Oferta stoisk jest teraz bardzo bogata, bo i ogrodowy, plenerowy sezon trwa, a sprzyjają mu upalne dni. Miło też wybrać się na zakupy z czworonożnym towarzyszem. Wciąż jeszcze kuszą jasne kolory letniej galanterii, a plac targowy z mnóstwem zabawek i kolorowych przyjemności to również raj dla najmłodszych.

U turystów, którzy teraz przewijają się przez plac, mają wzięcie regionalne wyroby – miło taką wełnianą, drewnianą pamiątkę przywieźć z wakacji, tym bardziej, że może służyć i za taboret. Drewniane meble sprawdzą się i w ogrodzie i w saloniku. Alejki aż kipią od ciuchów pod każdy gust i na każdy rozmiar – to królestwo pań. Takiego wyboru portmonetek i portfeli jak na Targowicy, nie ma chyba w żadnej galerii. Panów natomiast przyciągają motoryzacyjne akcesoria.

Ale jarmark to prawdziwe cztery pory roku. Na stoiskach futrzarskich już pojawiły się nowe modele kożuszków, kurtek, czapek i toreb. Wszystko tak ciepłe, że modelkom było zdecydowanie za gorąco… Modne kolory „przejściowych” kurteczek to – oprócz klasycznych brązów i popieli – oliwka, beż, śmietana. A zimą można „zaszpanować” w kurtkach z wypustkami imitującymi baranka.

Ponieważ o suszy na Podhalu tego lata mówić trudno, trawa rośnie obficie, więc i podaż owczych produktów jest imponująca. Popyt na nie też utrzymuje się cały czas. Obfitość grzybów po mokrych dniach widać też na placu. Końcówka wakacji to nadal dobry czas na kupno sadzonek róż – królowych naszych ogrodów. A kto nie myśli o sadzeniu – może się pocieszyć sztucznymi kwiatami w pełnym wyborze. Na jarzynowych stoiskach – teraz mamy cały przepych lata.

W Kupieckim Dworze – jak zwykle ruch. Pod dachem upał tak nie doskwiera. Tu można obuwie i odzież mierzyć i kupować w komfortowych warunkach – nie tylko w jarmarkowe dni.

Dla przyjeżdżających na jarmark – grunt to wracać na parking z siatką pełną zakupów. I cieszyć się jak turysta z Węgier, który wywijał hołubce na brukowej kostce.

(asz)