Kamery live
prognoza pogody

Nasączyć gąbkę torfowiska. Nauka w sukurs naturze

9 maja 2024 15:32

NOWY TARG. Dobiegają końca szeroko zakrojone prace w obszarze rezerwatu Bór na Czerwonem. Trwały one cztery miesiące i na razie bliski finału jest ich pierwszy, ale bardzo spektakularny etap. Oczyszczanie kopuły torfowiska wysokiego i tworzenie obiektów hydrotechnicznych ma na celu lepsze nawodnienie tego unikatowego w skali europejskiej, bardzo cennego przyrodniczo obszaru. Działania przyrodników wzbudziły jednak mocne reakcje aktywistów, nawet indywidualnych osób mniej zorientowanych, co się dzieje w rezerwacie.

Nasączyć gąbkę torfowiska. Nauka w sukurs naturze

Nie stało się tu jednak nic, czego nie zakładał zatwierdzony w 2015 roku, przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Krakowie, plan ochrony tego terenu.

– Chodzi o to, żeby torfowisko przetrwało dla następnych pokoleń, gdyż wiele wskazuje, że proces torfotwórczy się zakończył, a chcielibyśmy, żeby jeszcze trochę potrwał – mówi Krzysztof Przybyła, leśniczy z rejonu Boru na Czerwonem. – A zakończył się dlatego, że kopuła w 80 procentach była już pokryta roślinnością drzewiastą, której tutaj nigdy w przeszłości – jak poświadczają badania – nie było. Ponieważ te drzewa porosły kopułę, obserwowaliśmy już zakłócenia stosunków wodnych, a torfowce w cieniu tych drzew i zarośli kosodrzewinowych po prostu przestały rosnąć, gdyż są to rośliny światłożądne. 

W momencie krytycznym dla cennej biocenozy w sukurs jednemu z najstarszych rezerwatów w Polsce przyszła nauka, a konkretnie trwający od trzech lat projekt badawczy. Tworzył go interdyscyplinarny zespół naukowców, już dużo wcześniej zajmujących się torfowiskami wysokimi w Karpatach: biologów, hydrologów, botaników. Korzystając też z doświadczeń Czechów, Słowaków, Ukraińców i Rumunów, podjęli oni próbę zrozumienia procesów zachodzących na torfowisku.

– Wydaje się, że to nam się udało – wiemy, w jakiej kondycji jest obecnie ten relikt kopuły, wiemy, jak przebiegały procesy torfotwórcze na przestrzeni lat – mówi Marceli Ślusarczyk, prezes Fundacji Przyroda i Człowiek. – Gdybyśmy z ratowaniem czekali jeszcze kolejne dziesiątki lat, pewnie torfowisko znacznie ograniczyłoby swój zasięg. Podjęliśmy się próby zrekonstruowania paleośrodowiska i procesów, które zachodziły tu przynajmniej przez 7 tysięcy lat, poprzez szereg badań. Istotne były zwłaszcza badania palinologiczne i badania makroszczątków.

Naukowcy mają już wiedzę, co rosło na kopule torfowiska i w okolicy na każdym etapie jego tworzenia się. To pozwoliło im wyciągnąć wniosek, który był mocnym uzasadnieniem dla podjęcia aktywnych form ochrony.

– W całej swojej historii, oprócz ostatnich stu lat, torfowisko nigdy nie było zarośnięte drzewami i krzewami – stwierdza prezes Fundacji. – Układ stabilny w torfowiskach to układ, w którym drzewa nie są w stanie dorosnąć, bo się po prostu przewrócą. Czyli to, co obserwowaliśmy jeszcze trzy – cztery miesiące temu, w postaci zarośniętej kopuły, to efekt zaburzeń wywołanych rekami człowieka, ponieważ eksploatowaliśmy i odwadnialiśmy torfowisko. Teraz zintegrowanymi działaniami próbujemy zatrzymać wodę w rezerwacie, aby spowodować restytucję układów, w których dominują torfowce.  

