Kamery live
prognoza pogody

Pandemia mocno uderzyła w MZK i MCSiR

4 września 2020 02:01

58 tysięcy niewykonanych wozokilometrów i 371 tys. złotych różnicy między przychodami i kosztami – tak na chwilę  obecną przedstawia się sytuacja Miejskiego Zakładu Komunikacji. Z kolei Miejskie Centrum Sportu i Rekreacji odnotowuje straty rzędu 300 tys. złotych w stosunku do roku poprzedniego. Szefowie dwóch miejskich jednostek przedstawili radnym raporty z ich działalności w okresie pandemii. 

Pandemia mocno uderzyła w MZK i MCSiR

Dyrektor MZK: “Najgorsze jest dla nas wprowadzenie czerwonej strefy”

-Pandemia docisnęła nas wszystkich mocno, ale najbardziej ucierpiała, śmiem twierdzić, branża transportowa. Czerwona strefa nakłada na zakład obowiązek wożenia 30% ogólnego stanu miejsc. Jeśli autobus posiada 100 miejsc, my możemy przewieźć nie więcej niż 30 osób przy takich samych kosztach funkcjonowania zakładu. Istnieje niebezpieczeństwo, że nie dowieziemy dzieci do szkół – mówił podczas Komisji Rozwoju dyrektor MZK Robert Chowaniec. 

Problem jest poważny, ponieważ młodzież szkolna korzystająca z biletów okresowych stanowi ok. 70% ogółu pasażerów, a co za tym idzie – jedno z głównych źródeł przychodów dla zakładu. A zainteresowanie biletami miesięcznymi,mimo rozpoczęcia roku szkolnego jest znacznie mniejsze niż przed rokiem. Pojawia się też coraz więcej wniosków o prolongowanie biletów zakupionych w marcu.

-Widzimy, że zainteresowanie biletami okresowymi przez młodzież jest bardzo ostrożne. Porównujemy ten rok do ubiegłego i w tym momencie zakupy biletów miesięcznych to jest wielkość w granicach 60% w stosunku do tamtego roku. Jeszcze istnieje ta obawa, że młodzież będzie uczyła się zdalnie i nie kupują biletów miesięcznych – wyjaśnia dyrektor MZK –  Uruchomiliśmy wszystkie kursy szkolne, za wyjątkiem linii nr 12, ta linia niestety nie jest rentowna. Uruchomiliśmy ją na prośbę wielu mieszkańców, ale to nie przerodziło się w ilość pasażerów. 

Porównując tegoroczne wpływy z biletów w stosunku do roku ubiegłego, widzimy drastyczny spadek. Najgorsza sytuacja była w kwietniu, kiedy wpływy wyniosły niespełna 14 tys. złotych – w tym samym miesiącu w roku 2019 było to 123,4 tys. złotych. Poziom wyrównał się jedynie w lipcu – różnica w stosunku do roku ubiegłego wyniosła “tylko” 10 tys. złotych. Całkowita różnica między przychodami, a kosztami zakładu wynosi aktualnie 371 tys.zł. Kwota zobowiązań to 220 tys. zł – składa się na nią m.in. odroczony ZUS i odpis na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, i tak zmniejszony o połowę dzięki porozumieniu ze związkami zawodowymi. 

Stałym kosztem zakładu są wynagrodzenia pracownicze i tego nie zmienimy. Dobrze, że jest dotacja z miasta, że mamy na pensje na pracowników. Mamy 30 etatów kierowców – 2 odeszło na emeryturę – oraz 3 mechaników. Dodatkowo podjęliśmy decyzję o kształceniu własnych mechaników. Mamy w tej chwili podpisane dwie umowy z uczniami na praktyczną naukę zawodu – wyjaśniał dyrektor Chowaniec. 

Mimo trudnej sytuacji, MZK snuje plany, by uruchomić nowe linie m.in. w Gminie Czarny Dunajec i Bukowina Tatrzańska. Dotyczy to jednak kolejnego roku. 

-Wspólnie z wiceburmistrzem Wojtaszkiem przeprowadziliśmy rozmowy z wójtem gminy Czarny Dunajec. Powstał już zarys rozkładu jazdy, ale to jest na razie na etapie rozmów i planowania budżetu na następny rok, ponieważ Covid docisnął wszystkich, więc teraz wchodzenie z nową linią, nowymi pomysłami na pewno nie dojdzie do skutku – zaznaczył dyrektor MZK – Planujemy uruchomienie nowych linii Bukowina Tatrzańska i Czarny Dunajec. Wójt zaproponował przedłużenie do Term Chochołowskich, więc taki zarys projektu rozkładu jazdy został przesłany. Linia do Czarnego Dunajca i dalej Chochołowa przebiega przez Rogoźnik, a to jest Gmina Nowy Targ, więc tu będziemy rozmawiać z wójtem Smarduchem i sołtysem Rogoźnika, bo też trzeba będzie wnioskować o to, żeby dorzucili się do części tej linii. Wójt mówi, że pokryłby koszt ok. sześciu  kursów. Jeżeli dojdzie do skutku, będziemy mieli kolejną, dobrą moim zdaniem linię.

