W związku z bezkolizyjną koncepcją – obawy i protesty
NOWY TARG. Bardzo duży odzew przyniosły prekonsultacje, a potem już szybkie konsultacje wstępnie wskazanych wariantów koncepcji bezkolizyjnego skrzyżowania ul. Ludźmierskiej z linią kolejową. Inwestycja planowana dla upłynnienia ruchu budzi mnóstwo obaw i zastrzeżeń mieszkańców tego rejonu, a przede wszystkim przedsiębiorców.
Wstępne konsultacje przygotowanych przez firmę projektową wariantów przybrały formę wideokonferencji w sali obrad Urzędu Miasta, z udziałem inwestora, czyli Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie oraz firmy projektowej PROMOST z Wisły. Miało to miejsce 27. stycznia.
– Od piątku były już klasyczne konsultacje z wariantami dostępnymi dla mieszkańców w Internecie – mówi Wojciech Watycha, naczelnik wydziału rozwoju i urbanistyki UM Nowego Targu. – Trwało to tydzień – trochę krótko. Mieszkańcy sami wystąpili o to, żeby przedłużyć termin, ale inwestor na takie przedłużenie się nie zgodził. Uzasadnienie będzie czytane na sesji Rady Miasta.
Mimo tak krótkiego czasu konsultacji, do piątku wpłynęło ok. 80 formularzy z uwagami i zastrzeżeniami. Część wniosków pochodzi od indywidualnych osób lub podmiotów, a część – jak protesty z ulic Ceramicznej i Składowej – ma postać protestów zbiorowych.
– Czego się ludzie boją? Boją się zmiany dostępu do ul. Ludźmierskiej, czyli spadku obrotów i rentowności firm – przekazuje naczelnik. – Boją się, jak przez czas inwestycji – a dwa lata, które zapowiedział dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich, to jest dużo – będzie rozwiązana obsługa komunikacyjna tego terenu. Chodzi bowiem o główną arterię miasta na linii wschód – zachód i dość spory obszar. Są bardzo duże obawy, jak to będzie wyglądało, a tego dzisiaj nikt nie jest w stanie przewidzieć. To już musi zaproponować wykonawca na etapie realizacji. I obawiają się oczywiście, co będzie w przyszłości, po uskutecznieniu jednego czy drugiego wariantu.
Wariantowa propozycja projektanta jest oczywiście bardzo wstępną koncepcją rozwiązania komunikacyjnego węzła gordyjskiego w ul. Ludźmierskiej.
– Koncepcja ta, mimo, że jest poprawna pod względem technicznym, nie rozwiązuje zasadniczego problemu – problemu związanego z działalnościami gospodarczymi w tamtym terenie, jak również problemu uciążliwości dla mieszkańców – zwraca uwagę radny Bartłomiej Garbacz. – Inaczej mówiąc – nie dotyka społeczno-gospodarczych skutków zmian układu komunikacyjnego. Po prezentacji miałem okazję rozmawiać z kilkoma przedsiębiorcami z tamtego terenu, a wskazują oni, że skutki zmiany sposobu obsługi komunikacyjnej są w ich ocenie katastrofalne.
Właściciele budynków jednorodzinnych i mieszkańcy bloków też boją się znaczących utrudnień i utraty prostego dojazdu do centrum.
– Łatwo jest pod względem technicznym przewidzieć obsługę tego terenu przez drogi gminne, natomiast wszystkie te drogi będą po większej części zrealizowane w terenach prywatnych, ponadto zupełnie inaczej poprowadzą one ruch – przewiduje radny. – Cały teren zurbanizowany obsługiwany przez ul. Ludźmierską to ok. 180 hektarów, z czego ponad 100 hektarów to obszar od linii kolejowej do granic miasta. Przez okres budowy i później funkcjonowania nowych rozwiązań te tereny będą znacząco pozbawione dojazdu do centrum miasta. Zakładając, że powstanie nowa „zakopianka”, ci mieszkańcy będą musieli korzystać z tego objazdu, żeby wjechać do miasta z drugiej strony. Oni jednak zostaną jakoś obsłużeni, natomiast mieszkający do linii torów kolejowych niewątpliwie będą mieli bardzo utrudnione funkcjonowanie w tym czasie.
Dobrze więc, gdyby wideokonferencja stała się punktem wyjścia do wysłuchania mieszkańców i przedsiębiorców z obawami, oczekiwaniami, postulatami oraz ponownego przeanalizowania układu komunikacyjnego i zastanawiania się, jak inaczej można go poprowadzić.
Wszyscy, którzy złożyli wnioski i protesty, chcieliby na pewno znać termin, w którym zostaną one rozpatrzone.
– Naciskaliśmy na inwestora, żeby konsultacje przeprowadzić jak najszybciej – nie ukrywa naczelnik Watycha. – Mamy nadzieję, że te głosy będą dokładnie przeanalizowane. Kolejny etap – jak zapowiedział inwestor – to będzie złożenie wniosku o wydanie decyzji środowiskowej. Wtedy pewne rzeczy będą już dookreślone, uściślone. Mam nadzieję, że na tym etapie część postulatów będzie przeanalizowana, coś zostanie zaproponowane. Sami jesteśmy ciekawi, jak do tego podejdzie inwestor.
W poniedziałek wszystkie uwagi i postulaty zostały przekazane do jednostki projektowej oraz do inwestora. Pozostaje czekanie na efekt. Decyzję środowiskową projektant powinien uzyskać w tym roku. Lata 2022 – 23 to czas na uzyskanie decyzji ZRID. Na następne lata przewidziana jest realizacja zadania.
(asz)
Komentarze