Sylwester 1971. Tragedia w Tatrach Zachodnich
Sylwester 1971 roku w Tatrach Zachodnich na zawsze zapisał się w historii jako tragiczna lekcja o skutkach ludzkiej beztroski. Przerażone fajerwerkami kozice tatrzańskie rzuciły się do ucieczki, a 14 z nich zginęło w wąwozie pod Baranem.
fot. Archiwum TANAP
Sylwester kojarzy się z radością, świętowaniem i fajerwerkami. Jednak w historii Tatr Zachodnich jest data, która przypomina, jak tragiczne mogą być skutki głośnych wybuchów i świateł sztucznych ogni w górskim środowisku. Mija właśnie rocznica jednego z najtragiczniejszych przypadków w historii TANAP-u (słowackiego odpowiednika Tatrzańskiego Parku Narodowego), który miał miejsce 31 grudnia 1971 roku w Żarskiej Dolinie.
W wyniku noworocznych obchodów z użyciem fajerwerków cała chmara chronionych kozic tatrzańskich rzuciła się do ucieczki, próbując oddalić się od hałasu i światła. Przerażone zwierzęta wpadły do wąwozu pod Baranem, gdzie zginęło aż 14 osobników. Tragedia ta na zawsze wpisała się w pamięć strażników TANAP-u, przypominając o delikatnej równowadze ekosystemu Tatr.
Eksperci TANAP-u podkreślają, że nadmierny hałas, zwłaszcza w formie eksplozji fajerwerków, wywołuje u kozic i innych zwierząt skrajny stres i niekontrolowane zachowania.
– Całe stada uciekają w panice, często trafiając do miejsc, które stają się dla nich śmiertelnymi pułapkami, jak głęboki śnieg czy eksponowane żleby – wskazują służby TANAP-u.
Dodatkowym zagrożeniem jest wyczerpanie energii. Zimą zwierzęta w Tatrach muszą oszczędzać siły, aby przetrwać w ekstremalnych warunkach. Każdy niepotrzebny wysiłek, spowodowany ucieczką przed hałasem, obniża ich szanse na przetrwanie kolejnych mroźnych dni.
Komentarze