Kamery live
prognoza pogody

Odżyły nadzieje „Szarotek” na finał

14 marca 2018 22:16
Hokeiści TatrySki Podhala nie poddają się w walce o finał w rywalizacji z faworyzowaną drużyną GKS Tychy. Po porażkach w pierwszych dwóch wyjazdowych meczach, dzisiaj „Szarotki” przed własną publicznością wygrały trzecie starcie 5:2.
Odżyły nadzieje „Szarotek” na finał

Pierwsza tercja bramek nie przyniosła. To było wyrównane 20 minut w trakcie których żadnej ze stron na dłużej nie udało się przejąć inicjatywy. Oba zespoły w tej odsłonie zmarnowały też po jednym okresie gry w liczebnej przewadze. W końcówce świetną okazję na to by dać Podhalu prowadzenie miał Elvijs Biezais. Łotysz przegrał jednak starcie z Johnem Murrayem.

Druga tercja zaczęła się od ataków tyszan, które powstrzymał jednak świetnie dysponowany w bramce Podhala Przemysław Odrobny. Szczególnie dwie jego interwencje – po strzałach z najbliższej odległości Mateusza Bepierszcza i Adama Bagińskiego – wzbudziły olbrzymi aplauz na widowni.

„Szarotki” przetrwały napór rywala i w 25 min objęły prowadzenie, wykorzystując grę w liczebnej przewadze. Na bramkę GKS uderzał Biezais, Murray co prawda odbił krążek, ale trafił wprost w stojącego przed nim Marcina Kolusza i “guma” pod odbiciu się od kapitana Podhala wpadła do bramki. 

Za moment to gospodarze złapali kary i to dwie w krótkim odstępie czasu. Przez 93 sekundy Podhalanie bronili się w trójkę przeciwko piątce tyszan. Goście zasypali nowotarską bramkę gradem strzałów, ale w niej dwoił i troił się Odrobny.

„Szarotki” kolejny raz wyszły obronną ręką z opresji, po czym drugi raz tego dnia same wykorzystały przewagę pięciu na czterech, podwyższając w 31 min prowadzenie. Znów uderzał Biezais, ale tym razem to Maciej Sulka zmienił tor lotu krążka i ten wpadł za plecy zdezorientowanego Murraya.

Wynikiem 2:0 zakończyła się druga tercja. W jej końcówce karę czterech minut za zranienie Adama Bagińskiego obejrzał Krzysztof Zapała.

Na początku trzeciej tercji Podhalu po raz kolejny przyszło więc bronić się w osłabieniu. I tym razem nowotarżanom się „upiekło” ale kiedy kolejną karę złapał Damian Tomasik, goście dopięli już swego i za sprawą Michela Cichego zdobyli gola kontaktowego.

Podhale odpowiedziało jednak po 3 minutach. Po zagraniu z zza tyskiej bramki przez Ogorodnikowa, krążek odbił się od łyżwy Bartosza Ciury i wpadł do siatki. 

Za moment znów jednak na karę odesłany został gracz Podhala (Bartłomiej Neupauer) i po precyzyjnym strzale Joonasa Huovinena, prowadzenie nowotarżan zmalało do różnicy jednej bramki.

Tyszanie rzucili się w szaleńczy pościg, ale w 55 min skarcił ich po kontrze Biezais, a 40 sekund przed syreną końcowa wygraną Podhalu przypieczętował strzałem do pustej już bramki (chwilę wcześniej zjechał z niej Murray) Dmitrii Samarin.

Fajnie, że udało się wygrać i troszkę dodać „rumieńców” tej naszej rywalizacji. Tychy to bardzo dobry zespół, ale nie ma drużyn nie do pokonania. Już w tych dwóch pierwszych meczach myślę, że pokazaliśmy że jesteśmy godnym rywalem dla tyszan. A ten dzisiejszy wygrany mecz jest tylko tego potwierdzeniem. Kluczem do sukcesu była zespołowa, konsekwentna gra. Zostawiliśmy dzisiaj dużo zdrowia i serca na lodzie i to dało efekty – powiedział kapitan Podhala Marcin Kolusz. 

Bardzo dobre spotkanie, które dostarczyło myślę dużych emocji. Obie drużyny pokazały naprawdę niezły hokej, szybki i twardy. My praktycznie cały mecz „goniliśmy” wynik i kiedy wydawało się, że nam się uda doścignąć w trzeciej tercji gospodarzy, przytrafiły się nam dwa dziecinne błędy. Straty krążka na linii niebieskiej to hokejowe przedszkole. Stworzyliśmy sobie dużo sytuacji w tym spotkaniu, ale po raz kolejny świetny mecz rozegrał bramkarz Podhala. Przegraliśmy, ale nie będziemy tego rozpamiętywać, jutro kolejny mecz i na nim się już koncentrujemy – przyznał trener GKS Tychy, Andriej Gusow.

Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Chłopcy zasłużyli na nie. Widziałem po nich, po ich zachowaniu, że są niezwykle zdeterminowani aby po tych dwóch porażkach, na swoim lodowisku pokazać się z dużo lepszej strony. Dziękuję też kibicom, którzy byli dzisiaj naszym szóstym zawodnikiem na lodzie. Ich doping dodał nam sił i wiary. Dzięki nim graliśmy dzisiaj nie na 100 a na 150 procent. Teraz już zapominamy o tym spotkaniu i myślami jesteśmy już przy kolejnym – ocenił szkoleniowiec Podhala, Andrei Parfionow.

TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 5:2 (0:0, 2:0, 3:2)

Bramki: 1:0 Kolusz (Biezais, Samarin) 25, 2:0 Sulka (Biezais, Ogorodnikow) 31, 2:1 Cichy (Komorski) 44, 3:1 Ogorodnikow 48, 3:2 Huovinen (Rzeszutko, Bagiński) 50, 4:2 Biezais (Ogorodnikow) 55, 5:2 Samarin 60 do pustej bramki.

Sędziowali: Tomasz Radzik z Krynicy i Włodzimierz Marczuk z Torunia

Kary: 12 min – 8 min.

Widzów: 2500

Stan rywalizacji 2:1 dla GKS Tychy

Podhale: Odrobny – Sulka, Samarin, Kolusz, Ogorodnikow, Biezais – Jaśkiewicz, Tomasik, M. Michalski, Zapała, Różański – K. Kapica, Pichnarcik, Siuty, Neupauer, Wielkiewicz – Wojdyła, Mrugała, Svitac, Kondraszow, Podlipni.

Tychy: Murray – Pociecha, Ciura, Bepierszcz, Galant, Witecki – Bryk, Górny, Gościński, Rzeszutko, Bagiński – Kotlorz, Kolarz, Kliemenko, Cichy, Szczechura oraz Huovinen, Jeziorski, Komorski, Kogut, Jachym.

.

 

Maciej Zubek 14.03.2018
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również