Jazzowe Zaduszki – pamięci „Toniego” Macikowskiego. To nie była akademia ku czci…
NOWY TARG. Niesamowita atmosfera panowała podczas Jazzowych Zaduszek, które w kawiarni „Polemika” zorganizowali śp. Zdzisławowi „Toniemu” Macikowskiemu – założycielowi i liderowi New Market Jazz Bandu – przyjaciele z zespołu.
Przyziemie MCK-u wypełniło się tyloma entuzjastami dixielandowej kapeli, że brakło miejsc przy stolikach. Niektórzy słuchali zaduszkowego koncertu z wysokości galerii, czyli z holu. Nie brakło nawet takich, którzy pląsali w rytm jazzowych szlagierów.
Przy portretowej fotografii leżały połyskujący złoto saksofon sopranowy i bukiet czerwonych róż. A na stole – panama, w której znakomity muzyk tyle razy grał przed publicznością; tyle razy był uwieczniany na zdjęciach. Honorowe miejsce przy kawiarnianej scenie należało do żony – pani doktor Anny.
Żal z powodu nagłego, niespodziewanego odejścia w maju tego roku legendy polskiego i podhalańskiego jazzu, znanego w całym regionie neurologa – ozłociła jednak muzyka. Ta sama, którą „Toni” Macikowski z grupą zapaleńców wykonywał prawie 40 lat, ciesząc słuchaczy, towarzysząc nią wielu wydarzeniom, zaskarbiając sobie sympatię miłośników nowoorleańskiego stylu.
– Był wesołym, radosnym, sympatycznym człowiekiem – mówił, przypominając biografię niezapomnianego jazzmana. – Na pewno tak jest, że krąży tu jego duch – przede wszystkim muzyczny duch. Urodził się w czasach wojny, w 1941 roku, w tragicznych okolicznościach. To każdego, kto wtedy się urodził, w jakiś sposób piętnowało. Pewnie dlatego tak kochał życie i jego radość.
Wierszem Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej „Krzyk jazzbandu” i wzruszającą impresją postać doktora „Toniego” przywoływała Jolanta Apostoł. Przyjaciele wspominali go jako erudytę, człowieka o wyjątkowej empatii, życzliwości dla ludzi i szerokich horyzontach.
W ten wieczór oświetlany płomykami świec na stołach, do grupy dołączyły córki instrumentalistów New Market Jazz Bandu. Tak drugie pokolenie dało świadectwo wierności jazzowej pasji. Założyciel i lider musiał dać zespołowi mocne podwaliny, skoro formacja trwa i dzieli się radością życia, choć jego brakło.
(asz)
Komentarze