W Nowy Rok – z Filharmonią Krakowską, Straussem, Lehárem i… wirtuozem Jakubem Staszlem
NOWY TARG. Było jak co roku początkiem stycznia – czarująco, porywająco, tym razem i baletowo. Koncert Noworoczny to artystyczne wydarzenie, które salę widowiskową Miejskiego Centrum Kultury wypełnia do ostatnich krzeseł – oczekiwane, wytęsknione, potem długo wspominane.

Zacieśniająca współpracę z MCK-iem Filharmonia Krakowska zainaugurowała tym koncertem obchody 50-lecia tej placówki kultury. Gwiazdami wieczoru byli znana ze scen Teatru Wielkiego w Warszawie, Opery Wrocławskiej, Teatru Wielkiego w Łodzi i Opery Krakowskiej sopranistka Iwona Socha i solista Opery Śląskiej – tenor Andrzej Lampert. A do „szytego na miarę” koncertu był dla nowotarskiej publiczności, wykonawcy przygotowywali się dwa miesiące.
Nie spodziewała się jednak publika, jakiego wdzięku i lekkości dodadzą muzycznemu widowisku tancerze Baletu Dworskiego Cracovia Danza.
Solistom towarzyszyła Orkiestra Filharmonii im. K. Szymanowskiego z Krakowa pod dyrekcją Alexandra Humali. Piotr Krasnowolski w roli konferansjera ujmował widownię swadą i kulturą słowa, anegdotycznie wprowadzał gości koncertu w historię wykonywanych utworów. A delektować się oni mogli w sobotni wieczór tym, co sprawia, że zabawa noworoczna jest tak szampańska. Zabrzmiały ulubione arie operetkowe, kultowe pieśni, wiedeńskie walce, szalone polki.
Królowała w tym koncercie rodzina Straussów, ale nie brakło muzycznego uśmiechu węgierskiego kompozytora Franza Lehára i wspaniałości oper Giacomo Puccciniego.
W przerwie koncertu burmistrz Grzegorz Watycha, wraz z artystami i dyrektorem Andrzejem Lichosytem, wzniósł na scenie noworoczny toast, składając mieszkańcom życzenia:
– Udanego, zdrowego, szczęśliwego Nowego 2024 roku. Oby w nim spełniały się marzenia i nawet miłe zaskoczenia były w nim Państwa udziałem. A gdy Państwa proza życia dopadnie, zapraszamy do Miejskiego Centrum Kultury. Postaramy się tu zapewnić azyl spokoju, relaksu i pięknych wrażeń – tak, jak dzisiejszego wieczoru. Cieszymy się bardzo na współpracę z Filharmonią i wiele sobie po niej obiecujemy – że w tym roku i w kolejnych będziemy Państwa mogli tutaj gościć i cieszyć się wspólnie sztuką, muzyka i przeżywać piękne chwile. A oby ich było jak najwięcej.
Znad pięknego modrego Dunaju skrzydła muzyki niosły słuchaczy do urokliwego Sorrento nad Zatoką Neapolitańską do starej Grenady w hiszpańskiej Andaluzji.
Nikt się jednak nie spodziewał, że bogaty zestaw instrumentów powiększą w pewnym momencie… kowadła i młotki. To, jaki dźwięk potrafił z nich wydobyć muzyk podczas, gdy orkiestra grała polkę „Feuerfest” Josefa Starussa, dokonując przy tym ekwilibrystycznych popisów – nagrodziła burza oklasków.
W drugiej połowie koncertu publiczność czekała jeszcze większa niespodzianka. Był nią nowotarżanin Jakub Staszel, jeszcze student, a już zdobywca wielu prestiżowych nagród, niedawno laureat III Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Grażyny Bacewicz. „Czardasz” Vittorio Montiego w wykonaniu młodego wirtuoza czarował żarem i liryką. Nie dziw, że zakończyła go prawdziwa owacja.
Rozstanie z artystami – po takim fajerwerku muzycznych doznań – osładzały publiczności dźwięki Marsza Radetzky’ego Johanna Straussa. Milej wchodzić w Nowy Rok takim raźnym krokiem.
(asz)
Komentarze