Jerzego Piątkowskiego pejzaże wewnętrzne i piękno drogi
NOWY TARG. Impresje potężnych rozmiarów, pełne dynamicznych plam i barwnych kontrastów – naprawdę robią wrażenie. Wystawa prac Jerzego Piątkowskiego – teraz doktoranta krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych – w Galerii BWA „Jatki” znalazła się po pierwsze dzięki przyjaźni z miechowską Galerią BWA „U Jaksy”. Ale po drugie – z sentymentu do miejsc, w których artysta zaczynał swoją dydaktyczną pracę.

Wystawa pod symbolicznym tytułem „W drodze” odzwierciedla i kolejny rys kreatywnej, wciąż poszukującej osobowości – ciekawość świata, głód wrażeń, nienasycenie.
Artystę, który w swojej intrygującej twórczości łączy malarstwo z grafiką, los wiódł od miejsca urodzenia, czyli Szczecina – przez Liceum Plastyczne w Nowym Wiśniczu – na Skalne Podhale, do Bańskiej Wyżnej, gdzie realizował nauczycielskie powołanie.
Ten podhalański etap poprzedził studia w krakowskiej Akademii Pedagogicznej i na wydziale grafiki Akademii Sztuk Pięknych. Przerwał je jednak artysta i pedagog, wyjeżdżając na 10 lat do Stanów Zjednoczonych. Za Oceanem projektował i realizował wnętrza. Poza Krakowem, wystawy indywidualne miał właśnie w Filadelfii, New Yersey, Passaic.
Po amerykańskich wojażach Jerzy Piątkowski wrócił na krakowską Akademię, a trzy lata temu studia w pracowniach miedziorytu i malarstwa uwieńczył dyplomem z wyróżnieniem. Wcześniej zdobył prestiżową nagrodę im. Jana Matejki. Teraz jest w trakcie przewodu doktorskiego. Mieszka w Cichawce pod Krakowem. Trzy główne nurty jego aktywności to grafika warsztatowa, malarstwo i praca pedagogiczna.
W oryginalnej technice, która łączy malarstwo z grafiką, czuły na różne impulsy artysta z pasją maluje swój „pejzaż wewnętrzny”. Na powidoki miejsc nakłada swoje przeżycia i wrażenia. Nie naśladuje rzeczywistości, ale – podobnie jak van Gogh – próbuje namalować miłość. W uprawianiu sztuki chodzi mu o prawdę i o piękno.
Ponieważ inspiracje dla dzieł Jerzego Piątkowskiego idą głównie z pejzażu, obrazy łączące malarstwo z grafiką ubogaca też poetycki pierwiastek. Sam autor na potwierdzenie cytował mądrość Simonidesa: „Malarstwo jest milczącą poezją, a poezja – mówiącym malarstwem”.
W słowie do wernisażowych gości artysta-wojażer nie ukrywał fascynacji sztuką Jacksona Pollocka – amerykańskiego przedstawiciela nurtu ekspresjonizmu abstrakcyjnego. W pracach Jerzego Piątkowskiego środkiem wyrazu też są zamaszyście kreślone kształty, krople i rozbryzgi farby. W całym tym twórczym procesie ważny jest również element niespodzianki, nieprzewidywalności. Artysta pozwala obrazom, aby żyły własnym życiem.
– Ktoś z artystów powiedział, że przez całe życie, bez względu na temat, malujemy swój autoportret – autoportret wewnętrzny, czyli szczególny sposób odczuwania i przedstawiania rzeczywistości – mówił Jerzy Piątkowski. – Linie, plamy, natężenia kolorów, kierunki – są tylko sposobem zatrzymania chwili, wrażenia. Próbą zamknięcia w formie plastycznej zaobserwowanego zdarzenia, naturalnego piękna.
(asz)
Komentarze