Uchwała reklamowa w Nowym Targu. Po efekcie „wow” – etap żmudnej pracy
Mija osiem miesięcy od wejścia w życie zapisów tzw. uchwały krajobrazowej na terenie Nowego Targu. Część reklam zniknęła całkowicie z miejskiej przestrzeni, inne trwają bez zmian, po wielu pozostały wielkie konstrukcje, które docelowo także będą musiały zostać zdemontowane. Pracownicy urzędu powoli, ale systematycznie przeprowadzają kontrole na terenie miasta.
Burmistrz Nowego Targu Grzegorz Watycha pozytywnie ocenia efekty wprowadzenia uchwały.
-Zbieram pozytywne głosy od mieszkańców, że wiele budynków zostało odsłoniętych i że da się żyć bez tych reklam. Wydźwięk jest pozytywny. Są prowadzone postępowania administracyjne w temacie zmuszenia niektórych właścicieli do dostosowania się do przepisów tej uchwały, więc to dla nas też jest nowe zadanie, z którym pracownicy muszą się mierzyć – mówi burmistrz Grzegorz Watycha, zaznaczając, że uchwała miała na celu optymalizację, a nie całkowity zakaz umieszczania reklam – Ci właściciele, którzy ocenili, że dochód z tej reklamy będzie nie na tyle duży, żeby płacić opłatę reklamową i pozostawić tę reklamę, po prostu je pozdejmowali. To też pokazuje, że wiele z tych reklam stało, bo kiedyś zostały postawione i tak po prostu trwały. Na pewno na Równi Szaflarskiej, czyli przy zakopiance sporo tych reklam zostało zlikwidowanych, wymusiła to także budowa nowej zakopianki – spychacze niwelujące teren, część tych reklam skasowały.
Zgodnie z uchwałą, z miejskiej przestrzeni docelowo powinny zniknąć także stojące bądź wiszące konstrukcje po billboardach.
– One powinny zniknąć i takie informacje przekazujemy właścicielom. Na razie tak bardzo ludzi nie gonimy, najpierw chcemy zrobić porządek z tym, co rzeczywiście widać i co bije po oczach, natomiast w dalszej kolejności i za to będziemy się brać. Po efekcie „wow”, teraz jest etap żmudnej pracy – przyznaje Wojciech Watycha, naczelnik Wydziału Rozwoju i Urbanistyki Urzędu Miasta w Nowym Targu – Efekt nie jest tak szybki, jakbym chciał, ale trudno wysłać pół urzędu na miasto, pracownicy też mają swoje obowiązki w urzędzie. Systematycznie, pomału są te kontrole robione. Większość właścicieli raczej idzie w tym kierunku, że po napisaniu pism z prośbami o ściągnięcie, widać efekty.
Nowy Targ jest pierwszym samorządem po Kościelisku, gdzie wprowadzono uchwałę krajobrazową w naszym regionie, w związku z czym urzędnicy, prowadząc postępowania, muszą mierzyć się z całkiem nowymi sytuacjami. Problemem jest czasem ustalenie właściciela reklamy. Kara naliczana jest jednak już od momentu wszczęcia postępowania.
-Nie zawsze jest to oczywiste, że właściciel nieruchomości odpowiada za reklamę, dlatego najpierw musimy prowadzić postępowanie administracyjne, żeby ustalić, kto daną tablicę postawił. Kiedy właściciel mówi, że to nie jest jego, tylko „kogoś tam”, to czasami musimy się namęczyć, żeby właściwie to postępowanie prowadzić. Mieliśmy sytuację, że nasza decyzja została przez SKO uchylona, bo niedostatecznie wydedukowaliśmy, ustaliliśmy właściciela reklamy. Tu jest nieprecyzyjny zapis w ustawie, w kwestii tego, kto odpowiada za reklamę. Nasi pracownicy zbierają doświadczenie i też na takich postępowaniach się uczą. Ostatecznie, po jakimś czasie właściciel będzie ustalony, a licznik kar tyka od momentu wszczęcia postępowania – mówi burmistrz Grzegorz Watycha.
Jeśli chodzi o najsłynniejszą i największą reklamę w mieście – tu postępowanie jest w toku. Wydano decyzję o karze grzywny, następnie trafiła ona do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które cofnęło ją do ponownego rozpatrzenia zgodnie z wytycznymi.
Komentarze