Kamery live
prognoza pogody

Hala widowiskowo-sportowa – ponownie z negatywną opinią konserwatora zabytków

Pomimo postanowienia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, kierownik nowotarskiej Delegatury Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Paweł Dziuban, po raz drugi negatywnie zaopiniował zmianę w planie miejscowym dla terenu Podmieściska. Chodzi o teren, na którym planowana jest budowa nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej. Miasto ponownie też odwołało się od jego postanowienia do ministerstwa. “Budowa tak wielkokubaturowego obiektu w tym regionie budzi ogromne kontrowersje ” – mówi Paweł Dziuban, konserwator zabytków. “Chodzi o rozwój miasta, zagospodarowanie obszarów, które do tej pory nie były zabudowane i chcieliśmy, żeby powstały tam obiekty ładne, obiekty również z widokiem” – wyjaśnia burmistrz Grzegorz Watycha. 

Hala widowiskowo-sportowa – ponownie z negatywną opinią konserwatora zabytków

 

Przypomnijmy, że pomysł budowy potężnego widowiskowo-sportowego kompleksu powstał trzy lata temu. Po daremnych próbach pozyskania przez miasto potrzebnych gruntów nieopodal Hali Gorce, ustalono lokalizację na prawym brzegu Białego Dunajca, pod skarpą – tam, gdzie onegdaj miała być przeniesiona stara targowica. Konieczna jako przygotowanie do inwestycyjnej procedury zmiana w planie przestrzennym Nowy Targ 16 – 30 została jednak przez konserwatora zabytków zaopiniowana negatywnie.

Można zepsuć krajobraz kulturowy…

– Niestety, wojewódzki urząd ochrony zabytków dość sztywno upiera się przy fakcie, że tego typu kubaturowe obiekty nie powinny tam powstawać – mówi konserwator zabytków dla dwóch powiatów: nowotarskiego i tatrzańskiego. – My w odpowiednim czasie złożyliśmy wnioski sugerujące maksymalne obniżenie wysokości. Jako urząd nie mówimy „nie”, tylko trzeba zadbać o to, żeby nie przysłonić osi widokowej na sylwetę miasta i panoramę Tatr. Jest to teren niezamieszkały, zupełnie odosobniony, pusty. Sugerowałem, żeby wielkości obiektów wkomponowały się w tarasy ponad „zalewową”, a więc należałoby pomyśleć o budynkach bardziej wgłębionych w ziemię – żeby nie sięgały 30 metrów, tak, jak miejscowy plan przewidywał. 30 metrów to oznacza co najmniej 10 metrów budynku wystającego powyżej obecnej skarpy tarasu ponadzalewowego. Tym sposobem możemy zepsuć krajobraz kulturowy na dziesiątki, a nawet setki lat.

Konserwator nie wyklucza możliwości zainwestowania tego obszaru, ale tak, by budynki były wkomponowane w otaczającą je przestrzeń przyrodniczą i kulturową. Sugerował też inne lokalizacje:

Proponowaliśmy i rozmawialiśmy, aby pomyśleć o lokalizacji w miejscu starej Hali Lodowej, w terenie o dość ścisłej, zwartej zabudowie, ewentualnie przy Hali „Gorce”, gdzie nawet budynki wielkokubaturowe można wkomponować w tło istniejących bloków.

Ministerialne uchylenie nie pomogło

Odpowiedzi na zaskarżone postanowienie konserwatora miasto doczekało się przed jesienią. Minister kultury uchylił je w całości, uznając, że zostało przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wydane z naruszeniem przepisów prawa, bez wyjaśnienia oraz bez prawidłowego ustalenia stanu faktycznego. Wydawać by się mogło, że sugestie organu wyższej instancji zapewnią już pozytywną opinię dla zmian w planie. Stało się zupełnie inaczej. W drugim podejściu do sprawy opinia nadal jest negatywna. Stosownie do zapisu ustawy burmistrz mógł złożyć odwołanie od tej decyzji i tak też uczynił.

Konserwator rozważa teraz wykonanie eksperckiej analizy krajobrazowo-widokowej, która potwierdziłaby jego obawy co do sytuowania obiektów kubaturowych w tym terenie. Minister co prawda uznał, że zdaniem urzędu ochrony zabytków nie do końca jest dbanie o krajobraz kulturowy czy przestrzeń widokową, ale szef delegatury nie podziela tego poglądu, gdyż na razie nie ma innej instytucji, która miałaby w swojej pieczy aspekty widokowe, czyli krajobraz kulturowy. Ale potrzebne jest eksperckie opracowanie, które potwierdzi racje konserwatorskiego urzędu. Tymczasem – zdaniem szefa nowotarskiej Delegatury – miasto przedłożyło tylko zwykłą opinię urbanistyczną.

