Kamery live
prognoza pogody

Radni spytali dyrektora szpitala o ceny testów na Covid

2 maja 2021 21:50

Gościem czwartkowej Sesji Rady Powiatu Nowotarskiego był dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego – Marek Wierzba. Przedstawił aktualną sytuację covidową w nowotarskim szpitalu oraz dane dotyczące przeprowadzanych szczepień. Z inicjatywy radnych pojawił się także wątek dotyczący cen wykonywanych w placówce testów na Covid, cieszących się dużym zainteresowaniem osób wyjeżdżających za granicę. 

Radni spytali dyrektora szpitala o ceny testów na Covid

W podhalańskim szpitalu wciąż jeszcze funkcjonują dwa oddziały covidowe. Na pierwszym, zlokalizowanym w miejscu interny znajdowało się w czwartek 24 pacjentów, a 11 miejsc było wolnych, natomiast na drugim oddziale, umiejscowionym na terenie Zakładu Opiekuńczo Leczniczego leżało 18 pacjentów, a 12 miejsc pozostawało wolnych. Zajęta była połowa z 12 respiratorów. 

 -Tendencja jest spadkowa, jeśli chodzi o ilość hospitalizacji. Może uda nam się po weekendzie majowym uzyskać takie wskaźniki, że zupełnie zlikwidujemy jeden oddział. W pierwszej kolejności ten w ZOL-u, a kontynuowalibyśmy hospitalizację pacjentów covidowych w oddziale pierwszym czyli w miejscu obecnej interny – tłumaczył dyrektor Marek Wierzba. 

“Planujemy szczepić ok. 1800 pacjentów tygodniowo”

Od 28 grudnia 2020 roku, kiedy w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym wykonano pierwsze szczepienia do 29 kwietnia br. zaszczepiono 8387 osób, w tym ok. 1050 przedstawicieli służb mundurowych, tj. policjantów i strażaków. Dyrektor poinformował, że 85 % szpitalnego personelu jest po szczepieniu. Na dzień 29 kwietnia br. szpital dysponował 357 wolnymi terminami szczepień.

Szczepienia w nowotarskim szpitalu wykonywano szczepionkami Pfizer, Moderna, Astra Zeneca, po drugim weekendzie będzie to również jednodawkowa szczepionka Johson&Johnson. Do tej pory szczepienia realizowały dwa zespoły, z których każdy wykonywał około 170 szczepień dziennie. Takich zespołów będzie jednak – decyzją wojewody małopolskiego – o cztery więcej. 

-W ramach powszechnego punktu szczepień uruchomimy dodatkowo dwa zespoły szczepiące przy działającym już punkcie szczepień. Powszechny punkt szczepień w starostwie to będą też dwa zespoły szczepiące. W sumie w jednym i drugim punkcie powszechnych szczepień planujemy szczepić ok. 1800 pacjentów tygodniowo – powiedział dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego – Przyznaję, że moglibyśmy szczepić znacznie więcej, nasz potencjał na to pozwala, natomiast otrzymujemy mniejsze ilości szczepionek, niż zamawiamy i otrzymujemy je nieregularnie, więc mamy dużo pracy organizacyjno-logistycznej. Trzeba pacjentów odwoływać, przekładać im terminy.

Rozpoczęcie działalności punktu szczepień w starostwie planowany jest po weekendzie majowym, o ile zakończona zostanie procedura rejestracji. Niezależnie od tego, szczepienia wykonuje też mobilny zespół wyjazdowy, który do tej pory zaszczepił Pfiezerem 42 osoby z łącznie 185 zarejestrowanych.

Radna Grażyna Tylka spytała o to, w jaki sposób wynagradzani są pracownicy wchodzący w skład zespołów szczepiących. 

-Fundusz płaci 61 zł za zaszczepionego pacjenta. Te osoby, które są pracownikami szpitala, np. pielęgniarki z oddziału pediatrycznego, który, jak wiemy, jest zawieszony, te panie szczepią w punkcie i jakieś dodatkowe środki w stosunku do swojego głównego wynagrodzenia również otrzymają. Pracownicy, które będą szczepić w punktach populacyjnych będą zatrudnieni na innych zasadach. Idziemy w rozwiązania tzw. akordowe – za określoną ilość szczepień będziemy płacić określoną stawkę paniom pielęgniarkom i osobom obsługującym całą tę logistykę – wyjaśnił dyrektor Marek Wierzba.

