Kamery live
prognoza pogody

W powiecie nowotarskim – kardiologia inwazyjna być musi

1 września 2016 10:42
Wyciszenie Włącz dźwięk

Rzeszę pacjentów z powiatu nowotarskiego zaniepokoiły pogłoski o zagrożeniu bytu oddziałów „Intercardu” w Małopolsce. Jeden z nich, ulokowany na V piętrze Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego, w ubiegłym roku obchodził swoje 10-lecie. Specjaliści z dziedziny kardiologii inwazyjnej ratowali tam już życie i zdrowie mnóstwa pacjentów z regionu i spoza regionu. Zapraszamy do obejrzenia reportażu oraz rozmowy z Panem Markiem Wierzbą - dyrektorem Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu.

Głośno wokół nowotarskiego „Intercardu” i w ogóle wokół kardiologii było już w czerwcu. Przez Polskę przetoczyła się wtedy fala protestów przeciwko pomysłowi ministra zdrowia na drastyczne obniżenie świadczeń gwarantowanych podczas leczenia szpitalnego w zakresie kardiologii inwazyjnej i elektrofizjologii oraz kompleksowej opieki nad pacjentem po zawale serca. Konferencja prasowa z udziałem pacjentów wdzięcznych kardiologom za uratowanie życia odbyła się również w Centrum Kardiologii Inwazyjnej Elektroterapii i Angiologii „Intercard” na V piętrze nowotarskiego Szpitala. Kardiolodzy podnieśli larum, że ministerialne pomysły pogorszą dostępność kardiologicznych procedur od 1. lipca, kiedy zaczną obowiązywać nowe wyceny świadczeń gwarantowanych w ramach leczenia szpitalnego. Nie mniej trwożyła pacjentów i lekarzy perspektywa „centralizacji i konsolidacji” leczenia w większych ośrodkach, ponieważ mniejsze oddziały, a nawet całe szpitale mogą wtedy zniknąć. Powstały obawy, że grozi to wzrostem śmiertelności z powodu chorób układu krążenia, a system opieki zawałowej budowany przez 20 lat może przestać istnieć.

Wystąpienia towarzyszące tym mitingom i prognozom poszły do ministra zdrowia, jednak zamiarów szefostwa resortu nie zmieniły. Obniżka wyceny świadczeń stała się faktem.

Po dwóch miesiącach od wejścia w życie ministerialnych zamysłów, przy szerzących się pogłoskach o zagrożeniu bytu oddziałów „Intercardu” – dokładnie czterech w Małopolsce, bo prócz Nowego Targu działających także w Nowym Sączu, Krośnie i Pińczowie – dyrektora Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego zapytaliśmy, czy prawie 200-tysięcznemu powiatowi grozi to zniknięciem kardiologii inwazyjnej. 

Jedenaście lat temu ówczesne szefostwo Szpitala i organ prowadzący, czyli powiat zdecydowały jednak inaczej. Przy niegdysiejszych realiach i uwarunkowaniach dyrektor Wierzba uznaje tę decyzję za dobrą i uzasadnioną. Szeroka rzesza pacjentów też była zadowolona z poziomu świadczeń i z opieki „Intercardu”. Jednak teraz mamy już do czynienia z inną sytuacją. 

To jest deklaracja kluczowa, natomiast osobną kwestią pozostaje, czy Podhalański Szpital będzie prowadził taki oddział samodzielnie, czy też we współpracy z jakimś innym podmiotem. Placówka w każdym razie już tworzy bazę i warunki techniczne dla takiego oddziału. Na temat wyposażenia go w aparaturę dyrektor Szpitala rozmawiał wielokrotnie z prezesem spółki „Intercard”.  

W tych przygotowaniach i poczynaniach Szpitala „Intercard” z oczywistych względów wysuwa się na czołową pozycję wśród potencjalnych partnerów.  

Ekonomika funkcjonowania takiego oddziału jest dla Szpitala ważna, ale nie pierwszoplanowa. Najważniejsze będą realne potrzeby populacji. Dlatego Szpital liczy też na wsparcie swoich dążeń przez organ prowadzący, jakim jest powiat. 

Ten orientacyjny koszt liczony był łącznie z aparaturą medyczną i wyposażeniem oddziału. Dziś jeszcze trudno przewidzieć, jak to ewentualne partnerstwo Podhalańskiego Szpitala i „Intercardu” będzie w praktyce wyglądało.

Prezes „Intercardu”, Marcin Pasternak, z którym udało się nam skontaktować, nie ukrywa, że decyzje ministra zdrowia skutkowały spadkiem przychodów krakowskiej spółki o 20 – 30 procent. Musiała się ona zmierzyć z obniżonymi wycenami świadczeń, ale przetrwała i nie zamierza zamykać żadnego ze swoich oddziałów. Wystąpiła jednak pisemnie do Narodowego Funduszu Zdrowia, uznając obniżenie wycen za jednostronną zmianę warunków umowy, podczas gdy spółka realizuje swoje zobowiązania, zapewniając kadrę medyczną i sprzęt. Szef „Intercardu” będzie śledził dalsze poczynania ministra zdrowia, nie będąc pewnym, czy to aby koniec zmian. Pamięta też o środkach obiecanych na kompleksową opiekę nad pacjentem kardiologicznym, czyli na porady ambulatoryjne i rehabilitację, które – mimo zapewnień – dotąd się nie pojawiły.

Zgodę na wynajem pomieszczeń V piętra Szpitala dla potrzeb „Intercardu” samorząd powiatowy wyrażał dwa lata temu. Umowa pozostaje w mocy do końca marca 2017 roku. Prezes Pasternak już teraz sygnalizuje jednak, że w stosunku do dzisiejszych potrzeb oddziału ta powierzchnia jest już za mała. I deklaruje otwartość na propozycje Szpitala oraz wolę uzgodnienia formy współpracy.

Zwraca też jednak uwagę, że szpital w Zakopanem poczynił ogromne inwestycje, jeśli chodzi o kardiologię i złą rzeczą byłaby konkurencyjność podmiotów w tak bliskiej odległości. Za rozwijaniem kardiologii w Podhalańskim Szpitalu przemawiają jednak liczebność populacji w powiecie i względy komunikacyjne – nie do przecenienia w sytuacji tak dużych problemów transportowych, zwłaszcza, że o szansach pacjenta kardiologicznego tak mocno decydują odległość i czas.

Wszystkim podmiotom świadczącym opiekę i usługi medyczne przyszło teraz akurat działać w zupełnie nowych warunkach: tegoroczne konkursy będą pierwszymi po zmianie ustawy o działalności leczniczej, kiedy Narodowy Fundusz Zdrowia lub inny podmiot, który go zastąpi – ma prawo określać ilość kontraktów na danym terenie. Zwiastuje to mocniejsze odgórne sterowanie rynkiem medycznych świadczeń.             

/as

NT24TV 01.09.2016
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również