W Parku Cysterskim – woda śpiewała legendy. Festyn dla Marysi
SZAFLARY. Festyn charytatywny w Parku Cysterskim za kościołem w Szaflarach będzie wydarzeniem pamiętnym z wielu powodów. Przede wszystkim ze względu na wyjątkowo bogaty, efektowny program i mobilizację wielu środowisk gminy Szaflary dla ratowania wzroku Marysi Białońskiej z Bańskiej Niżnej.
Prawie całodniowy festyn, rozpoczęty Mszą Św. w ludźmierskim Sanktuarium, był również otwarciem sezonu motocyklowego. W 7. Podhalańskim Spotkaniu Motocyklowym wzięło udział kilkuset właścicieli maszyn, którym żadne korki nie straszne.
Park Cysterski od niedzielnego południa zmienił się w teren wielkiego pikniku. W to, znajdowało się na stoiskach pod namiotem, mnóstwo pracy, serca i swoich kulinarnych zdolności włożyły koła gospodyń wiejskich z całej gminy.
Lista zespołów i artystów, którzy kolejno będą brali we władanie scenę, jest wyjątkowo okazała: Bayer Full, ZWYK, Kordian Cieślik, Niźniobańscanie, Ahaju Fusión Boliwia, Explozja, Julia Rabiasz i jako gwiazda wieczoru – legendarni Skaldowie. Kolejne koncertowe punkty programu przeplatały emocjonujące licytacje, prowadzone przez nie lada osobowości, czyli Hanią Rybkę i Stanisława Staszla. Znakomita podhalańska wokalistka, która współpracowała ze „Skaldami”, mogła też raczyć publiczność ciekawostkami z życia braci Andrzeja i Jacka Zielińskich – legend polskiej muzyki od lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, związanych z Zakopanem przez matkę góralkę, spokrewnionych z rodziną Cukrów.
„Skaldowie koncertowali w składzie zmienionym przez chorobę Jacka Zielińskiego, ale zastąpił go syn Bogumił. Ze sceny w Parku Cysterskim zabrzmiało kilka piosenek „Skaldów”, na których wychowały się dwa pokolenia: do słów Wojciecha Młynarskiego, Leszka Aleksandra Moczulskiego, Agnieszki Osieckiej. Intonował je siedzący za klawiszowym instrumentem założyciel zespołu – Andrzej Zieliński, zwany Janem Sebastianem Bachem polskiego rocka. Wśród owianych sentymentem przebojów nie brakło i specjalnej dedykacji dla Marysi.
Gdy już ściemniało niebo, przybyłych na festyn czekał fantastyczny, bajeczny, mieniący się kolorami tęczy taniec z ogniem i światłem. Była to nowa odsłona spektaklu „Góralskie legendy w Sercu Podhala”, z udziałem laserowych promieni i wodnych bryzgów fontann.
Wszystko zaaranżowała specjalistyczna firma Labareda Fire Show, a zgromadzeni w Parku zobaczyli malowane w powietrzu trzy opowieści: jedną „O Giewoncie” – z patriotycznym przesłaniem; drugą „O Morskim Oku”, i trzecią, niedawno stworzoną, „Złote jabłko”. Ta ostatnia opowieść, z mocnym religijnym akcentem i rolą Madonny Szaflarskiej, wyrosła z historii cystersów, którym zawdzięczamy założenie wsi i krzewienie kultury agrarnej w podhalańskiej kotlinie. Letnią porą multimedialne pokazy w Parku Cysterskim będą się odbywały co tydzień i powinny przyciągnąć sporą rzeszę turystów.
Na miesiąc jednak, z powodu wypadku, laserowe projekcje będą zawieszone.
Przypomnijmy, że Park Cysterski ubiega się o tytuł Modernizacji Roku w prestiżowym ogólnopolskim konkursie, organizowanym przez Stowarzyszenie Ochrony Narodowego Dziedzictwa Materialnego.
W uskutecznieniu zaplanowanego na finał efektownego pokazu sztucznych ogni przeszkodził bardzo nieszczęśliwy wypadek, zakończony – mimo szybkiej i usilnej reanimacji – śmiercią 32-letniej mieszkanki województwa podkarpackiego.
Niemniej był festyn pierwszym tak dużym plenerowym wydarzeniem towarzyszącym zbiórce dla Marysi Białońskiej. Wada wzroku zdiagnozowana u uroczej 7-latki to uwarunkowane genetycznie zwyrodnienie barwnikowe siatkówki. Wzrok Marysi ciągle słabnie i grozi jej, że całkowicie straci widzenie. Zbiórka na terapię genową jest walką o to, by nie ogarnęła jej ciemność. Jako szansa na uratowanie widzenia jawi się innowacyjna terapia genowa dostępna w poznańskiej klinice. Jej 3-miliony koszt zmusił rodzinę do uruchomienia zbiórki. A upływ czasu oznacza dalsze pogarszanie widzenia.
Do rodziców Marysi wciąż zgłaszają się osoby chętne do organizowania pomocowych akcji i to całej rodzinie dodaje otuchy.
(asz)
Fot. Paweł Kos
Komentarze