Kamery live
Kamery live
prognoza pogody
ntvk

W sprawie opłat targowych – wciąż daleko od konsensusu

16 listopada 2017 09:00

Ponad czterogodzinne posiedzenie Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju znów zdominowała sprawa opłat targowych. Nie gaśnie spór, który rozgorzał po wystąpieniu burmistrza Grzegorza Watychy z projektem ujednolicenia stawek na terenie całego miasta, czyli zniesienia preferencji dla Nowej Targowicy. Gorąca dyskusja na forum komisji bynajmniej nie przyniosła sformułowania opinii, tylko pat przy głosowaniu: 7 członków komisji opowiedziało się „za” projektem burmistrza i tylu samo „przeciw”, przy jednej osobie wstrzymującej się od głosu.

W sprawie opłat targowych – wciąż daleko od konsensusu

Na poprzedzającym poniedziałkową sesję posiedzeniu komisji – oprócz radnych – pojawili się przedstawiciele spółki Nowa Targowica, reprezentanci handlujących, także prezes Nowotarskiej Izby Gospodarczej, Marek Teper. Materiałem do dyskusji o stawkach był projekt burmistrza zmieniony autopoprawką i już różnicujący stawki. Głośno jednak domagali się radni tego, o co prosili już wcześniej i na razie bezskutecznie – materiału wyjściowego, czyli porównawczych wyliczeń, jak wyglądały wpływy z opłat i podatków od nieruchomości z Nowej Targowicy, starej targowicy i innych rejonów miasta, na przestrzeni trzech lat. Takie zestawienie w radni chcą otrzymać do piątku, droga mailową i burmistrz obiecał, że je w przystępnej formie sporządzi.

Na razie projekt uchwały o stawkach opłaty targowej radni zabierający głos podczas posiedzenia komisji przyjmują z dużymi obawami: że może doprowadzić do „zarżnięcia kury” i zniweczenia wysiłku włożonego w skomasowanie handlu na Nowej Targowicy. Sugerują natomiast, że warto poczekać do końca roku, by uzyskać klarowniejszy obraz wpływów z handlu w różnych miejscach, spokojnie przeanalizować sytuację i wtedy podejmować decyzje, a z wprowadzeniem wyższych stawek wstrzymać się nawet do kwietnia, czyli do końca „martwego” dla targowego handlu sezonu. Ze strony radnego Jacentego Rajskiego padła propozycja, by – wzorem spółki Nowa Targowica i zasad na starej targowicy – za jednostkę przeliczeniową uznać metr kwadratowy, a nie przedziały wielkości. On też sugerował, że podwyżka stawki z preferencyjnych 50 gr do złotówki od metra kwadratowego byłaby dla handlujących akceptowalna, a wpływy do kasy miasta podwoi bez „rewolucyjnych” zmian.

Wskazywali też radni na potrzebę zakreślenia wreszcie granic Nowej Targowicy, by – na preferencyjnych zasadach – nie dochodziło znowuż do rozgałęziania się i rozpraszania targowego żywiołu, który wzdłuż drogi dociera już do siedziby MZK. Zwracali uwagę i na kwestię giełdy samochodowej, z obawą, że funkcjonuje już tyko ze względów towarzyskich, bo prawdziwą giełdą stał się już Internet; i na nieustający problem zaniżania opłat w stosunku do powierzchni rzeczywiście zajmowanej pod stoiska.

Radny Janusz Tarnowski upomniał natomiast władzę wykonawczą za brak koncepcji, czym zrekompensować wpływy z handlu targowego na wypadek, gdyby organ ustawodawczy jednym posunięciem zniósł opłaty.

Burmistrz Grzegorz Watycha podnosił z kolei, że nie ma uzasadnień dla dalszego preferowania prywatnego biznesu, ponadto na preferencyjnych warunkach miasto dzierżawi spółce połowę terenu zajętego bynajmniej nie pod parkingi, ale pod dobre miejsca handlowe. Jeden z powodów jego wystąpienia z ujednolicającym stawki projektem to głosy osób, które nie weszły do spółki, lecz wynajmują pod handel tereny sąsiadujące z Nową Targowicą. Wspominał też o interwencyjnej wizycie przedstawicielki Stowarzyszenia Kupców Polskich, która jednak przyznała, że do zniesienia opłat targowych dochodzi w tych miejscowościach, gdzie tereny pod handel dzierżawione są na zasadach rynkowych. Podnosił także, że stawka opłaty targowej – z perspektywy handlującego – ma naprawdę niewielki udział w całych ponoszonych przez niego kosztach, zwłaszcza kosztach opłat za dzierżawę miejsca pod stragan. Dlatego administratorów tych miejsc wzywał do powściągnięcia apetytów.

Zarzuty dotyczące wysokości opłat za dzierżawę odpierał prezes spółki Nowa Targowica, Janusz Chowaniec, mówiąc o już stosowanych obniżkach i porównując stawki proponowanych opłat targowych do opłat dla supermarketów. Głośno rozwodził się nad tymi krzywdzącymi lokalny i rodzimy biznes warunkami.

– Czemu kupcy mają płacić cztery razy więcej rocznie niż Lidle, Biedronki, w przyszłości Color Park i może jeszcze jakiś inny hipermarket? – wtórował mu radny Lesław Mikołajski.

Do piątku więc czekają radni na wyliczenia porównawcze od burmistrza. Sprawa opłat stanie ponownie na najbliższej sesji – bez opinii komisji, z powodu patowego „remisu” w głosowaniu.

/asz

NT24TV 16.11.2017
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również