„Assamblaże” Gabriela Szyrszenia – sztuka żywi się wszystkim
NOWY TARG. Gabriel Szyrszeń to jedna z najbardziej wyrazistych i ciekawych artystycznych osobowości Nowego Targu, a właściwie całego Podhala. Nic więc dziwnego, że jego wystawa „Assamblaże” na piętrze ratusza przyciągnęła tak wielu gości i przyjaciół. Spotkanie z autorem było co prawda finisażowe, ale wystawa potrwa aż do Nocy Muzeów. Wtedy też autor zaprosi na warsztatową przygodę ze swoją sztuką.

Dla Muzeum Podhalańskiego Gabrielowe „Assamblaże” są drugą tegoroczną ekspozycją. Obok tych przestrzennych kolaży, komponowanych z całego mnóstwa i dziwnych, i zwykłych przedmiotów, ale zawsze w osobliwych zestawieniach – nie da się przejść obojętnie. Bo szokują, prowokują, zdumiewają, uruchamiają myślenie i wyobraźnię. Odbiór sztuki współczesnej, którą reprezentuje ta wystawa, oczywiście nie jest procesem łatwym, ale z tym rodzajem kreatywności trzeba się zmierzyć – bo wyzwala duże emocje, czyni ożywczy zamęt pod korą mózgową.
Autor tych niesamowitych prac zaczął studiować malarstwo w Krakowie, jednak – wyjechawszy do Anglii – nauczył się technik odlewniczych. Używa ich teraz, tworząc odlewy z betonu i żywicy: jako elementy elewacji budynków i wystroju wnętrz, również makiety, rzeźby, figurki, statuetki, często – głowy niemowląt i dorosłych. Te odlewy stają się elementami kompozycji złożonych z rzeczy pozornie zużytych, niepotrzebnych, wyrzuconych – jak kawałki ozdobnej snycerki, urządzenia techniczne, kosy, łańcuchy, stare rolki filmowe, maszynki do mięsa, ciśnieniomierze, termometry, druty, zardzewiała maszyna do pisania, okulary hutnicze, gołe lalki Barbie i Kena, plany architektoniczne, zdjęcia znanych i nieznanych osób, pożółkłe listy miłosne, kawałki sztucznej trawy, ale też podzespoły elektroniczne, czaszki zwierząt i ptaków, nawet wypchana łasica.
Rozrastającą się galerią prac Gabriela Szyrszenia jest pub „Plama”, wypełniony elementami scenograficznymi. Drugie magiczne miejsce to pracownia.
– Długie lata też nigdy nie utożsamiałem się z Hasiorem, choć bardzo często słyszę porównania – przyznaje artysta. – Moja ignorancja była tak wielka, że jeszcze 5 – 7 lat temu pamiętałem tylko o organach na Snozce i de facto nigdy nie przyjrzałem się bliżej mojemu tak naprawdę mistrzowi.
Zabawa rozmaitą materią prócz tego, że daje wolność, pozwala artyście snuć opowieść o ludzkiej kondycji, doświadczeniach i przeżyciach. Każda praca jest zarazem jakąś historią i nową przygodą. Ocala rzeczy niepotrzebne i w niezwykłych kontekstach nadaje im nowe znaczenia. Artysta czasem nawiązuje do filozofii transhumanizmu, ale jednocześnie jest zakorzeniony w naturze.
Wiele komponentów dzieł to odpady z pracowni artysty. Jego kreatywność jest więc bliska duchowi upcyklingu. Pojawiają się aluzje do współczesnego „cyrku politycznego”, jak go określa twórca. Skojarzenia wchodzą też w sferę religii. Na wystawie można ich zobaczyć kilkadziesiąt, a powstało – więcej niż drugie tyle.
Wkrótce po wystawie assamblaży Gabriela Szyrszenia – w Muzeum Podhalańskim kolejna gratka dla miłośników sztuki: wspomnieniowa wystawa poświęcona legendarnemu mistrzowi Janowi Reczkowskiemu i jego urokliwym ceramikom.
(asz)
Komentarze