Torfowce to mchy nadbudowujące kopułę. Tworzą one kolejne warstwy, czyli miąższość torfowiska. Ponieważ jest to proces powolny, efekty wykonanych prac mogą być widoczne za kilka lub nawet kilkanaście lat. Niemniej były to działania w dużej mierze pionierskie. Budowie 26 obiektów hydrotechnicznych przyświecała zasada wykorzystania materiału pozyskanego przy oczyszczaniu kopuły, czyli przede wszystkim mnóstwa ton zrębków, które stworzyły naturalne zapory dla uciekającej z torfowiska wody.

– Jak do tej pory w województwie małopolskim tak kompletnych działań, poprzedzonych tak kompletnymi badaniami – po prostu nie było – zwraca uwagę Marceli Ślusarczyk. – Mamy taką ambicję, aby zestaw tych badań, a później zabiegów stał się podstawą opracowania metodyki ochrony reliktów kopuł odkształconych przez działalność człowieka w tym kompleksie orawsko-nowotarskim. 

Środki najpierw na szeroko zakrojone badania, a następnie prace w Borze na Czerwonem, Fundacja Przyroda i Człowiek uzyskała, startując w konkursie do funduszy norweskich – z bardzo wysoką oceną punktową. Pieniądze pochodzą również z budżetu państwa oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Krakowie, który autorom koncepcji zapewnił tak zwany wkład własny.

Do współpracy  autorzy projektu zaprosili gospodarzy terenu, czyli Nadleśnictwo Nowy Targ i Miasto, które jest właścicielem niewielkiej części rezerwatu. Udostępnienie jego fragmentu dzięki ścieżkom edukacyjnym to również sposób pokazania lokalnej społeczności metodyki prowadzonych zabiegów i ich efektów. Planowane są też kolejne zabiegi.

Koszty prac badawczych i działań w terenie już wykonanych przekraczają 5,5 miliona. Koszty prac jeszcze potrzebnych w rezerwacie autorzy projektu szacują jeszcze na 2 – 3 miliony.

– Przez następnych pięć lat będziemy z dużą precyzją obserwować reakcję tego torfowiska na przeprowadzone zabiegi ochrony czynnej – zapowiada Marceli Ślusarczyk. – Satysfakcja z już przeprowadzonych działań i reakcja torfowiska już nas motywują, by takiej ochronie nadać formę kompletną.

Inicjatorzy tego przedsięwzięcia liczą, że opracowana przez nich i zastosowana w Borze na Czerwonem metodologia stanie się wzorcową dla obszarów Natura 2000, czyli całych torfowisk orawsko-nowotarskich, ciągnących się aż za granicę ze Słowacją. 

– My jako Nadleśnictwo kibicowaliśmy im bardzo i cieszymy się, że zostawiają efekt w postaci odlesionej, odkrzaczonej kopuły torfowiska oraz tych urządzeń hydrotechnicznych i rowów wypełnionych biomasą – komplementuje autorów projektu przedstawiciel Nadleśnictwa. – Wszystko to razem ma dać efekt w postaci poprawy stosunków wodnych. Ci, którzy pamiętają te miejsca jeszcze z jesieni, widzą, że ta poprawa, zwłaszcza w otoczeniu kopuły nastąpiła, że w rowach nie tylko stoją kałuże, ale wypełnione są wodą po brzegi. A przy okazji „ugraliśmy” jako mieszkańcy remont infrastruktury turystycznej – kładek, barierek, które mają ukierunkowywać ruch.

Ścieżka przyrodnicza remontu domagała się od dwóch – trzech lat i umożliwiły to właśnie środki z Funduszu Norweskiego. Teraz znaczna jej część jaśnieje świeżym modrzewiowym drewnem. Schronienie przed deszczem daje spacerowiczom nowa wiata.  Jeszcze nie wymienione fragmenty doczekają się rewitalizacji w przyszłym roku. A okazja ku temu będzie szczególna – 100-lecie urodzin rezerwatu.

Już wykonane prace były jednym z pierwszych urodzinowych prezentów, jednak przyszły rok da nam ścieżkę edukacyjną w nowej postaci – tablice z mniej naukowymi, ale bardziej spójnymi treściami, z większą ilością infografiki. Efekty ponownego nasączania torfowiskowej gąbki powinny być wtedy jeszcze bardziej widoczne, włącznie z zielenią, której teraz brakuje na kopule.

(asz)

 

Anna Szopińska 09.05.2024
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również