Przejażdżki odbywały się dwoma psimi zaprzęgami z asekuracją musherów. Z reguły, mali pasażerowie siadali wygodnie na saniach. Co odważniejsi decydowali się na przejazd na stojąco, przejmując poniekąd rolę mushera, czyli osoby powożącej sanie.

Na “kole” można było spotkać dziś 23 psy rasy husky i tzw. alaskan husky. 

-To taka mieszanka wszystkich ras biegających, pracujących z człowiekiem – charta, wyżła i husky’ego, pomyślana pod kątem europejskich warunków, dlatego te psy mają krótszą sierść – wyjaśnia Katarzyna Kołodziejska, organizatorka psich zaprzęgów, miłośniczka i hodowca psów ras północnych. – Alaskany bardzo dobrze sprawdzają się na dłuższych i średnich dystansach, są bardzo wytrzymałe. Z husky’mi bywa różnie, są chimeryczne, choć piękne. Te nasze alaskany fajnie się sprawdzają w pracy z dziećmi, są bardzo posłuszne, świetnie reagują na komendy. 

Psów było więcej, niż potrzeba do stworzenia jednego psiego zaprzęgu, ponieważ co kilka okrążeń konieczna była zmiana. Te, które oczekiwały na swoją kolej cieszyły się dużym zainteresowaniem dzieci, które chętnie głaskały ich sierść, podziwiały urodę i robiły sobie pamiątkowe zdjęcia. 

W przyszłą niedzielę powtórka z rozrywki – tym razem jednak z psich zaprzęgów będzie można skorzystać na nowotarskim lotnisku.