Kamery live
prognoza pogody

Wacław Jagielski w „Jatkach”

8 listopada 2016 10:45
Wyciszenie Włącz dźwięk

NOWY TARG. Odgłosy burzy, zgaszone światła i chybotliwe płomyki świec w lampionach, na świecznikach. Czarowna muzyka i nimfy – a może Świtezianki - w zwiewnej bieli, w kwietnych wiankach na włosach, tanecznymi pląsami jakby unoszące się nad ziemią. Śpiew skrzypiec i wiolonczeli. Do tego jeszcze strofy wierszy - potok lirycznych słów, kunsztownych metafor, pięknych obrazów, ciepły wiatr wzruszeń. Bukiety kwiatów, rozlewająca się czułość, uściski, łzy, magia nastroju. A sprawca tego romantycznego, nastrojowego spektaklu – w koszuli pożyczonej od wieszcza z Krzemieńca na Wołyniu.  

(foto&video)

Takiego wernisażowego wydarzenia, jakie w nowotarskiej Galerii BWA „Jatki” przygotował i zaimprowizował Wacław Jagielski z Nowego Sącza, postarawszy się nawet o urocze baletnice i instrumentację w wykonaniu młodych Mrożków – nawet w przybytku sztuk wszelakich dotąd nie było…

Bo Wacław Jagielski to bujna – nie wiedzieć – bardziej renesansowa czy romantyczna – artystyczna osobowość. Ktoś niezwykle hojnie obdarzony przez Boga talentami, wewnętrznym żarem, radością istnienia, miłością do ludzi i cudu natury. Ktoś równie twórczy jak spełniony; szczęśliwy i pełen zapału, by tym szczęściem obdarzać innych. Tym bardziej, że od 37 lat ma wspaniałą rodzinę, dzięki czemu, jak powiada „Pan Bóg ma z nim mniej kłopotów”. Po prostu widać i czuć, jak przez niego płynie strumień piękności, jak ten tajemny nurt rozbryzguje się i zastyga w urodzie dzieł, w mnóstwie wielorakich artystycznych działań.  W świetle żarówek czar zaiste musiałby prysnąć. Tymczasem w blasku świec można było nasiąkać romantyzmem, melancholią, nastrojem. Można było doświadczać wszystkich drgnień uczuć, słuchając wierszy. Co więcej – wszystko działo się po raz pierwszy, bo z dużą dozą improwizacji i było niepowtarzalne.  

 

Więcej światła potrzebne było tylko do tego, by podziwiać obrazy mistrza. Bo co prawda Dolnoślązak z urodzenia, ale latami życia i tworzenia związany z Nowym Sączem – jest Wacław Jagielski znakomitością w świecie sztuki. Cieszy się mianem artysty reprezentującego „prawdziwe malarstwo” i kontynuatora najbardziej urokliwego nurtu w sztuce – szkoły światła. Jest też konserwatorem dzieł sztuki, który uratował wiele cennych zabytków architektury drewnianej, cerkiewnych ikonostasów, barokowych mebli. Czynny jako założyciel i członek Stowarzyszenia pastelistów Polskich, zebrał też artysta wiele nagród i wyróżnień. Jego prace można było podziwiać na kilkudziesięciu wystawach w kraju i zagranicą. Urzekały one bywalców targów sztuki współczesnej i galerii w Paryżu, Wiedniu, Wilnie, Lyonie, Atenach, Bardejowie, Innsbrucku. Trafiły też do wielu kolekcji prywatnych, bo sztuka nowosądeczanina podbija serca od pierwszego wejrzenia i wielu chce na co dzień mieszkać z ta cząstką duszy, jaką artysta wmalował w pejzaże zamknięte prostokątem wspaniałych ram. Dlatego jego obrazy trafiły do najdalszych zakątków świata. 

A że Wacław Jagielski jest człowiekiem renesansu – prócz malowania, rysowania, wykonywania prac konserwatorskich, działania na malarskich plenerach – uczył plastyki, gra na instrumentach, tworzy poezję. Tomik-album „40 i 4” wydał w 2009 r. Teraz przygotowuje do druku kolejną pełną liryki pozycję – „Na styku szeptów”. Aranżuje też spektakle. Ten, który towarzyszył wernisażowi w „Jatkach”, w połowie był spontaniczną improwizacją. Do czytania wierszy w romantycznym świetle lampionów artysta wciągnął bowiem swoją rodzinę i przyjaciół, w tym trójkę nowotarskich artystów: Marcina Ozorowskiego, Leszka Pustówkę, Grzegorza Szelpuka. Wernisażowych gości zachęcał do wzajemnej czułości, do okazywania sobie bez zawstydzenia ciepłych uczuć. 

I wielu wzięło to na serio. A obrazy trzeba będzie oglądać jednak w świetle dnia.   

 /as

NT24TV 08.11.2016
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również