Kolędowanie z „Gorcami” – radosne podniesienie ducha
NOWY TARG. Nie będą miały łatwo kolejne grupy, które mieszczan i gości zaproszą na kolędowy koncert. Bo Miejski Chór „Gorce” wyśpiewał cały najpiękniejszy repertuar bożonarodzeniowego czasu, zabierając publiczność w kolędową podróż po świecie i przez wieki.

Zasłużona i wielokrotnie nagradzana śpiewacza grupa wystąpiła na scenie Miejskiego Centrum Kultury w 40-osobowym składzie, pod dyrekcją Zbigniewa Huptysia, z fortepianowym akompaniamentem Marka Ciesielskiego.
W pierwszej części sobotniego wieczoru w pięknym, wielogłosowym wykonaniu „Gorców” zabrzmiały kolędy angielskie, hiszpańskie, niemieckie, francuskie, nawet kolęda ekwadorska. Dyrygent sam aranżował łacińską kolędę Adeste, fideles. Rozczulająco zrobiło się już przy pierwszych dźwiękach najsłynniejszej, tłumaczonej na 300 języków i dialektów „Cichej nocy”, ale nie brakło w bogatym repertuarze i skocznej kolędy naszych południowych sąsiadów „Ježišku miláčku”.
Jako goście Chóru „Gorce” przybyli uczniowie nowotarskiej „piątki” – ze szczególnymi jasełkami. Po to, by głosem aniołka obudzić w widzach sumienie i pamięć:
Coraz bardziej świeckie święta,
coraz mniej w nich Bóg się rodzi.
Coraz słabiej brzmi kolęda
i tak jakoś nie wychodzi.
W radiu grają coś o śniegu,
więc bałwana ulepimy.
Gdzie się podział ten Pan Jezus?
Ktoś go widział zeszłej zimy?
W telewizji życzą zdrowia,
bo to przecież najważniejsze.
Znów się tobą nie zapełni
to od lat już puste miejsce.
Mozaikowy tekst – współczesny i stylizowany; mówiony i śpiewany z towarzyszeniem skrzypiec i fletu; trochę ludowy, a jednocześnie refleksyjny, dramatyczny wzruszający, z bogatą rekwizytornią i strojami, ale o Świętej Rodzinie, Narodzeniu, wyroku na królu Herodzie; ze wzruszającym hołdem pastuszków – był dla młodych wykonawców dużym aktorskim wyzwaniem. A poradzili sobie z nim tak znakomicie, że dynamiczny spektakl, przygotowany pod kierunkiem Bożeny Bielskiej i Urszuli Piotrowskiej, nagrodziła burza oklasków.
Poważniejszy nastrój wprowadziła wykonana przez Marka Ciesielskiego II część Sonaty Ludwiga van Beetohovena. Potem ucieszył publiczność stały, swojski punkt świątecznego repertuaru „Gorców” – góralska wiązanka kolędowa. Z równym mistrzostwem głosy chórzystów łączyły się i rozdzielały w wykonaniach zostawionych na finał kolęd staropolskich. Oczywiście musiało się zakończyć dwugodzinne koncertowanie wspólnym śpiewem Chóru z publiką. A że koncert wsparły miasto i powiat, „Gorce” wraz z dyrygentem i akompaniatorem odebrały na scenie zasłużone podziękowania za kolejny urokliwy wieczór i kultywowanie wspaniałej śpiewaczej tradycji.
(asz)
Fot. Paweł Kos
Komentarze
Podziękowanie dla Pani Redaktor za serdeczną relację .