Nie mając podstaw prawnych, żeby wymóc taką ekspercką opinię na wnioskodawcy, czyli na mieście, konserwator sam musiałby ją zlecić i sfinansować. I – jak już się zorientował w wojewódzkim urzędzie ochrony zabytków – ma ku temu zielone światło.

Teren potencjalnie archeologiczny

– Pragmatyka planistyczna mówi jednoznacznie, że – by dobry plan powstał – najpierw powinno się zrobić prospekcję terenu, czyli wykonać taką analizę – tłumaczy Paweł Dziuban. – To nie powinien być najpierw pomysł, że tam powstanie obiekt, bo miasto ma tam działki, tylko ustalenie, czy da się go tam zrealizować i czy w takiej akurat kubaturze. Niestety, ustawodawca nie przewidział wymogu wykonania takich ekspertyz przed przystąpieniem do planów miejscowych, więc – broniąc naszego stanowiska – mamy prawo zlecać takie wykonania eksperckie.

Przy negatywnym zaopiniowaniu planu po raz pierwszy konserwator zabytków – za wskazaniami wielu naukowców – podnosił też, że teren Podmieściska jest potencjalnym trenem badań archeologicznych, ze względu na lokalizację pierwocin miasta, czyli osady Stare Cło. Badacze lokalizują je w obszarze prawdopodobnie obejmującym też osiedle Bereki, aż po złącza Dunajców. Zanim jednak archeolodzy przystąpili do badań powierzchniowych, teren został mocno zabudowany. W sumie – eksploracja rejonu Starego Cła z udokumentowaniem i wyeksponowaniem znalezisk mogłaby poprzedzić inwestycję, wcale jej nie przeszkadzając. Ten argument nie był już więc powtarzany.

Po co druga ekspertyza?

Racji konserwatorskich z inwestycyjnymi na razie jednak nie da się pogodzić.

My we wniosku wskazywaliśmy ograniczoną wysokość, no i mieliśmy racje, bo skarpa ma w tej chwili wysokość ok. 20 metrów, ale, niestety, wnioskodawca wystąpił o zmianę dla wysokości 30 metrów i to budzi największe kontrowersje – podkreśla konserwator.

– Odwołaliśmy się od tego postanowienia do ministra kultury i dziedzictwa narodowego w Warszawie, z wnioskiem, aby ostatecznie tę sprawę rozstrzygnął – potwierdza, świadom straty czasu, burmistrz Grzegorz Watycha.

Nie jest natomiast dla miejskiej władzy zrozumiałe dążenie do wykonania jeszcze jednej analizy.

– Ponieważ ta sprawa była już poprzednio u ministra, ministerstwo zleciło opracowanie takiej ekspertyzy krajobrazowej dla Instytutu Dziedzictwa Narodowego – przypomina burmistrz. – Ekspertyza jest świeża, powstała w tym roku i dzięki niej minister podjął decyzję o uchyleniu postanowienia naszego nowotarskiego konserwatora zabytków. Mimo tego przy ponownym uzgadnianiu konserwator podniósł dopuszczalną przez siebie wysokość z 8 metrów do 15. Jest to dla nas zaskoczeniem, bo 15 metrów to wysokość sali gimnastycznej, a nie hali sportowej z widownią na 4 tysiące osób…

Jak długo jeszcze?

Zdziwienie jest tym większe, że ekspertyza już wcześniej wykonana na zlecenie ministerstwa nie wykluczała zakładanej w planie wysokości budynków i nie wskazywała, by przyczyniała się ona do degradacji krajobrazu.

Tutaj chodzi o rozwój miasta, o zagospodarowanie obszarów, które do tej pory nie były zabudowane i chcieliśmy, żeby tam powstały obiekty ładne, z widokiem na Tatry, stąd taka wysokość zaproponowana w planie – tłumaczy gospodarz miasta.

Po pierwszej negatywnej opinii konserwatora procedura odwoławcza trwała bez mała rok, czyli bardzo długo. Dla inwestycji, która może liczyć na znaczne dofinansowanie ministerstwa sportu i turystyki, był to czas stracony. Kiedy minister dokona ostatecznego rozstrzygnięcia – trudno przewidzieć, ale ponieważ sprawa była już przez resort rozpatrywana, być może potrwa to krócej. Konserwator zabytków prognozuje, że około dwóch miesięcy.

(asz)

Nowa hala widowiskowo-sportowa – minister daje zielone światło

 

 

os 05.12.2018
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

1 komentarz
Zygf 22:27 05.12.2018

Nie chcieli go na Wójta na Spiszu, bo do niczego się nie nadaje tylko dlaczego my w mieście mamy sie z nim męczyć. Cwane ta Spisoki pozbyly się takiego "wybitnego" szpeca.

Zobacz również