Dziubasówki – kres marzeń o stacji narciarskiej?
NOWY TARG. Planowana od lat budowa wyciągu narciarskiego na Dziubasówkach jest już inwestycją równie mityczną, jak budowa kolejki na Turbacz. Teraz część właścicieli działek domaga się od miasta takiej zmiany w planie miejscowym, która umożliwiłaby im budowę bacówek i domków turystycznych.
Wnioskami tych zdeterminowanych właścicieli zajmowały się już komisje architektoniczno-urbanistyczna oraz finansów, gospodarki komunalnej i rozwoju. Presja posiadaczy gruntów na stoku jest duża, lecz miastu na razie nie tak spieszno do zmiany uchwalonego w 2007 roku (po kilkukrotnych spotkaniach i dyskusjach) planu Nowy Targ 20 Oleksówki-Dziubasówki. Wprowadzenie tego tematu miało być sygnałem dla szerszej społeczności, a zwłaszcza dla radnych: iż rzecz wymaga poważnego rozpatrzenia. Ale i przypomnienia wielu innych okoliczności.
– Te tereny nie były budowlane – zaznacza burmistrz Grzegorz Watycha. – Nie jest tak, że ludziom została zabrana możliwość zabudowy, bo to były tereny rolne i leśne. Ileś lat temu – gdy pojawiła się szansa na pozyskanie inwestora, było też hasło, by górale w Nowym Targu się skrzyknęli i dali zgodę na budowę takiej stacji narciarskiej. Tak się nie stało, a sytuacja dziś jest już inna.
Choć w planie miejscowym Dziubasówki wciąż objęte są zapisem: „stok pod wyciąg narciarski z infrastrukturą towarzyszącą” – inwestora na razie nie ma, nie ma też żadnej pewności, czy w ogóle się pojawi. Gdyby nawet się pojawił – ciężko już będzie przekonać właścicieli do oddania swoich gruntów pod wyciąg, skoro mają inne plany. A – zniecierpliwieni tak długim – jak to nazywają – „blokowaniem terenu”, chcą wreszcie skorzystać ze swojego prawa własności.
– Moje stanowisko jest takie, że wyciąg to inwestycja, która spowodowałaby powstanie w tym terenie bazy i gastronomicznej, i noclegowej, co wpłynie na turystyczny rozwój Nowego Targu, zwłaszcza północnej jego części – mówi burmistrz. – W związku z tym na pewno nie będę wychodził z inicjatywą uchwałodawczą, ale chcę rozpocząć szerszą dyskusję. Reżimy nie pozwalały, by odbyć ją w większym gronie, a na razie głos zabierali tylko ci wykazujący się większą aktywnością w pisaniu wniosków o zmianę planu zagospodarowania i tylko te osoby były zaproszone, ale jak już warunki będą na to pozwalały, to chcę zaprosić większą grupę właścicieli i z nimi porozmawiać.
Zainteresowanie działaczy narciarskich stok Dziubasówek przez lata budził zarówno swoimi parametrami, jak i mikroklimatem, który powodował, że – mimo południowego nachylenia – naturalna pokrywa śnieżna utrzymuje się tam długo. W latach 2003 – 2004 pojawiła się grupa inwestorska. Wtedy też powstała koncepcja tras – jednej łagodniejszej, w stronę Długiej Polany i drugiej – zdecydowanie bardziej stromej, o parametrach FIS-owskich – odchylonej na wschód. Długie negocjacje z właścicielami, mimo wielu mediacji, okazały się bezskuteczne. Dążenia części właścicieli zmierzają teraz ku temu, by ten potencjalnie najatrakcyjniejszy narciarsko teren w granicach Nowego Targu zmienił przeznaczenie. Tym bardziej, że i na terenie sąsiednich gmin obserwuje się intensywne zabudowywanie terenów zielonych domkami pod wynajem. Argumentują oni, że już zbyt długo ich grunty były „zamrożone”.
– Ten teren nigdy nie został zurbanizowany – mamy sytuację braku jakichkolwiek mediów umożliwiających zagospodarowanie tych nieruchomości zgodnie z zasadami obowiązującymi w mieście, czyli podpięcia do wodociągu, odprowadzenia ścieków do kanalizacji sanitarnej, korzystania z niskoemisyjnych źródeł ogrzewania – podnosi również radny Bartłomiej Grabacz.
Zainteresowani zmianą w planie właściciele twierdzą, że mają drogę dojazdową. Jak ona naprawdę wygląda – wiedzą wszyscy wędrujący przez Oleksówki w kierunku Turbacza. Bity trakt de facto umożliwia tylko gospodarowanie w lesie. Pokazują to też mapy.
