Kamery live
prognoza pogody

Wspiął się na szczyt

20 października 2017 20:35
Wyciszenie Włącz dźwięk

Najpierw olbrzymia radość, potem łzy rozpaczy. Nowotarżanin Robert Krzystyniak wicemistrzem świata w Biegach z Przeszkodami, które rozegrano w zeszłym tygodniu w Kanadzie, był tylko przez dwie godziny. Niestety przy oficjalnej weryfikacji wyników, okazało się że Roberta nie ma w ogóle na liście sklasyfikowanych. Na nic zdały się interwencje u organizatora. Ten sztywno trzymał się regulaminu. 

Ofiara systemu komputerowego 

W pierwszej chwili pomyślałem, że to moja wina,  że popełniłem błąd przy rejestracji.  Byłem na siebie wściekły. Ale potem na spokojnie wszystko przeanalizowałem. Jeszcze raz sprawdziłem wpłaty, numery rachunków, kwoty startowego, terminy. Wszystko się zgadzało. Tych czynności dokonałem czterokrotnie i dziwnym trafem błąd pojawił się tylko w tym jednym przypadku. Nikt nie potrafił mi  wyjaśnić jakim sposobem zostałem przypisany w systemie do innej kategorii, niż w tej której startowałem – podkreśla Krzystyniak, który nie ukrywa że ma duży żal do organizatorów: – Zabrakło z ich strony zdrowego podejścia do sprawy. Przecież to tylko był błąd w komputerze. Jednym kliknięciem w klawiaturę można było rozwiązać ten problem i byłoby po temacie. Tak postąpili organizatorzy Mistrzostw Europy w Holandii w przypadku jednego z moich kolegów, którego także przypisano do innej kategorii, niż wystartowała. Złożył wyjaśnienia i już następnego dnia wszystko wyprostowano. W  moim przypadku kobieta która obsługiwała system rejestracji powiedziała, że jest jej bardzo przykro, ale nie może niż zrobić. Już po powrocie do Polski wysłałem pisemny protest, ale wiem że to nic nie zmieni –  wyjaśnił nowotarżanin. 

Tysiące uczestników 

Gospodarzem Mistrzostw Świata OCR (największa federacja zajmująca się Biegami z Przeszkodami) była Kanada, a konkretnie miejscowość Blue Mountain w stanie Ontario, jeden z najbardziej znanych kurortów narciarskich na świecie.  

Krzystyniak był jednym z 30 reprezentantów Polski, którzy wystartowali 

w Mistrzostwach Świata. Aby wziąć w nim udział trzeba było uzyskać tzw. kwalifikacje.   

Krajowa federacja OCR na starcie każdego sezonu publikuje listę zawodów, w trakcie których można sobie wywalczyć kwalifikacje na daną imprezę.  Aby ją uzyskać trzeba zająć przynajmniej w jednych zawodach,  miejsce w pierwszej piątce – wyjaśnia Krzystyniak, który aktualnie zalicza się do ścisłej krajowej czołówki. 

3 kilometry na rozgrzewkę 

Pierwszy dzień to rywalizacja w tzw. „sprincie”. Uczestnicy mieli do pokonania dystans 3 kilometrów i 15 przeszkód. – Generalnie przyjęte jest na tego typu zawodach, że ten pierwszy dzień to coś w rodzaju rozgrzewki przed koronnym biegiem. Niemniej mocno we znaki dały dwa podejścia 100 i 150 metrowe pod górę z workami – relacjonuje Krzystyniak który ten bieg ostatecznie z czasem 24 minuty i 12 sekund ukończył na 4 miejscu (na 600 zawodników), choć i w tym przypadku nie obyło się bez kontrowersji.  

Do podium zabrakło mi minutę. Straciłem ją na jednej z przeszkód, którą musiałem powtarzać. Rzekomo w pierwszej wersji źle ją wykonałem, choć dzień przed zawodami na rozpinaniu trasy, wolontariusz mówił zupełnie co innego. To był kluczowy moment. Potem już nie byłem w stanie tego nadrobić, zwłaszcza, że w przypadku biegi na 3 kilometry zawodników puszczano w grupach 10 osobowych. To powodowało, że nie byłem w stanie tak naprawdę określić ile tracę do zawodników przede mną – mówi Krzystyniak. 

15 kilometrowa droga przez mękę 

Koronny dystans mocno przerzedził listę startujących. W kategorii masters w której startował Krzystyniak z około 600 zawodników, którzy wystartowali pierwszego dnia, została tylko niecała połowa. 

To był już totalny „hardcor”.  Zdecydowanie to był najtrudniejszy bieg w jakim do tej pory brałem udział. Nawet Mistrzostwa Europy w Holandii, w których też brałem udział, nie mają się co równać z tym z czym zetknąłem się w Kanadzie. Do pokonania było 50 przeszkód. Praktycznie cały czas biegliśmy pod stromą górę. Suma przewyższeń wyniosła 1200 metrów.  W dodatku swoje zrobił deszcz. Nogi ujeżdżały, ręce się ślizgały na przeszkodach  – wspomina Krzystyniak, który na mecie zjawił się po 2 godzinach i 2 minutach z głośnym „Mam to!” na ustach: – Satysfakcja była olbrzymia, mimo  że byłem wycieńczony. W pewnym momencie czułem  jak zaczyna „odcinać” mi nogi. Musiałem troszkę zwolnić, dać organizmowi odpocząć. Miałem swój plan na ten bieg, który świetnie się sprawdził – cieszy się nowotarżanin. 

Drużynówka na koniec 

Mistrzostwa kończyła rywalizacja w trzy osobowych drużynach. Krzystyniak wystartował w składzie z zaprzyjaźnionymi z krajowych imprez Marcinem Olszewskim i Andrzejem Doromiejczukiem. Biorąc pod uwagę fakt, że byli najstarszą ekipą spośród 126 drużyn jakie stanęły na starcie, 11 miejsce które zajęli w ostatecznej klasyfikacji robi wrażenie. 

Pomocne dłonie 

Wynik osiągnięty w Kanadzie nie wziął się z przypadku. To efekt cztery miesięcznych przygotowań. – Chciałbym podziękować Pawłowi Gąsiorowi, który nas prowadził. Rozpisał nam trening, koordynował i planował. Spisał się znakomicie. Wielkie dzięki też dla chłopaków z CrossFit Percepcja, za równie cenne wskazówki – podkreśla Krzystyniak, który mógł też liczyć na finansową pomoc sponsorów: – Przede wszystkim dziękuję właścicielom Term „Gorący Potok” państwu Kamińskim i Hreśka,  którzy można powiedzieć w 80 procentach sfinansowali nam udział w Mistrzostwach. Pozostałą cześć sfinansował nam Marian Hreśka i Urząd Gminy Szaflary i w ich stronę też kieruję swoją wdzięczność – wylicza zawodnik. 

Teraz Dania!

Sukces odniesiony w Kanadzie jeszcze mocniej „nakręcił” Roberta, który planuje kolejne międzynarodowe starty. – W czerwcu chcę jechać na Mistrzostwa Europy, których tym razem gospodarzem będzie Dania. Kwalifikację już mam. Liczę, na znacznie lepsze wyniki niż te które osiągnąłem ostatnio w Holandii. Potem w październiku chcę ponownie wziąć udział w Mistrzostwach Świata, tyle, że wciąż nie wiadomo gdzie tym razem się one odbędą – planuje.

 

NT24TV 20.10.2017
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również