Włącz dźwięk

Na placu rozpoczętej w poniedziałek budowy ronda przy granicy z Szaflarami i drogi gminnej mającej stanowić dojazd do przyszłej galerii Color Parku, roboty ziemne posunęły się już tak daleko, że sięgają granicy działki znanego nowotarskiego biznesmena, ogrodzonej siatkowym płotem oraz strzeżonej przez dozorców i jego osobiście. 

Właściciel uważa, że jeśli zaskarżył równoznaczną z wywłaszczeniem decyzję ZRID, to wykonawca nie ma prawa wejścia na jej teren. – To jest stalinizm! – krzyczał, broniąc swojego prawa własności. – Niech rozstrzygnie sąd! 

Władze miasta, występujące tu w roli inwestora, uważają z kolei, że klauzula natychmiastowej wykonalności, jaką opatrzone są obie decyzje ZRID (i wydana przez wojewodę, dotycząca ronda, i wydana przez starostę w sprawie drogi gminnej) obowiązuje bezwzględnie i zaskarżenie nie wstrzymuje prac.

Kierownik budowy, Mariusz Dendys, wzywał policję, twierdząc, że właściciel zaatakował go ciałem i obryzgał błotem, używając gróźb karalnych. Dwuosobowy policyjny patrol przyjechał, rozeznał sytuację, wysłuchał obu stron, spisał notatkę i po pewnym czasie odjechał, nie podejmując skutecznej interwencji. Zdjęte elementy siatkowego ogrodzenia dozorcy natychmiast uzupełniali. Stawali też murem razem w właścicielem trzymającym się ogrodzenia. Haków i dźwigu jednak nie użyto, żeby mienia nie zniszczyć. Zaraz potem pojawiła się ekipa Urzędu Miasta, decydując o kontynuowaniu robót ziemnych, które dziś niechybnie dojdą do granicy działki. 

Cała akcja odbywała się w deszczu, błocie i w asyście dużej ilości ciężkiego sprzętu sprowadzonego już na budowę. 

/as