Kamery live
prognoza pogody

44. Konkurs Potraw Regionalnych – między tradycją a kuchenną fantazją

18 lipca 2016 07:16

ŁOPUSZNA.

W ukochanej wsi ks. Tischnera znów zapachniało góralskim jadłem. Tego roku jednak najstarszy i najbardziej znany konkurs potraw regionalnych w Polsce nie przyciągnął aż tylu turystów. O ile bowiem imprezie „pod chmurką” z reguły towarzyszyła upalna pogoda, tak w niedzielne popołudnie rzęsisty deszcz kapał do misek.

44. Konkurs Potraw Regionalnych – między tradycją a kuchenną fantazją

Po kilkadziesiąt wcześniej wymyślnie nazywanych i z pietyzmem przygotowywanych specjałów przywiozło do Łopusznej szesnaście kół gospodyń wiejskich z całej rozległej nowotarskiej gminy. 40-osobową grupą, z Zaważnej Poruby w sercu liptowskiej kotliny, przyjechali ponadto słowaccy przyjaciele łopusznian, ze swoim starostą, tańcem, śpiewem, muzyką; w regionalnych strojach.

Pod daszkami stoisk na placu przy Gminnym Ośrodku Kultury zastawiły stoły gospodynie z Ostrowska, Nowej Białej, Dębna, Długopola, Ludźmierza, Krauszowa, Krempach, Rogoźnika, Obidowej, Pyzówki, Harklowej, Gronkowa, Dursztyna, Szlembarku. Łopuszniańskich gaździn braknąć nie mogło, a swoje stoisko miał też gospodynie z Liptowa, w charakterystycznych białych czepcach ozdobionych koronką.

Oficjalnie otwarł 44. edycję wójt Jan Smarchuch, w towarzystwie łopuszniańskiego sołtysa Kazimierza Dzigi, nie szczędząc słów uznania dla starań gospodyń. Ks. proboszcz Kazimierz Foltyn jadło poświęcił, gości pobłogosławił. Na dobry początek zaplanowanej aż do nocy imprezy potężną grupą wystąpili „Młodzi Śwarni”.

Do kosztowania takiej mnogości specjałów kolejny raz powołane były dwie trzyosobowe komisje. Nawet dwa składy nie zdołałyby jednak spróbować wszystkich pyszności, które uwarzyły i przywiozły gaździny. Dlatego degustatorzy skupiali się na jadle tradycyjnym, przygotowanym według starodawnych receptur, ze swojskich produktów – tego, co wyhodowane w zagrodzie; tego, co urosło w polu, w lesie, w ogródku. A były to potrawy z „gruli”, marchwi, kapusty, grochu, bobu, szczawiu, maszczone swojskim masłem lub skwarkami, albo gotowane na serwatce; sery krowie i owcze, czyli to wszystko, co wiek temu z górą stanowiło podstawę wyżywienia górali. Do tego jednak dochodzą obecne góralskich stołach kiedyś tylko od święta różne rodzaje miąs: upieczone i zmyślnie przybrane kury i gęsi, golonki, żeberka, udźce, szynki, boczki, kiełbasy, kabanosy, kiszki. Drewniane korytka z mięsiwem i wędliną zajmują już teraz sporą część stołów. A do tego – najróżniejsze pierogi, grzybki na wiele sposobów, ciasta drożdżowe, ucierane, z owocami buchty i przekładańce.

A że góralska kuchnia rozwija się jak każda inna – nie brakło rozmaitości krokietów, naleśników, zawijańców, kolorowych jarzynowych półmisków, faszerowanych, opiekanych  ziemniaków, nadziewanych papryk.

Oprócz tego, że wystąpili goście z Liptowa; że swoje programy przygotowały koła gospodyń – publiczność długo w noc zabawiały zespół „Lost in Dust” z Bytomia, kabaret „Koń Polski”, kapela „Hajlandery” i „Sprytni” z Krempach.

/as

NT24TV 18.07.2016
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również