Przypomnijmy, że w związku z pandemią koronawirusa, Stowarzyszenie Kupieckie „Nowa Targowica” wystąpiło do burmistrza i Rady Miasta o zwolnienie pracujących na jarmarku kupców z opłaty targowej w listopadzie i grudniu. Spółkę Nowa Targowica poproszono o obniżenie opłat placowych.

-Epidemia nie ustępuje, przeciwnie, z dnia na dzień sytuacja staje się coraz bardziej groźna. (…) Aż trudno uwierzyć, że to połowa października – miesiąca dla naszego targu przez lata najlepszego. Dzisiaj plac świeci pustkami, handel zamiera, a nad nami wisi widmo bankructwa.– pisał w imieniu kupców Roman Kuranda, prezes stowarzyszenia. 

Spółka przychyliła się do prośby kupców, obniżając opłaty placowe od 50 do 70 procent, w zależności od usytuowania stoiska. 50% obniżkę proponuje też burmistrz Nowego Targu Grzegorz Watycha. Jest to tymczasowy powrót do dawnej, preferencyjnej stawki 50 groszy za 1 m kwadratowy powierzchni stoiska. 

-Dam taką propozycję, żeby obniżyć tę opłatę o 50%, czyli żeby płacili 50 groszy do końca marca. To jest ten okres, gdzie ten handel i tak jest słaby. W zasadzie, jak ktoś nie ma szans na sprzedaż, to większość kupców i tak nie przyjeżdża. Natomiast ci, którzy przyjeżdżają, mają towar dla polskiego klienta i jeśli mają jakąś tam szansę, żeby coś utargować, to dobrze, żeby z tego choć parę złotych do kasy miasta wpływało, bo nasza sytuacja też jest ciężka. Taką  propozycję chcę radnym przedstawić i przedyskutować na jutrzejszej komisji. Myślę, że jest to rozsądna propozycja. Spółka też wychodzi z taką odpowiedzią, że obniża stawki, więc my też  nie rezygnujemy, ale chciałbym obniżyć te opłaty – mówi burmistrz Grzegorz Watycha. 

-Myślę, że to dobra propozycja – komentuje przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Luberda – Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby całkowicie pozbawiać miasto wpływów z tytułu opłaty targowej, szczególnie, że tych strat było już dużo, ale z drugiej strony nie możemy też nie pochylić się nad prośbą kupców, którzy niewątpliwie znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. 

Przypomnijmy, że Rada Miasta podczas ostatniej Sesji podjęła zmiany w uchwale budżetowej na ten rok, gdzie m.in. zmniejszono plan dochodów o kwotę 600 tys. zł, właśnie z tytułu opłaty targowej. Skarbnik Łukasz Dłubacz potwierdził, że “ze względu na stan pandemii wpływy z tej opłaty drastycznie spadły”. 

-Trudno teraz walczyć z opłatą targową – dodaje burmistrz Grzegorz Watycha – Jak są zbyt wysokie stawki, one są nie do pobrania. Z dzisiejszej perspektywy ta złotówka, którą chcieliśmy pobierać, a która była tak torpedowana przez to samo stowarzyszenie kupców, dzisiaj przypuszczam, że wszyscy w zamian za to, żeby wróciły się tamte czasy, zgodziliby się to płacić.  Były dobre czasy i te wszystkie nerwy, użeranie się – to było niepotrzebne.

Jak do propozycji burmistrza ustosunkuje się reszta radnych i jaką ostatecznie podejmą decyzję, będzie wiadomo po jutrzejszej komisji. 

Z Targowicy płynie lament