W galeryjnych murach – trzy artystki eksperymentatorki
NOWY TARG. Grafika niejedno ma imię, niejedno oblicze. Spotkanie w galeryjnej przestrzeni trzech czarodziejek różnych spojrzeń i technik musiało dać fantastyczny efekt. Sprawiły to dwie absolwentki Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki i jedna absolwentka Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Chodzi o Agnieszkę Rokicką, Wiktorię Kowalczyk-Szlagę i Sylwię Szyrszeń-Jaskierską. Urocze artystyczne indywidualności łączy eksperymentatorski duch, ale lecz każda z nich to osobny twórczy świat. Stąd też tytuł wystawy: „Trzy razy inaczej”.
Agnieszka Rokicka wyszła zakopiańskiej Szkoły im. Kenara i wróciła do niej w pedagogicznej roli, z doktoratem w dziedzinie sztuk plastycznych. Jej domeny to grafika warsztatowa i projektowanie graficzne. Monochromatyczne, wycyzelowane prace w cyklach „Minerały”, „Skamieliny”, „Martwe życie” to owoc fascynacji strukturą kamiennej materii, w której zapisane są dzieje świata, nawet kosmosu. Odłamki zamierzchłej historii, intrygujące obiekty – co w grafice jest trudne do osiągnięcia – zdumiewają trójwymiarowością. Okazuje się ponadto, że pod ręką Agnieszki wymagająca technika mokulito, łącząca elementy drzeworytu i litografii, potrafi dać niebywałe efekty kolorystyczne.
W technice mokulito pracuje i druga absolwentka Szkoły Kenara oraz krakowskiej Akademii. Wiktoria Kowalczyk-Szlaga – dusza nowotarskiego Muzeum Drukarstwa, kuratorka i projektantka wystaw, inicjatorka Międzynarodowego Triennale Grafiki im. Józefa Mroszczaka, specjalistka od typografii – zamiast odcieni szarości wybiera język najsilniejszych kontrastów: czerni i bieli. Intensywna żółć elementów wprowadzonych do tych przedstawień gra symboliką barwy o sprzecznych konotacjach – od światła i boskości po zawiść i zdradę. Roślinne, zdałoby się secesyjne motywy czarno-biało-żółtych grafik, z jednej strony przywodzą na myśl tęsknotę za Edenem, subtelny pejzaż wewnętrzny, z drugiej zaś – wspótworzą dramaturgię cyfrowych grafik „Blasków i cieni”. Do prezentowania na wystawie w Galerii „Jatki” Wiktoria wybrała prace w konwencji, która jest jej „pierwszą miłością” – to oczywiście projektowanie graficzne.
Żywioł koloru i plastycznego konkretu wprowadza natomiast do wspólnej wystawy sztuka Sylwii Szyrszeń-Jaskierskiej, utalentowanej ilustratorki różnych wydawnictw. Pojemność Galerii pozwoliła jej na pokazanie reprezentatywnej już części cyklu plakatów-obrazów inspirowanych różnymi, przeważnie kultowymi miejscami naszego kraju. Posługując się – jak w tradycyjnym plakacie – myślowym skrótem, metaforą, symbolem, czuła na genius loci artystka porozumiewawczo mruga okiem do odbiorcy, portretuje pejzaże, ludzi, zwierzęta, opromieniając to wszystko ciepłem spojrzenia, sentymentem, czułością. W kalejdoskop wrażeń, migawek z podróży, wplata żart, tęsknotę za krajem lat dziecinnych, szczyptę ironii. Swoje dzieła, podobnie jak Wiktoria, wykonuje w technice grafiki cyfrowej, z wyraźnym nawiązaniem do tradycji polskiej szkoły plakatu.
Klimat ekscytującej różnorodności przełożył się i na atmosferę tłumnego, radosnego wernisażu. Tę sztukę i trzy artystki, czarodziejki grafiki, po prostu da się lubić.
(asz)
Komentarze