Włącz dźwięk

“Nieprawdą jest – co pani Katarzyna Guziak, reprezentująca interesy właścicieli działek zza ogrodzenia, pośrednio zarzuciła naszemu Stowarzyszeniu – wspieranie przez nas interesów Spółki Nowa Targowica. – pisze w oświadczeniu Roman Kurańda, wiceprezes Stowarzyszenia Kupieckiego Nowa Targowica. – Pani Guziak stwierdziła, że na zorganizowanym przez nasze Stowarzyszenie spotkaniu kupców pojawił się radny, lobbujący za jedną stroną i zapraszający handlujących zza ogrodzenia do przejścia na działki Spółki. Poproszona o ujawnienie nazwiska radnego – jednak odmówiła.

Ta odmowa absolutnie nas nie dziwi, bowiem na spotkaniu żadnego radnego nie było, a głos zabierali jedynie przedstawiciele Stowarzyszenia. Pytamy, jaki cel miała owa dezinformacja, a właściwie – nie boimy się użyć tego słowa – prowokacja?”

Przypomnijmy, że podczas w ostatniej Sesji Rady Miasta wzięło udział kilkudziesięciu handlarzy – zarówno tych, handlujących na terenach spółki Nowa Targowica, jak i na gruntach innych właścicieli. Kilkoro z nich wystąpiło podczas Sesji. Jedną z takich osób była Katarzyna Guziak, córka właścicieli placu sąsiadującego z terenem dzierżawionym przez spółkę Nowa Targowica. Szczegółowo wyjaśniając sporne kwestie i kulisy negocjacji, podała konkretne kwoty, a także informację która wstrząsnęła słuchaczami:

– Stowarzyszenie kupieckie wyszło z propozycją pomocy, postanowili zrobić spotkanie dla handlujących – opowiadała Katarzyna Guziak – I co się okazało? Na spotkaniu pojawił się jeden z radnych, lobbujący za jedną stroną i zapraszający do przejścia na działki Nowej Targowicy w zamian za 2 lub 3 miesiące za darmo.

Informację tę gromko (okrzykami i oklaskami) potwierdzili zgromadzeni na sali obrad handlujący. Mimo próśb, Katarzyna Guziak wolała nie ujawniać nazwiska radnego “My wiemy i on też wie” – mówiła. 

W dalszej części oświadczenia, Roman Kurańda poświęca uwagę głównie osobie burmistrza:

“Temat ten zainicjował kolejne wystąpienia, m.in. burmistrza Grzegorza Watychy, który – w naszym mniemaniu – wykorzystuje konflikt na jarmarku do prowadzenia kampanii wyborczej. „Handel tworzą drobni kupcy, a ich interes jest na szarym końcu (…). (…) Jeżeli radny chce pracować dla spółki, niech złoży mandat radnego i niech się zatrudni w spółce jako doradca, a nie tutaj, gdzie ślubował działać w interesie miasta” – to tylko dwie z licznych wypowiedzi burmistrza, który ustawia się w roli obrońcy handlujących.

Panie Burmistrzu, kampania rzecz ważna, nie godzimy się jednak na prowadzenie jej na grzbietach kupców przez osobę, która niedawno podniosła im dwukrotnie miejską opłatę targową.

Czy zdaje pan sobie również sprawę z tego, że lansowany przez Pana pomysł rozwiązania umowy ze Spółką Nowa Targowica, grozi upadkiem nowotarskiego targu?

Oczekujemy od Pana przyjęcia roli mediatora w sporze pomiędzy Spółką a jej sąsiadami, lub – jeśli sam Pan tego nie potrafi – poproszenia o pomoc mediatora zawodowego, co zresztą sugerowano Panu podczas ostatniej sesji. Pytamy, dlaczego od czasu ustawienia spornego ogrodzenia, nie spróbował Pan zainicjować kolejnych rozmów? Zaniechanie takich działań prowadzi do zaognienia sporu, a na dodatek konfliktuje samo kupieckie środowisko, na którego obrońcę w ostatnich tygodniach Pan się kreuje.

W imieniu Stowarzyszenia Kupieckiego Nowa Targowica, Roman Kurańda – wiceprezes”

/os

Wołanie z targowicy: Panie burmistrzu, niech pan coś zrobi!

Jeden z radnych lobbował za Nową Targowicą?