Kamery live
prognoza pogody

Beaty Szybuńki-Olborskiej franciszkańska pochwała natury

22 marca 2022 11:41

NOWY TARG. Świetny klimat znajdują dla siebie artystyczne osobowości we wnętrzu nowotarskiej galerii „Emi Home”. Każdy miesiąc przynosi teraz interesującą, ambitną wystawę dzieł twórców przede wszystkim miejscowych. A to, co prezentuje Beata Szybuńka-Olborska, jest sztuką bardzo wielowątkową, spiętą jednak klamrą podziwu dla wielkości Stwórcy.

 

Beaty Szybuńki-Olborskiej franciszkańska pochwała natury

Wernisaż w przestrzeni równie przyjaznej, jak już za ciasnej dla bujności poczynań artystów zgromadził gości również z Krakowa i Zakopanego, także utalentowane uczennice autorki.

Artystka wyjątkowo kreatywna, chłonąca idące ku niej z natury impulsy, pochodzi z Nowego Targu. Jest córką lekarki, absolwentką krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, po kierunku edukacja artystyczna. Podyplomowo studiuje teraz w swojej uczelni malarstwo. Mieszka w Krakowie, gdzie uczy plastyki w Szkole Podstawowej i Gimnazjum im. Świętej Rodziny.

– Rodzice przyjechali tutaj, bo kochali góry – wspomina Beata Szybuńka-Olborska. – Z tej miłości do gór, do lasu, do przyrody; z wędrówek z moim tatą do Boru na Czerwonem, z wędrówek z rodzicami po Tatrach – zrodziła się też moja sztuka.

Mnogość motywów kwiatowych na płótnach, portrety kobiet wtopione w fantastyczne i symboliczne kompozycje roślinne to z kolei odblask zachwytu malarstwem  Fridy Kahlo, Gustawa Klimta, Georgii O’Keeffe, Stanisława Wyspiańskiego, Leona Wyczółkowskiego.

Do tego dochodzą malarskie eksperymenty – jak motywy z płócien mistrzów rzucone na twarze. Jest i zabawa z plamami kawy rozlanej na papierze – niby przypadkowymi, a odsłaniającymi ukryte w nich kształty i historie, jeśli tylko dostrzeże się i je i obwiedzie czarnym konturem tuszu. Czarno-białe kolaże łączą z kolei mnogość różnych technik: tusz, odprysk, frotaż, nakładające się wydruki. Są i zdjęcia pejzażowe, zdjęcia drzew, a każde z nich – opatrzone autorskim wierszem. Tak poetyckie słowo i obraz zrastają się, spajają, oświetlają nawzajem.

Największa fascynacja artystki to jednak cudowność dzieła stworzenia – od mikrokosmosu komórki po nieodgadniony makrokosmos – oraz jedność człowieka z naturą.

– Tam też widzimy Boga, widzimy, jak to się pięknie układa – mówi autorka. – To są cudowne kompozycje, idealne abstrakcje.  

Artystyczną refleksję nad tymi sprawami objęła Beata Szybuńka tytułem „Symbiosis”. Szczególne miejsce w tej prajedni zajmują drzewa – symbole życia, świata, kosmosu, które spajają wszystko, co się wydarza, bo nawet zbawienie dokonało się na drzewie krzyża.

Gabarytowe, najnowsze dzieło nowotarsko-krakowskiej artystki, dedykowane mamie, inspirowały dłonie matki, a dokładniej dłonie trzech pokoleń kobiet, splecione z korzeniami drzewa. Symboliczna praca staje się opowieścią o pochodzeniu, o tradycji, o więzi.

– Ta struktura powstała poprzez wtapianie w akryl fragmentów jedwabiu, wełny – fragmentów maminej spódnicy, której trzyma się dziecko, ale też mojej i mojej córki – zdradza artystka sekrety warsztatu. – Prócz tego wtopione są kora, pióra, liście.

Ciekawą, wyrazistą fakturę obrazów tworzą też porosty, tkanka przewodząca roślin, piasek i inne elementy pochodzące z natury. Tak artystka realizuje swoje malarstwo materii. Kolorystyczna gama, silne nasycenie barw, ich wysoka temperatura  – również mają swoje źródła w naturze.

Sadzawka Siloe

Do szkoły, w której uczy plastyki Beata Szybuńka, ideę poezji konkretnej, czyli obrazu stającego się wierszem i wiersza tożsamego z obrazem wniosła Bronka Nowicka – poetka i reżyserka, laureatka Nagrody Literackiej „Nike”, związana z Łódzką Szkołą Filmową. Dzieło inspirowane jej wierszem o rybie to japońska kurteczka haori z wyhaftowaną, malowaną rybą – rzecz do ubrania, praktyczna, wygodna – namacalny dowód, że poezja i obraz mogą być blisko ciała. Ciało natomiast nie powinno tracić kontaktu z ziemią, z glebą. Znak tego przekonania to bose stopy artystki, stawiane na macie dzierganej z włóczki, którą nazywa ona swoją wyspą.  

A o tym, że wrażliwość i kreatywność artystki-nauczycielki są inspirujące dla młodych talentów, które znajdą się w magicznym kręgu oddziaływania jej sztuki, świadczyła obecność na wernisażu uczennic i absolwentek krakowskiego zespołu szkół. Jedna z nich, również nowotarżanka, Julia Jarząbek, wpisała się w klimat wydarzenia liryzmem, refleksyjnością i urokiem swoich wokalnych wykonań.

W gościnnym wnętrzu galerii Emilii Prażmo wystawę „Symbiosis”, pierwszą autorską wystawę nowotarskiej krakowskiej artystki można będzie oglądać przez najbliższy miesiąc.

(asz)  

  

   

 

Anna Szopińska 22.03.2022
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również