Radny Krzysztof Sroka podsunął pomysł, by planowany kurs do Bukowiny przedłużyć w sezonie w kierunku Morskiego Oka.

-W ostatnim czasie jest ograniczona liczba miejsc parkingowych przy Morskim Oku, może nowa ścieżka by się otworzyła przed MZK? – pytał retorycznie radny. 

-Będę starał się umówić, żeby wrócić do rozmów odnośnie Morskiego Oka, czy są zainteresowani. Na pewno zakład by na tym skorzystał, tylko zamysłem wójta było uruchomienie przewozów szkolnych, czyli, że dołoży się, ale do przewozu dzieci do szkół, więc tamte pozostałe kursy zakład musiałby wziąć na siebie i podjąć ryzyko, czy to się mu będzie opłacało, czy nie – wyjaśniał dyrektor Chowaniec. 

-Miejmy nadzieję, że jeśli ta nauka będzie trwała normalnie to ten czwarty kwartał jeszcze będzie lepszy – pozytywnie podsumował wystąpienie przewodniczący komisji Jacenty Rajski. 

Dyrektor MCSiR: “Niepokojące jest to, że widzimy dużo niższe zainteresowanie pływalnią. To był największy obrót i przychód”

Po omówieniu sytuacji miejskiej komunikacji, raport przedstawił dyrektor Miejskiego Centrum Sportu i Rekreacji, Krzysztof Łapsa. 

-W związku z pandemią mieliśmy całkowity lockdown w marcu. Tak naprawdę  dopiero w maju zaczęliśmy przywracać  sale, one były z limitem. W czerwcu wróciła do działalności pływalnia, która też miała swoje limity. To wpłynęło bezpośrednio na dochody, które mogliśmy uzyskać. W tym momencie, na zamknięcie lipca nasze dochody kształtują się na poziomie 1 mln 390 tys.zł. Porównując to do roku poprzedniego – w zeszłym roku poziom dochodu wyniósł 1 mln 660 tys. Mamy więc ponad 300 tys. zł strat – podsumował dyrektor Łapsa. 

Sytuacja byłaby znacznie gorsza, gdyby nie działalność nowo otwartego hotelu “Gorce”. Przychód z tej działalności wyniósł 180 tys. złotych. Z kolei około 120 tys. zł udało się zaoszczędzić na mediach.

-Mimo, że wypadły nam jakieś grupy, co było związane z tą czerwoną strefą, dość dobrze nam ten hotel pracował teraz ostatnie dwa miesiące w wakacje, dobrze ten start wyglądał w ferie, natomiast niestety ten okres poza sezonem nie wygląda dobrze, póki co – relacjonował dyrektor MCSiR – Tak naprawdę my jesteśmy w pierwszym roku działalności i na to nałożyło się to zamieszanie z pandemią, tak że zamiast spokojnej pracy, my mieliśmy kwestie wyłączenia i ograniczenia, potem przywrócenia pracy. Staramy się reagować bezzwłocznie, natomiast to ma wpływ na nasze przychody. Hotel jako taki ma pewne obostrzenia, ale jest otwarty. Sezon się skończył i to widzimy też na rezerwacjach. Mamy zarezerwowanych parę  weekendów dla grup sportowych, które realizują tutaj turnieje. Mamy parę rezerwacji na koniec roku i mamy te bieżące, małe rejestracje, które wpływają na bieżąco z bookingu. 

Największy obrót i przychód przynosiła jednostce pływalnia, która mimo otwarcia nie osiągnęła poziomu choćby zbliżonego do tego sprzed lockdownu. 

-Niepokojące jest to, że po powrocie pływalni do działalności, niestety nie ma tego powrotu do tej wielkości użytkowania, jakie było wcześniej. Widzimy dużo niższe zainteresowanie pływalnią. Były limity, one się skończyły, ale nie przekłada się to na obłożenie podobne, jak wcześniej. To był największy obrót i przychód – martwi się dyrektor Łapsa dodając, że nie ma obecnie możliwości podejmowania działań marketingowych – Nie chcemy stać się źródłem pandemii, nie chcemy doprowadzić do sytuacji, że zrobimy promocyjne wejścia i nagle mamy dużą ilość osób w jednym miejscu.  

By pomóc w łataniu dziur w budżetach miejskich jednostek, miasto zrezygnowało w tym roku z organizacji kolejnej edycji Budżetu Obywatelskiego, na którą przeznaczano w ostatnim czasie kwotę 500 tys. złotych. 

os 04.09.2020
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również