Nikt nikogo nie zmusza do robienia sobie droższych testów

Radni pytali też o testy na koronawirusa, niezbędne w przypadku chęci wyjazdu za granicę. Ich koszt w nowotarskim szpitalu obniżył się ostatnio o 100 zł z uwagi na spadek cen odczynników używanych do ich wykonania, natomiast wciąż jest to niemała kwota 350 zł plus 100 zł za tłumaczenie na język obcy. 

-Może to nie od Pana zależy, ale jeżeli ktoś wyjeżdża za granicę, robi testy, dlaczego są takie drogie? 400 zł test plus tłumaczenie 100 zł. Gdzie indziej testy, nawet teraz znajomi byli w Dubaju to kosztuje 130 zł, w Egipcie – 120 zł “na nasze”, a u nas takie drogie. Ja rozumiem, że to nie zależy od pana, ale o co to chodzi? – pytał radny Adam Jurek.

-Cena tego testu w dużej mierze zależy ode mnie, jak dyrektor szpitala jestem odpowiedzialny za ustalanie cen. Porównuje pan cenę całkowicie dwóch różnych testów. Test genetyczny, który robimy u nas w naszym laboratorium kosztuje 350 zł , natomiast na zlecenie dostaje się odpowiedni dokument za 100 zł z tłumaczeniem w języku angielskim lub niemieckim. Jest duże zainteresowanie – wyjaśnił dyrektor szpitala w Nowym Targu, zaznaczając, że wykonanie droższego testu nie jest wcale obligatoryjne, choć często preferowane przez pacjentów z uwagi na większą dokładność i brak ryzyka pomyłki, która może nawet zniweczyć plany wyjazdu. 

-Pacjent ma wybór, nikt nikogo nie zmusza do robienia sobie droższych testów. Można zrobić sobie test tańszy tzn. Abotta i wtedy rzeczywiście kosztuje 150 zł i on też spełnia wymogi te, które stawia prawo, natomiast to jest inny test, jego dokładność jest niższa. Ludzie, którzy jeżdżą za granicę wybierają te droższe testy, bo w przypadku testu genetycznego możliwość pomyłki jest minimalna. W polskim prawie jest tak, że jeżeli test tańszy okaże się pozytywny, natychmiast dane umieszczane są w systemie, taki jest obowiązek służb wykonujących te testy – tłumaczył dyrektor Marek Wierzba, posiłkując się przykładem: – Mieliśmy już taką sytuację, kiedy człowiek udający się do Stanów Zjednoczonych zrobił tańszy test, który okazał się dodatni. Mniej więcej po godzinie – pewnie jak zasięgnął informacji, żeby zrobić test genetyczny, bo jest bardziej dokładny – ten człowiek zrobił u nas test ponownie, ten droższy, który wykazał, że pacjent jest negatywny, że nie ma Covida. Niestety następnego dnia rano, na lotnisku już nie został wpuszczony do samolotu i nie poleciał do Stanów Zjednoczonych, bo w systemie figurował jako osoba dodatnia z powodu zamieszczenia w systemie wyniku tego tańszego testu. 

Radny Stanisław Waksmundzki zapytał o to, czy tłumaczenie testu w cenie 100 zł wykonywane jest przez tłumacza przysięgłego. 

-Tu nie ma miejsca żadne tłumaczenie jako takie. To jest ten sam dokument, tylko wydany w języku niemieckim lub angielskim. Treść główna dokumentu była konsultowana z tłumaczem przysięgłym, natomiast osoba, która wpisuje wynik badania, wpisuje tam tylko słowo pozytywny lub negatywny w języku angielskim lub niemieckim i to wszystko – wyjaśniał dyrektor. 

-Mam rozumieć, że to jedno słowo “pozytywny” lub “negatywny” kosztuje nas, obywateli 100 zł – skwitował wątek radny Waksmundzki. 

os 02.05.2021
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również