Kamery live
prognoza pogody

Chór „Gorce” – oczarował nową formułą kolędowania

29 grudnia 2019 15:44

NOWY TARG. Świąteczne Koncerty Miejskiego Nauczycielskiego Chóru „Gorce” – z gościnnie występującymi zespołami i w urokliwej oprawie – mają swoją długą tradycję i wierną publiczność. Tym razem jednak zasłużona śpiewacza grupa potrafiła publikę zaskoczyć zupełnie nową formułą. Wystąpiła bowiem z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej i lirnika-recytatora, nadając koncertowi płynność i tempo iście musicalowe.

 

Chór „Gorce” – oczarował nową formułą kolędowania

Samych chórzystów – nawykłych do tradycyjnej koncertowej formy – mogły zdumieć świeżość i uroda brzmień. Ale po kolei…

Koncert wieńczący rok 40-lecia papieskiej wizyty w Nowym Targu, pod wspólnym patronatem starostwa i miasta, zaczął się od wspomnień z pamiętnego dnia 8. czerwca 1979 roku, kiedy na murawie lotniska przybycie Białego Pielgrzyma zgromadziło tłum może i milionowy. Chórmistrz Józef Grzybek zdołał ok. 400 osób z różnych miejscowości Podhala zorganizować w potężną grupę śpiewaczą, a pod prymem Józefa Staszla zagrało 100 muzykantów. Dla pani Zofii Sokołowskiej, chórzystki z 53-letnim stażem, wydarzenia te mają taką wyrazistość i barwę, jakby rozgrywały się wczoraj. Sprawiają to pamięć i siła przeżyć. A Chór „Gorce” potem czterokrotnie jeździł z rewizytą do Watykanu, śpiewał Papieżowi-Polakowi na prywatnych audiencjach w latach 1994 i 2000, potem także przy grobie św. Jana Pawła II: 2005 i 2014 roku.

Dedykowany Mu koncert też więc musiał działać siłą wzruszeń. Dużo czasu i energii poświęcili temu wszyscy chórzyści, intensywnie, dwa razy w tygodniu, ćwicząc na próbach przez listopad i grudzień. Do innej formuły występu niż dotychczasowa przygotowywał ich nowy dyrygent, następca Joanny Szczerby – Maciej Osiecki.

Osobnym nurtem szły przygotowania orkiestrowe. W tym celu dyrygent zebrał 15-osobowy skład profesjonalnych muzyków: dwójkę studentów, nauczycieli z Nowego Targu, instrumentalistów z Krakowa, Nowego Sącza, z Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej. Dzięki nim zabrzmiały skrzypce, flety, bębny, perkusja, trąbki, waltornie, kontrabas i wiolonczela. Nie udało się znaleźć jedynie harfistki, ale ten instrument zastąpił fortepian, przy którym siadła Halina Mirek.

Zaczęło się od starej, może i sprzed XVIII wieku, adwentowej pieśni „Spuście nam na ziemskie niwy…” i od pozdrowienia anielskiego. Gościły już na koncertowej scenie „Gorców wszystkie postaci z jasełek, ale recytujący i śpiewający lirnik (Przemysław Ostrowski), który wkroczył z adwentowymi partiami, w stolicy Podhala jest ewenementem. Tym bardziej, że przyjechał aż z Gdańska.

Prywatnie to przyjaciel ze studiów dyrygenta Chóru. Wszystkie recytowane partie lirnika – płynnie wplecione między wykonania najpiękniejszych kolęd – były częściami montażu poetyckiego, który jest dziełem Bogumiły Banaś z Kołobrzegu. To, że znane nam dobrze melodie i teksty kolęd i pastorałek brzmiały swojsko, ale niezwykle i pięknie – jak w katedrze i w filharmonii – to z kolei zasługa opracowania muzycznego Kamila Cieślika, kompozytora również gdańskiego. 

Cała ta koncertowa formuła prezentowana była kilka lat temu w Gdańsku i spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności.

Na scenie nowotarskiej Szkoły Muzycznej przyczynił się do tego cały czterdziestoosobowy skład Chóru, ale koncert „Pod Betlejemską Gwiazdą” był też debiutem kilku solistów. W solowych partiach słyszeliśmy Agnieszkę Fryźlewicz, Danutę Fus i Monikę Nycz, ale po raz pierwszy solo zaśpiewali Stanisław Zmarzliński – tenorem i Jan Cyrwus – basem. Solistów dobierał dyrygent, po przesłuchaniach, przydzielając też utwory według ich możliwości głosowych.

Włącznie z recytacjami lirnika, elementów tego koncertu było 14. W znakomitym i świeżym opracowaniu muzycznym zabrzmiała kolędowa klasyka: Wśród nocnej ciszy, Do szopy, hej pasterze!.., Gdy święta Panna, Lulajże Jezuniu, Mizerna cicha, Mędrcy świata, Cicha noc, Hej, Malućki, malućki… i wykonywana już razem z publicznością podniosła Pieśń o Narodzeniu Pańskim Franciszka Karpińskiego: Bóg się rodzi, moc truchleje…

Koncertowy program dyrygent obmyślał tak, by kolędy były nie za długie, nie za krótkie, ale przejmujące i pozostawiające  jeszcze poczucie niedosytu. Dlatego koncert miał odpowiednie tempo i cudowną płynność. Dlatego oczarowywał.

Teraz Chór „Gorce” ruszy z nim do różnych miejscowości Podhala, by dostarczyć tych przeżyć jeszcze szerszej publiczności i pokazać, jak brzmią najpiękniejsze kolędy w operowej, nieco musicalowej formule, z towarzyszeniem symfonicznej orkiestry.

(asz)

 

 

 

 

 

 

 

Anna Szopińska 29.12.2019
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również