„Assamblaże” Gabriela Szyrszenia – sztuka żywi się wszystkim
NOWY TARG. Gabriel Szyrszeń to jedna z najbardziej wyrazistych i ciekawych artystycznych osobowości Nowego Targu, a właściwie całego Podhala. Nic więc dziwnego, że jego wystawa „Assamblaże” na piętrze ratusza przyciągnęła tak wielu gości i przyjaciół. Spotkanie z autorem było co prawda finisażowe, ale wystawa potrwa aż do Nocy Muzeów. Wtedy też autor zaprosi na warsztatową przygodę ze swoją sztuką.
![„Assamblaże” Gabriela Szyrszenia – sztuka żywi się wszystkim](https://nowytarg24.tv/wp-content/uploads/2024/05/P4420404.jpg)
Dla Muzeum Podhalańskiego Gabrielowe „Assamblaże” są drugą tegoroczną ekspozycją. Obok tych przestrzennych kolaży, komponowanych z całego mnóstwa i dziwnych, i zwykłych przedmiotów, ale zawsze w osobliwych zestawieniach – nie da się przejść obojętnie. Bo szokują, prowokują, zdumiewają, uruchamiają myślenie i wyobraźnię. Odbiór sztuki współczesnej, którą reprezentuje ta wystawa, oczywiście nie jest procesem łatwym, ale z tym rodzajem kreatywności trzeba się zmierzyć – bo wyzwala duże emocje, czyni ożywczy zamęt pod korą mózgową.
Autor tych niesamowitych prac zaczął studiować malarstwo w Krakowie, jednak – wyjechawszy do Anglii – nauczył się technik odlewniczych. Używa ich teraz, tworząc odlewy z betonu i żywicy: jako elementy elewacji budynków i wystroju wnętrz, również makiety, rzeźby, figurki, statuetki, często – głowy niemowląt i dorosłych. Te odlewy stają się elementami kompozycji złożonych z rzeczy pozornie zużytych, niepotrzebnych, wyrzuconych – jak kawałki ozdobnej snycerki, urządzenia techniczne, kosy, łańcuchy, stare rolki filmowe, maszynki do mięsa, ciśnieniomierze, termometry, druty, zardzewiała maszyna do pisania, okulary hutnicze, gołe lalki Barbie i Kena, plany architektoniczne, zdjęcia znanych i nieznanych osób, pożółkłe listy miłosne, kawałki sztucznej trawy, ale też podzespoły elektroniczne, czaszki zwierząt i ptaków, nawet wypchana łasica.
Rozrastającą się galerią prac Gabriela Szyrszenia jest pub „Plama”, wypełniony elementami scenograficznymi. Drugie magiczne miejsce to pracownia.
– Długie lata też nigdy nie utożsamiałem się z Hasiorem, choć bardzo często słyszę porównania – przyznaje artysta. – Moja ignorancja była tak wielka, że jeszcze 5 – 7 lat temu pamiętałem tylko o organach na Snozce i de facto nigdy nie przyjrzałem się bliżej mojemu tak naprawdę mistrzowi.
Zabawa rozmaitą materią prócz tego, że daje wolność, pozwala artyście snuć opowieść o ludzkiej kondycji, doświadczeniach i przeżyciach. Każda praca jest zarazem jakąś historią i nową przygodą. Ocala rzeczy niepotrzebne i w niezwykłych kontekstach nadaje im nowe znaczenia. Artysta czasem nawiązuje do filozofii transhumanizmu, ale jednocześnie jest zakorzeniony w naturze.
Wiele komponentów dzieł to odpady z pracowni artysty. Jego kreatywność jest więc bliska duchowi upcyklingu. Pojawiają się aluzje do współczesnego „cyrku politycznego”, jak go określa twórca. Skojarzenia wchodzą też w sferę religii. Na wystawie można ich zobaczyć kilkadziesiąt, a powstało – więcej niż drugie tyle.
Wkrótce po wystawie assamblaży Gabriela Szyrszenia – w Muzeum Podhalańskim kolejna gratka dla miłośników sztuki: wspomnieniowa wystawa poświęcona legendarnemu mistrzowi Janowi Reczkowskiemu i jego urokliwym ceramikom.
(asz)
Komentarze