W nowotarskich derbach młodość górowała nad doświadczeniem
Pierwsze starcie trzymało w napięciu, od pierwszej do ostatniej minuty. Jego zwycięzcę wyłoniła dopiero dogrywka.
Po wyrównanych, pierwszych kilku minutach z czasem zaczęła się uwidaczniać przewaga pierwszej drużyny Podhala. Tyle że nie miała ona przełożenia na wynik, bowiem świetną partię w bramce rywalek rozgrywała Paulina Młynarczyk.
Wydawało się, że podopieczne Jacka Michalskiego „złamały” rywala między 51, a 53 minutą kiedy w odstępie 76 sekund zdobyły kolejno dwa gole i odskoczyły na dwubramkowe prowadzenie (3:1).
Tymczasem ostatnie 3 minuty to była popisowa gra młodziutkiej, opartej na 16, 17 i 18 letnich zawodniczkach ekipy Arkadiusza Pysza. Wiatru w żagle dał jej mocno przypadkowy gola Zuzanny Krzystyniak, po której uderzeniu piłeczka rykoszetem przelobowała bramkarkę . A potem oglądaliśmy „show” Dominiki Buczek. Liderka „dwójki” która przez całe spotkanie była skrupulatnie pilnowana przez rywalki, najpierw wypracowała wyrównująca bramkę zdobytą przez Annę Osmalę, a 7 minucie dogrywki przeprowadziła indywidualną akcję na wagę pierwszego w historii zwycięstwa nad lokalnym przeciwnikiem.
– Przegraliśmy na własne życzenie. Przez całe spotkanie mieliśmy olbrzymią przewagę, w strzałach czy też kreowaniu akcji bramkowych. Niestety nieskuteczność była naszą bolączką. A potem proste błędy w końcówce sprawiły, że mecz wymknął się spod naszej kontroli. Wiedzieliśmy że ze strony przeciwnika największe niebezpieczeństwo grozi nam ze strony Dominiki Buczek. I tak też było. Dominika to wielki talent i myślę, że sporo może osiągnąć w tym sporcie. Mimo przegranej muszę podziękować swoim zawodniczkom, przede wszystkim za to, że potrafią cieszyć się grą. Bo o to w tym chodzi, żeby czerpać z gry satysfakcję – przyznał trener Podhala I, Jacek Michalski.
– Przede wszystkim cieszę się ze zwycięstwa i dwóch punktów, które zapewniły nam drugie miejsce w tabeli, co było naszym celem minimum na sezon zasadniczy. Co do meczu to bardzo źle zagraliśmy w drugiej tercji i gdyby nie Paulina w bramce, to mogło być po meczu. Chwała dziewczynom, że potrafiły podnieść się z trudnej sytuacji i odwrócić losy meczu – ocenił trener Podhala II, Arkadiusz Pysz.
W rewanżu również działo się wiele. Jego scenariusz zmieniał się wielokrotnie. Lepiej zaczęło Podhale II, które po 25 minutach prowadziło 3:1. Wystarczyło jednak kolejnych niespełna 10 minut i to Podhale I wyszło na prowadzenie 4:3. Taki wynik utrzymywał się do 46 min. Wtedy kolejny pokazał się duet Osmala – Buczek, który doprowadził do remisu. Podhale II poszło za ciosem i po upływie kolejnych 3 minut objęło prowadzenie za sprawą Gabrieli Pysz. Końcówka nerwowa. Posypały się kary. Podhale I zagrało va banque, wycofał bramkarkę i… straciło dwa gole, które definitywnie rozstrzygnęły losy tego spotkania.
– Mecz bardziej wyrównany niż pierwszy, ale mieliśmy mniej sytuacji bramkowych. W drugiej tercji wróciliśmy do gry, a w trzeciej o wyniku zadecydowała kontrowersyjna sytuacja. Nasz bramkarz został staranowany, uderzony w głowę, piłka się odbiła, żadna z moich zawodniczek jej nie wybiła, a przeciwnik posłał ją do siatki. To był przełomowy moment meczu. Zaczęły się pyskówki, wykluczenia – ocenił Michalski.
MMKS Podhale II Nowy Targ – MMKS Podhale I Nowy Targ 6:5 po dogrywce (1:2, 1:1, 3:2; 1:0) i 7:4 (2:1, 1:3, 4:0)
Bramki: I mecz: Kowalczyk 2, Gajewska, Z. Krzystyniak, Osmala, Buczek – Białoń 2, Fuła, Rokicka. II mecz: Florczak 3, Buczek, Z. Krzystyniak, Osmala, Pysz – Fuła 2, Rokicka, Siuta
MMKS Podhale II: Młynarczyk (Hobot) – Florek, Florczak, Kłak, Mamak, Gruszczak, Kowalczyk, Z. Krzystyniak, Pysz, Buczek, Pudzisz, Majerczak, Osmala, Gajewska, Timek.
MMKS Podhale I: Jachymiak – Grynia, Piekarczyk, Siuta, Fuła, Bugajska, M. Krzystyniak, Rogala, Kubowicz, Węgrzyn, Rokicka, Jasion, Białoń
Komentarze