Kamery live
prognoza pogody

Z nieba do piekła. To droga Podhala w meczu z JKH Jastrzębiem

6 października 2019 22:33

Trzecią z rzędu porażkę w rozgrywkach PHL ponieśli gracze Podhala Nowy Targ. Tym razem “Szarotki” na własnym lodowisku przegrały 5:6 po dogrywce z JKH Jastrzębiem. Porażka jest tym boleśniejsza, że nowotarżanie prowadzili w tym spotkaniu już 5:2.

Z nieba do piekła. To droga Podhala w meczu z JKH Jastrzębiem

To co wydarzyło się w pierwszej tercji tego spotkania, rzadko się w hokeju – szczególnie w polskim wydaniu – zdarza. Padło w niej bowiem aż 7 bramek. Był to efekt otwartej gry z obu stron i niebywałej wręcz skuteczności.

Zaczęło Podhale konkretnie Jencik, który w 26 sekundzie dobił strzał Willicka. Goście wyrównali w 3 min za sprawą dobrze znanego w Nowym Targu Fina Iossafova, a w 7 min objęli prowadzenie – grając w liczebnej przewadze – po kapitalnej indywidualnej akcji Kasperlika. Przez kolejnych 10 minut oglądaliśmy koncertową grę „Szarotek”. W 10 min po akcji Dziubińskiego, wyrównał Mrugała. W 12 min świetnym podaniem Suominen uruchomił Nattinena i ten wygrał pojedynek z Markiem, który po tej sytuacji zjechał do boksu. Zastąpił go kolejny były gracz Podhala w barwach JKH, Raszka i już po niespełna 5 minutach skapitulował on po potężnej bombie jaką w jego kierunku posłał Svec. Strzelanie w pierwszej tercji zakończył w jej 18 min Dziubiński, który w momencie kiedy jego zespół grał w liczebnym osłabieniu poszedł na przebój i pokonał Raszkę.

Druga tercja już miała zgoła inny przebieg. W niej kibice goli nie zobaczyli, choć zaczęło się od strzału w poprzeczkę Dziubińskiego. Potem inicjatywę mieli goście, głównie ze względu na to, gospodarze zaczęli łapać kary. Najlepszą okazję dla przyjezdnych w tej części gry miał Urbanowicz, któremu jednak w sytuacji sam na sam z Odrobnym krążek uciekł z kija i akcja spaliła na panewce.

Trzecia tercja zaczęła się od kolejnej kary dla gracza Podhala (Dziubińskiego) i tym razem już nie udało się uniknąć gospodarzom konsekwencji gry w osłabieniu. Trzeciego gola dla JKH zdobył Rothla. Potem to Podhale miało okresy gry z przewagą jednego zawodnika, ale wykorzystać tego nie zdołało. Kiedy oba zespoły grały już w komplecie, w 53 min JKH zmniejszyło dystans do gospodarzy na odległość jednego gola. Na listę strzelców wpisał się Górny, po którego strzale krążek jeszcze rykoszetem odbił się od nóg jednego z zawodników i wtoczył się do bramki między parkanami Odrobnego.

Wydawało się, że zapędy przyjezdnych ostudzą dwa kolejne złapane przez nich wykluczenia. Gospodarze jednak kolejny raz bardzo nieporadnie radzili sobie w grze 5 na 4, a 50 sekund przed końcem to obrońca Podhala Suominen faulował i siły na lodzie się wyrównały. Tylko jednak na chwilę, bo trener gości zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Przyniosło to zamierzony efekt i 24 sekundy przed końcem regulaminowego czasu do remisu doprowadził Wałęga.

Dogrywka trwała jednie 65 sekund. Kiedy kończyła się kara Sominena, „złotego gola” zdobył dla przyjezdnych Rothla.

– Myślę że nie tylko w pierwszej tercji graliśmy dobrze. Druga też była całkiem dobra w naszym wykonaniu. Graliśmy agresywnie, mocno przy bandach. Niestety w trzeciej tercji gra wymknęła się nam spod kontroli. Zaczęliśmy popełniać błędy. Zły jestem przede wszystkim na to co stało się w końcówce. Klasowa drużyna prowadząc jedna bramką i mając w ostatnich 5 minutach dwa razy grę w liczebnej przewadze, po prostu nie ma prawa przegrać meczu. Nam niestety ta „sztuka” się udała. Mimo wszystko jednak widzę po tym meczu pozytywy. Już mamy 4 formacje. Już nie musimy się szarpać. Myślę, że teraz z meczu na mecz będzie lepiej – ocenił spotkanie kapitan Podhala, Krystian Dziubiński.

– Ten mecz na pewno mógł się podobać kibicom. Nam trenerom już nie bardzo. W pierwszej tercji od momentu kiedy zdobyliśmy gola na 2:1 tylko patrzyliśmy jak gra Podhale. Od drugiej nasza gra już uległa poprawie. Widać, że zespół uwierzył że można. I to było widać w trzeciej tercji. Tam szczęście obróciło się w naszą stronę. Dziękuję drużynie za walkę i wiarę do samego końca. Takie zwycięstwo buduje morale w drużynie – przyznał po meczu trener JKH,

– W trzeciej tercji nie potrafiliśmy znaleźć sposobu by zamknąć ten mecz. Popełniliśmy też błędy, które kosztowały nas stratę goli. Musimy wyciągnąć wnioski na przyszłość i pracować nad poprawą naszej gry – powiedział trener Podhala, Phillip Barski.

KH Podhale Nowy Targ – JKH Jastrzębie 5:6 (5:2, 0:0, 0:3, d. 0:1)

Bramki: 1:0 Jencik (Willick, Wielkiewicz), 1:1 Issafov (Kostk, Jabornik) 3, 1:2 Kasperlik (Jass) 7 , 2:2 Mrugała (Dziubiński, Svec) 10, 3:2 Nattinen (Suoominen) 12, 4:2 Svec (Suominen, Dziubiński) 17, 5:2 Dziubiński 18, 5:3 Rothla (Jabornik, Kasperlik) 43, 5:4 Górny (Urbanowicz) 52. 5:5 Wałęga (Iossafov, Urbanowicz) 60, 5:6 Rothla (Urbanowicz) 61.

Podhale: Odrobny – Suominen, Seed, Jencik, Willick, Wielkiewicz – Mrugała, Kamieniew, Svec, Dziubiński, Worwa – Wsół, Sulka, Franek, Neupauer, Siuty oraz Słowakiewicz, Pettersson, Nattinen,

JKH: Marek (od 12 min Raszka) – Michałowski, Górny, Kasperlik, Jarosz, Urbanowicz – Jabornik, Kostek, Iossafov, Rothla, Sawicki – Jass, Radzieńciak, Paś, Wałęga, Sołtys – Matusik, Gimiński, Ł. Nalewajka, Wróbel, R. Nalewajka.

Sędziowali Mariusz Smura, Bartosz Kaczmarek

Maciej Zubek 06.10.2019
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również