wywołanie fałszywego alarmu – w myśl znowelizowanego kodeksu Karnego – grozi kara od 6 miesięcy do lat 8 pozbawienia wolności. Takie działanie – nawet, gdyby było głupim żartem – jest teraz uznawane za przestępstwo. Wcześniej było jedynie wykroczeniem zagrożonym karą grzywny. Koszty uruchomienia służb, sprawdzania budynków i przerw w pracy są bowiem bardzo wysokie. W ubiegłym roku za fałszywy alarm bombowy na pokładzie samolotu z Warszawy do egipskiej Hurghady, sprawca został „podliczony” na 130 tys. zł.
Komentarze