Kamery live
prognoza pogody

Prokuratura: “Jest możliwość zatrzymania samochodu po przejechaniu znaku stop”(video, zdjęcia)

7 września 2018 16:36
Wyciszenie Włącz dźwięk

Zakończył się eksperyment procesowy na przejeździe kolejowym w Szaflarach, który miał wykazać czy samochód jest w stanie zatrzymać się przed torami, tuż po przejechaniu znaku stop, jak również z jakiej odległości pociąg staje się widoczny dla kierującego pojazdem i osoby siedzącej obok niego. Badano też jak długo zajmuje ewakuacja z pojazdu po zatrzymaniu się na torach. Eksperyment przeprowadzony został przy podobnej widoczności, porze dnia, pogodzie i z użyciem takiego samego pojazdu jak ten, który brał udział w katastrofie. W zdarzeniu – jako bierny uczestnik – udział wziął podejrzany wraz ze swoim adwokatem. 

 “Jest możliwość zatrzymania samochodu po przejechaniu znaku stop”

-W oparciu o eksperyment możemy teraz wiedzieć więcej, przede wszystkim: z jakiej odległości pociąg staje się widoczny dla kierującego pojazdem, a także jakie były możliwości zatrzymania pojazdu po przejechaniu przez kursantkę znaku stop – mówił w krótkim briefingu tuż po przeprowadzeniu 2,5 godzinnego eksperymentu prokurator Jan Ziemka z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu, prowadzący tę sprawę. Przyznał wyraźnie, że jest możliwość zatrzymania samochodu po przejechaniu znaku stop.

W ramach eksperymentu przeprowadzano szereg prób, przy zachowaniu różnej prędkości. Maksymalna prędkość podczas przeprowadzonych prób wynosiła ponad 30 km/h, natomiast w dniu tragedii samochód egzaminacyjny poruszał się z prędkością 17 km/h – próba z tą prędkością również została zastosowana. Rolę prowadzącej pojazd odegrała podczas eksperymentu jedna z egzaminatorek z Nowego Targu, na miejscu pasażera – egzaminatora – siedział biegły.

Szaflary: tragedia podczas egzaminu na prawo jazdy. Nie żyje 18-latka

Ewakuacja – od 2-5 sekund

-Mamy więc taki zapas, że nawet przy tej szybszej prędkości, dało się to auto zatrzymać – stwierdza prokurator – Przeprowadziliśmy próby ewakuacji – w zależności od tego jak szybko poruszały się osoby wewnątrz pojazdu, zajmowały od 2 do 5 sekund. 

Podejrzany 62-letni Edward R. uczestniczył w eksperymencie w sposób bierny. Był w towarzystwie swojego adwokata, Władysława Pocieja. W zdarzeniu licznie wzięła udział policja, przedstawiciele prokuratury,  jak również adwokat reprezentujący rodzinę zmarłej Angeliki P. , Jan Widacki. 

-Eksperyment potwierdził nas w dotychczasowych przypuszczeniach – mówi prokurator Jan ZiemkaZarzucamy egzaminatorowi to, że kiedy kursantka przejechała znak stop, on nie użył hamulca, który posiadał, żeby zatrzymać się przed torami. Uważam, że będzie kierowany przeciwko niemu akt oskarżenia, ale na chwilę obecną śledztwo jest w początkowej fazie. Podejrzany też ma swoje prawa, które my musimy respektować. 

Jeżeli chodzi o dalsze kroki, w pierwszej kolejności będzie trzeba poczekać na wyniki eksperymentu. Biegły, w oparciu o pomiary, musi dokonać stosownych wyliczeń. W eksperymencie w roli ekspertów uczestniczyli przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych oraz – przede wszystkim – biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków. Prokurator powiedział, że na chwilę obecną nie wiadomo jeszcze dlaczego samochód zatrzymał się na torach. Nie chciał zdradzać też zapisu dźwiękowego z wnętrza pojazdu – przyznał jedynie, że słychać na nim odgłos nadjeżdżającego pociągu. Jak podało Radio Zet, odległość między znakiem stop, a pierwszą szyną wynosi 8 m 40 cm. 

Nieoficjalnie wiadomo, że egzaminator nie wydał nakazu ewakuacji z pojazdu oraz że w ogóle nie odzywał się do kursantki – ostatnie polecenie miał podać jej na rondzie przy skręcie na drogę prowadzącą w stronę przejazdu. Później na nagraniu słychać było już jedynie odgłos zbliżającego się pociągu oraz krzyk dziewczyny. 

Przypomnijmy, że do wypadku doszło 23 sierpnia na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Szaflarach podczas egzaminu na prawo jazdy. Samochód egzaminacyjny z wciąż nieznanych przyczyn zatrzymał się na torach. Wkrótce po tym uderzył w niego pociąg relacji Chabówka-Zakopane. W wyniku zderzenia śmierć poniosła 18-letnia kursantka z Chyżnego, która zmarła po przewiezieniu do szpitala. Egzaminatorowi chwilę przed zderzeniem udało się wydostać z pojazdu. Prokuratura postawiła egzaminatorowi zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Jej zdaniem, podejrzany mógł zapobiec katastrofie, gdyby zatrzymał pojazd po tym, jak kursantka zignorowała znak stop i krzyż św. Andrzeja. Dzisiejszy eksperyment miał m.in. dowieść, czy takie zatrzymanie pojazdu byłoby możliwe.

Podejrzanemu grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. 

Wkrótce materiał filmowy, dokładnie przedstawiający przebieg eksperymentu, jak również wypowiedzi prokuratora.

/os

os 07.09.2018
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również