Po pierwszej tercji Podhale prowadziło 1:0 po golu z 3 minuty. Niefrasobliwość graczy Cracovii we własnej tercji, wykorzystał wówczas Marcin Kolusz, który przejął krążek po czym odegrał go do Siergieja Ogorodnikowa, a ten ze stoicki spokojem pokonał Michała Łubę.

„Szarotki” na pierwszą w meczu przerwę mogły schodzić z pokaźniejszą zaliczką, bo okazji im na kolejne gole nie brakowało. Zdecydowanie najlepszą z nich miał w 6 min Jarosław Różański, który z metra trafił w … słupek.

Najgoręcej w tej części gry pod bramką Podhala było w ostatnich 2 minutach, kiedy nowotarżanom przyszło bronić się w liczebnym osłabieniu. Wówczas kilkukrotnie gospodarze uderzali na bramkę Przemysława Odrobnego, ale ten zaskoczyć się nie dał. Szczególnie w pamięci kibiców zostanie jego ekwilibrystyczna interwencja przy strzale Filipa Drzewieckiego.

W drugiej tercji zaznaczyła się przewaga Cracovii, ale to „Szarotki” w 26 min podwyższyły prowadzenie, wykorzystując grę w liczebnej przewadze. Na listę strzelców wpisał się Oskar Jaśkiewicz, który zmienił tor lotu krążka po strzale Damiana Tomasika.

W 33 min to Cracovia wykorzystała fakt, że jeden z nowotarżan siedział na ławce kar. Tomas Sykora w zamieszaniu wepchnął krążek do nowotarskiej bramki i zdobył dla „Pasów” gola kontaktowego. Potem już do końca tej odsłony atakowali gospodarze, ale ich ataki Podhalanie skutecznie odpierali, w czym największe zasługi miał rzecz jasna Odrobn. W efekcie wynik już się w tej części gry nie zmienił.

Cracovia dopięła swego w jednej z pierwszych swoich akcji w trzeciej tercji. Tym razem błąd przy wyprowadzaniu krążka spod własnej bramki przytrafił się Podhalu. Wykorzystał to Petr Sinagl i mocnym strzałem wyrównał stan meczu na 2:2. W 50 min „Szarotki” odzyskały jednak prowadzenie i to w momencie kiedy miały na lodzie jednego zawodnika mniej. Zabójczą kontrę wyprowadził duet Ogorodnikow – Biezais. „Pasy” nie dały jednak za wygraną i po raz kolejny wyrównały. Była 57 min kiedy Sykora po raz drugi tego dnia znalazł sposób na pokonanie Odrobnego.

Wynik 3:3 utrzymał się do końca regulaminowego czas gry. Zarządzono więc, zgodnie z regulaminem 20 minutową dogrywkę.
Trwała ona jednak tylko 65 sekund! Wtedy gola na wagę zwycięstwa zdobył dla Podhala Mateusz Michalski.

– Widzieliśmy, że jeżeli chcemy zdobyć ten medal, musimy wygrać w Krakowie. Udało się i to najważniejsze. Ale to ciągle tylko 50 procent planu. Teraz musimy jeszcze z większą rozwagą, mądrością zagrać w piątek, bo Cracovia na pewno się przed nami nie „położy” – przyznał gracz Podhala, Jarosław Różański.

– Przede wszystkim cieszy mnie to, że dobrze weszliśmy w mecz i potem grając cierpliwie i konsekwentnie w miarę kontrolowaliśmy jego przebieg. Dzięki temu nie straciliśmy dużo sił, co jest ważne w kontekście kolejnego spotkania. Muszę pochwalić chłopaków. Widać było dużą determinację w grze i ona została nagrodzona. Teraz już szykujemy się na piątkowe spotkanie. Nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że uda się nam zakończyć tę rywalizację – ocenił trener Podhala, Andriej Parfionow.

Comarch Cracovia – TatrySki Podhale Nowy Targ 3:4 po dogrywce (0:1, 1:1, 2:1, d. 0:1)

Bramki: 0:1 Ogorodnikow (Kolusz, Biezais) 3, 0:2 Jaśkiewicz (Tomasik, Zapała) 26, 1:2 Sykora (Szurowski, Worobjew) 33, 2:3 Biezais (Ogorodnikow) 52, 3:3 Sykora (Worobjew) 57, 3:4 M. Michalski (Biezais, Zapała) 61.

Sędziowali: Patryk Pyrskała, Włodzimierz Marczuk.

Kary: 10-12 min.

Stan rywalizacji do 2 zwycięstw: 1:0 dla Podhala

Cracovia: Łuba – Kolesnikov, Chaloupka, Syora, Worobjew, Kalus – Rompkowski, Noworyta, Urbanowicz, Bryniczka, Drzewiecki – Sinagl, Wajda, Dziubiński, Słaboń, Domogała – Szurowski, Dutka, Paczkowski, Zygmunt, Sztwiertnia.

Podhale: Odrobny – Sulka, Samarin, Biezais, Ogorodnikow, Kolusz – Jaśkiewicz, Tomasik, M. Michalski, Zapała, Różański – K. Kapica, Pichnarcik, Siuty, Neupauer, Kondraszow oraz Svitac.