Kamery live
prognoza pogody

Góralskie Jadło w Łopusznej – słoneczny jubileusz (galeria)

17 lipca 2017 08:54

ŁOPUSZNA. Jeden z najstarszych, a na pewno najsłynniejszy w Polsce konkurs potraw regionalnych wyraźnie zasłużył na łaskawość nieba. W niedzielne popołudnie chmury ciągnące od Tatr nad Łopuszną się rozproszyły i tłum zgromadzony na placu przy Gminnym Ośrodku Kultury mógł do woli zażywać rozkoszy podniebienia oraz wszelakich rozrywek. 16 kół gospodyń z całej gminy Nowy Targ uwarzyło i rozłożyło na stołach ponad 400 potraw.

Góralskie Jadło w Łopusznej – słoneczny jubileusz (galeria)

Było to więc prawdziwe święto góralskiego jadła. Smakowitą, swojską i miłą atmosferę jubileuszowej 45. edycji zakłócił jednak szokujący dla wielu miłośników tej imprezy administracyjny epizod. Małopolski Urząd Celno-Skarbowy w Krakowie na ręce organizatorki konkursu, szefowej GOK-u, Józefy Kuchty, przysłał bowiem pismo z zakazem spożywania podczas konkursu alkoholi niewidomego pochodzenia, czyli np. domowej roboty zdrowotnościowych nalewek. Taka historia zdarzyła się pierwszy od 45 lat i tych, których nie oburzyła, to rozśmieszyła absurdalnością, bo urzędowy zakaz za płotem GOK-u już tracił moc…

Sprawa będzie głośna w Polsce, ponieważ 45. Konkurs ściągnął gości z całego kraju – od Bałtyku po Tatry. Do 15 kół z Łopusznej, Krempach, Ludźmierza, Gronkowa, Szlembarku, Harklowej, Dursztyna, Rogoźnika, Nowej Białej, Krauszowa, Długopola, Obidowej, Pyzówki, Dębna, Ostrowska – a wiele z nich brało w tym konkursie udział od początków jego istnienia – dołączyły jeszcze gaździnki z Morawczyny. Łopuszna mogła też gościć delegację zaprzyjaźnionej gminy Stryszawa w 20-osobowym składzie.

Stoły przybrane w kwiaty i zioła, haftowane serwetki i makatki, draperie z kwiecistych tkanin – wabiły mnóstwem misek, garnków, dwojaków, żerdzi z pętami kiełbas, kiszek i kawałami szynki; korytek z wszelkim mięsiwem albo pierogami. Sprawczynie tych smakowitości – same wyparadzone świątecznie, do kosztowania tych specjałów zachęcać nie musiały, bo od samego i widoku i zapachu ciekła ślinka. Ich nazewnicza inwencja i dowcip są niewyczerpane, jeśli serwują np. „kulajde z kurzyf cycków”, „babskie miyso na podniecynie”, „kluski bulowate ze zgniłych grul” czy „spiskom fryjerke”. Obok gęsiny, wieprzowiny, wołowiny, karczków, kiszek i boczków – umiały zmyślne gaździnki zaproponować i jarskie kotlety z kalafiora albo z bobu i bryndzy. Do sporządzenia tych specjałów użyły tego, co rośnie w polu, w lesie i ogródku: grzybów, marchwi, gruli, kapusty, ogórków, bobu, mięty, orkiszu, jabłek, śliwek, szczawiu, czarnego bzu itd. Do tego dochodziło mnóstwo swojskich chlebów i najróżniejszych ciast – drożdżowych, zawijańców, przekładańców oraz wszelenijakie herbatki. Wiele kół ma już własną, specjalnie zamawianą glinianą zastawę.

Nim goście mogli spróbować przywiezionych specjałów, najpierw do każdego stołu musiała podejść jedna z dwóch komisji degustacyjnych. Dwóch, bo jedna nie poradzi, kiedy każde koło kusiło i 40-punktowym jadłospisem.

By nie tylko podniebienia i żołądki cieszyły się podczas łopuszniańskiego konkursu – polowa scena oferowała mnóstwo uciech. Od występu regionalnego zespołu „Góralsko Brać”, który skrzyknął się przed rokiem i Orkiestry Dętej z Krempach, przez „Megitza Trio”, laureatów przeglądu „Poszukiwacze artystycznych pereł”, po gwiazdę wieczoru – Kabaret pod Wyrwigroszem i zabawę do nocy z zespołem „Sykowni”. Dla dzieci przygotowane było wszystko, co małe tygrysy lubią najbardziej.

Gospodynie, oprócz pieniężnych nagród, dostawały i garnki, bo gmina nigdy nie skąpi na te, które ją co roku rozsławiają góralskim jadłem.

/asz

NT24TV 17.07.2017
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również