Piłkarze Podhala wiosnę na własnym boisku rozpoczęli od remisu

To że pierwsza połowa bramek nie przyniosła była tylko i wyłącznie skutkiem braku skuteczności graczy Podhala. Bo okazji do ich zdobycia gospodarze – grający pomysłowo i z rozmachem – mieli sporo. Szczególnie pierwsze 30 minut to duża ich dominacja. Gra toczyła się praktycznie cały czas na połowie Karpat. Co z tego, skoro Podhalanie marnowali okazję za okazją.
Dwukrotnie po bardzo precyzyjnych dośrodkowaniach z rzutu wolnego Michała Nawrota, z bliska główkował Artur Pląskowski. Raz w ogóle nie trafił w bramkę, a za drugim razem uderzył zbyt lekko by zaskoczyć dobrze ustawionego Mateusz Krawczyka. Pląskowski powinien także lepiej zachować się w 15 min, kiedy po koronkowej akcji Przemysława Piwowarczyka z Szymonem Kuźmą, piłka dotarła do niego na 5 metr. Przy próbie oddania strzału nie trafił jednak czysto w futbolówkę, co prawda dopadł do niej jeszcze Marcin Przybylski i skierowała ją do bramki, ale był na pozycji spalonej i sędziowie słusznie gola nie uznali.
Pojedynek z bramkarzem Karpat przegrał też w tej odsłonie Daniel Barbus, który w innej sytuacji minimalnie chybił z dystansu. Za te zmarnowane okazje gospodarzy w 31 min mógł skarcić Dawid Cempa, ale i on w doskonałej sytuacji, będąc 4 metry przed nowotarską bramką, fatalnie przestrzelił.
W drugiej połowie gra już zdecydowanie się wyrównała, a długimi momentami to goście sprawiali lepsze wrażenie. Za to gracz Podhala mocno obniżyli swoje loty i w niczym nie przypominali zespołu z pierwszych 45 minut.
I to właśnie przyjezdni jako pierwsi stanęli w tej części gry przed zdobyciem gola. Ponownie we znaki obrońcom Podhala dał się dysponujący świetnymi warunkami fizycznymi Cempa, który wbiegł w pole karne, oddał strzał ale Eryk Niemira dobrze interweniował.
W 58 min Podhale miało rzut wolny na 20 metrze przed bramką Karpat. Michał Nawrot uderzył nad murem, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę.
W 64 i 73 min ponownie okazje mieli przyjezdni, a konkretnie Adrian Buszta. W pierwszym przypadku jego strzał wybronił Niemira, w drugim gracz Karpat nie sięgnął piłki będąc tuż przed bramką Podhala.
W końcowych 15 minutach przycisnęli gospodarze. W 78 min indywidualną akcję niemal od połowy boiska przeprowadził Pląskowski, ale uderzał na bramkę z ostrego kąta i Krawczyk piłkę odbił. Dobitka Marka Mizi była niecelna. Bramkarz gości świetnie zachował się w 83 min, kiedy najpierw obronił strzał z 18 metra Sebastiana Dziedzica, a następnie dobitkę Sebastiana Świerzbińskiego. W 88 min po raz kolejny Pląskowski był bliski szczęścia, ale i tym razem zabrakło mu precyzji. Po dograniu Mizi, główkował „szczupakiem” ale chybił.
– Chcieliśmy bardzo zacząć rundę na swoim boisku od zwycięstwa. Z początku nieźle to wyglądało, ale też z każdą minutą przeciwnik grał lepiej. Widać było że był dobrze przygotowany do tego meczu. Nie udało się wygrać, ale też ważne że nie przegraliśmy – powiedział po spotkaniu zawodnik Podhala, Dawid Dynarek.
– Przede wszystkim muszę pogratulować swoim zawodnikom, bo wykonali dzisiaj kawał dobrej roboty. W przerwie odrobiliśmy lekcje, bo pierwsza połowa była zdecydowanie pod dyktando gospodarzy. W drugiej już nasi młodzi zawodnicy zagrali przede wszystkim odważniej. To my w tej części kreowaliśmy grę i mieliśmy więcej sytuacji. Podhale już specjalnie nie miało pomysłu aby nam zagrozić. Mecz zakończył się remisem, i myślę, że to najbardziej sprawiedliwy wynik. Cieszymy się, że z ciężkiego terenu wywozimy punkt, który w perspektywie walki o utrzymanie może być bardzo istotny – trener Karpat, Dariusz Jęczykowski.
– Początek należał do nas. Mieliśmy dużo sytuacji który nie udało się wykorzystać. A to było kluczem do sukcesu w tym meczu. Później brakowało nam dokładności i pomysłu na grę. Pojawiła się nerwowość i niedokładność. Szkoda straconych dwóch punktów, bo liczyliśmy na więcej. Po meczu w Lublinie, gdzie dobra gra nie przełożyła się na wynik, była w nas duża sportowa złość. Chcieliśmy wygrać. Życie uczy jednak pokory. Gramy dalej. To dopiero początek rundy i wiele jeszcze mamy do wygrania – przyznał Marcin Zubek, który pod nieobecność zawieszonego Janusza Niedźwiedzia (oglądał mecz z wysokości trybun), pełnił rolę pierwszego trenera.
NKP Podhale Nowy Targ – Karpaty Krosno 0:0
Podhale: Niemira – Barbus (75 Bedronka) , Lewiński, Dynarek, Mizia – Przybylski (75 Dziedzic), Ligienza, Nawrot, Kuźma (82 Borczyński), Piwowarczyk (62 Świerzbiński) –Pląskowski.
Karpaty: Krawczyk – Stasz (85 Pelc), Burka, Kołodziej, Botvynnik – Kuliga, Daszyk (72 Sajdak), Mordec, Białasik, Buszta (90 Stec) – Cempa.
Sędziował: Konrad Kolak z Nowego Sącza
Żółte kartki: Botvynnik.
Widzów: 100
Komentarze