Jacek Kogutek – artysta uniwersalny. Mistycyzm i cisza
NOWY TARG. Przyjaźń to piękna sprawa. Piękna i cenna. Trudno o lepszy obraz tej starej prawdy niż pośmiertna wystawa, którą niezwykłemu artyście z zakopiańskim rodowodem zgotowali przyjaciele, podążając jego śladem, zbierając prace, wykonując brązowe odlewy projektów. Ta ekspozycja, pt. „Ślady”, gości teraz w nowotarskiej Galerii BWA „Jatki” – Oddziale Małopolskiego Centrum Kultury „Sokół” w Nowym Sączu.

Jacek Kogutek (rocznik 1958) urodził się pod samymi Tatrami. Jego matka, Anna Małecka, była wtedy panią kustosz w Muzeum Jana Kasprowicza na Harendzie, a ojciec – parkowym leśnikiem w Dolinie Strążyskiej. W sierpniu tego roku miną dwa lata od jego śmierci.
Pomiędzy tymi datami było bardzo wiele. Przede wszystkim zakopiańska Szkoła Kenara z jej szczególnym klimatem; wędrówki z przyjaciółmi po Tatrach i Beskidach – szlakiem ginącej architektury drewnianej, długie nocne rozmowy o życiu, sztuce, filozofii. Konserwację zabytków studiował młody zakopiańczyk w Tarnowie i w Toruniu. Prac konserwatorskich, rekonstrukcyjnych i pozłotniczych w swoim zbyt krótkim życiu wykonywał potem mnóstwo – w kościołach, w cerkwiach, na zamkach w Nowym Wiśniczu i w Suchej Beskidzkiej. A łatwo sobie wyobrazić, jak niezwykłych umiejętności, także inżynierskich wymaga np. rekonstrukcja gotyckiego sklepienia.
Lata 1994 i ’96 to czas, kiedy dwie kolejne jego prace inspirowane „Boską komedią” Dantego – rzeźby „Wota piekieł” i „Wrota czyśćca” zostały wyróżnione na prestiżowym Biennale Internazionale Dantesca w Ravennie.
Drogi artysty i konserwatora wiodły też na Wschód. Jacek Kogutek w Uzbekistanie i Kazachstanie współtworzył szesnaście obelisków upamiętniających żołnierzy Armii Polskiej gen. Andersa. Dzieło jego talentu i rąk to także elementy rzeźbiarskie na cmentarzu żołnierzy ukraińskich w Łańcucie, poległych w walce przeciwko bolszewickiej Rosji. Za te prace został pośmiertnie uhonorowany Medalem Świętych Cyryla i Metodego. A Sonina pod Łańcutem była kolejnym po Suchej Beskidzkiej miejscem jego bytowania i tworzenia – wraz żoną Martą, którą stracił w 2018 roku.
Ślady artystycznych działań Jacka Kogutka zostały w bardzo wielu polskich miejscowościach, m.in. Zakopanem, Lublinie, Krakowie, Starym Wiśniczu, Nowym Wiśniczu, Lusławicach, Gliwicach, Bielsku-Białej, Woli Justowskiej, Łańcucie, Bochni, Soninie. Wszystkie one świadczą o jego niebywałej wszechstronności. Prócz konserwacji, rekonstrukcji i rzeźbiarstwa w najróżniejszym materiale – drewnie, brązie, kamieniu – zajmował się bowiem medalierstwem, tworzeniem pamiątkowych tablic, nawet projektowaniem ogrodów. Najbardziej monumentalne jego prace to pomniki. Jeden z nich – rzeźbiony w dolomicie Smok Oscypkojad – zdobi Park Zdrojowy w Rabce.
Dorobek rzeźbiarski i konserwatorski Jacka Kogutka to obraz jego duchowości, kunsztu i dbałości o każdy detal – puentowała w tekście do katalogu dr Barbara Trochimiak, jedna z grona najbliższych przyjaciół – pomysłodawców i twórców wystawy. Ona też zwraca na uwagę na przenikający jego sztukę interkulturowy dialog w obrębie chrześcijaństwa. Uczestniczą w nim i krzyże z umęczonym Chrystusem, i rzeźbiona w drewnie postać Papieża-Polaka, i złociste kopuły cerkiewek.
Potrafił przy tym osobliwy artysta prowadzić i dialog twórczy, czego dowodem jest rzeźba „Macierzyństwo”, inspirowana pracą Stanisława Cukra.
Związany z wystawą „Ślady” piękny, obszerny katalog z kalendarium życia i twórczości to hołd dla tego, o którym towarzysze wędrówek, długich nocnych rozmów i różnych momentów życia napisali:
Nasz przyjaciel Jacek Kogutek, mocny, wrażliwy, dobry człowiek, nie podążał „autostradą sztuki”, nie szukał łatwych dróg. Był outsiderem z wyboru, poszukiwaczem wartości – tego, co mógłby uznać za ważne, piękne, czasem zabawne. Zawsze miał czuły szacunek dla każdego człowieka, dla jego emocji, samotności, zagubienia. Był lojalny, uczynny, niezwykle pracowity.
Dzięki przyjaciołom również wernisaż w nowotarskiej Galerii stał się w znacznej mierze wernisażem zakopiańskim – przez obecność Barbary Trochimiak, Marii i Stanisława Cukrów, Ewy Fortuny, Czesława Jałowieckiego i innych. W Zakopanem mieszka również 94-letnia dziś matka artysty, która na każdą wystawę jego prac przysyła bukiet pąsowych róż.
(asz)
Komentarze