– Działka drogowa – przy znacznym nachyleniu – w pewnych fragmentach ma szerokość 2 metrów albo nie przekraczającą 2 metrów – wskazuje radny. – To oznacza, że wykonanie drogi w standardzie umożliwiającym dojazd do terenów, które miałyby być objęte zmianą w miejscowym planie, po to, żeby zagospodarować teren budynkami rekreacji indywidualnej – wymagałoby dokumentacji i zapewne decyzji ZRID z jakimiś odstępstwami ministra.
Sytuację komplikuje fakt, że stok sąsiaduje z obszarem źródliskowym potoków Wielki Kowaniec i Mały Kowaniec, a czym to może skutkować przy braku kanalizacji – przewidzieć łatwo.
– Pomimo, że plan miejscowy do czasu wykonania kanalizacji dopuszcza odprowadzenie ścieków do zbiorników bezodpływowych, to w pewnym stopniu mógłby powodować, że przy jakichś trudnościach lub przy dużej liczbie turystów korzystających z tego fragmentu – byłyby problemy z odprowadzeniem i wywożeniem ścieków tutaj gromadzonych – prognozuje radny.
Projektowanie stacji narciarskiej jednak również nastręczyłoby problemów technicznych, gdyż podnóże stoku nie wypłaszcza się łagodnie, lecz kończy potokiem i drogą. Nie wiadomo więc, czy biznesplan dla takiego przedsięwzięcia byłby korzystny. Poza tym trudno myśleć o stacji bez zgody kilkudziesięciu właścicieli. Inwestycji nie ułatwiałyby też położenie w otulinie Gorczańskiego Parku i kwestia koniecznych wylesień. Ponadto część stoku Dziubasówek to teren osuwiskowy. Lekko nie było zresztą i przy uzgadnianiu planu przewidującego stację narciarską.
– Patrząc, jak postępuje zmiana przepisów i jak zaostrzają się kwestie związane z ochroną środowiska, jestem przekonany, że drugiego takiego terenu pod budowę wyciągów my nie uzgodnimy – podkreśla radny Garbacz. – Jest to niemożliwe ze względu na kwestie związane z ochroną przyrody. Potencjalny inwestor znalazł ten teren jako najbardziej predysponowany w granicach Nowego Targu do budowy wyciągu, który miałby komercyjną szansę obronienia się. Zabudowa tego terenu uniemożliwi już w przyszłości znalezienie innego, na którym taka inwestycja byłaby możliwa. Więc może warto jest jeszcze poczekać i przez jakiś poszukać innych sposobów na porozumienie się z właścicielami terenu, tak, aby było możliwe zainwestowanie pod ten cel, dla którego plan miejscowy został uchwalony.
Zarówno decyzja o narciarskim wykorzystaniu Dziubasówek, jak i o zmianie planu umożliwiającej budowę domków, wymagałyby więc rozważenia wszystkich skutków i wpływu takiego czy innego zainwestowania na otoczenie. Ale najpierw – odpowiedzi na pytanie, co stanowi największą wartość tego obszaru, co przyciąga turystów i co chcemy chronić.
– Znamienne jest to, że wnioski mieszkańców były opiniowane przez Miejską Komisję Architektoniczno-Urbanistyczną i wszystkie one uzyskały negatywną opinię tego eksperckiego grona, które doradza burmistrzowi – przypomina radny.
Z której by więc strony nie spojrzeć na Dziubasówki – kłania się idea zrównoważonego rozwoju. Część właścicieli gruntów argumentuje wszakże, że jeśli przez 20 nic z planowanej inwestycji nie wyszło, to nie sposób w nieskończoność zabraniać im swobodnego dysponowania terenem. A niektórzy już zapewniają, że na wyciąg nie zgodzą się nigdy. Stok natomiast coraz bardziej zarasta lasem, w poprzek wyrastają kolejne ogrodzenia. Na trzy 3 stwierdzone tam samowole budowlane, wydano dwie 2 decyzje o rozbiórce. A to już zwiastun utraty cierpliwości i niepokojącego trendu.
– Trudna sprawa, natomiast władztwo planistyczne gminy na tym polega, że ogranicza jednak prawo własności i nie jest tak, że każdy na swoim gruncie może wszystko zrobić, bo prawo własności jest ograniczone m.in. prawem zagospodarowania przestrzennego – puentuje burmistrz.
Szerszej debaty w sprawie Dziubasówek – jeśli ma być ona merytoryczna i doprowadzić do jakiejś konkluzji – można się spodziewać po wakacjach.
(asz)
Komentarze