Kamery live
prognoza pogody

Nowa siedziba biblioteki – gdzie, jeśli nie na Kopernika? Jest kilka alternatyw

21 lipca 2022 01:27

Dwa kolejne posiedzenia Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju poświęcono tematowi lokalizacji nowej siedziby biblioteki. W dyskusji brali udział nie tylko radni, władze miasta i urzędnicy, ale też mieszkańcy – wtorkowe posiedzenie od początku przewidziane było jako spotkanie z wszystkimi zainteresowanymi. Poza merytoryczną wymianą zdań, stało się ono także okazją do “wylewania żalów” i politycznych autoprezentacji. Choć petycja grupy 24 mieszkańców w sprawie ochrony zielonego terenu na Kopernika została ostatecznie odrzucona jako bezprzedmiotowa – żadne drzewa nie są tam bowiem przeznaczone jeszcze do wycinki, a decyzja w sprawie lokalizacji jeszcze nie zapadła – dyskusja przyniosła pewien consensus, jak i nowe pomysły. Wśród alternatywnych lokalizacji coraz częściej przewija się działka Nowotarskiej Telewizji Kablowej. 

Nowa siedziba biblioteki - gdzie, jeśli nie na Kopernika? Jest kilka alternatyw

Północny skrawek terenu przy Kopernika

Podczas wtorkowego spotkania z mieszkańcami, naczelnik Wydziału Rozwoju i Urbanistyki UM w Nowym Targu Wojciech Watycha przedstawił najpierw kilka konkretów. Przypomniał, że budowa biblioteki jest wpisana w strategię rozwoju miasta na lata 2019-2030 i raz na zawsze zdementował informacje, które obiegły opinię publiczną: że biblioteka oznaczałaby dewastację całego zielonego terenu na Kopernika 12, włącznie ze słynną jabłonią. Nie jest tajemnicą fakt, że to właśnie na podstawie tych błędnie przekazanych danych, przerażeni skalą zabudowy mieszkańcy tak licznie (w liczbie ponad 700 osób) wzięli udział w zorganizowanej akcji zbierania podpisów pod wnioskami o zmianę w planie miejscowym.

Tymczasem naczelnik Watycha podkreślił, że skweru nie przewiduje się wykorzystać nawet w połowie – tak zwane okno zabudowy miałoby wynieść jedynie 22%. Cała część południowa, włącznie z jabłonią i piękną aleją starych drzew w ogóle nie jest przewidziana do zabudowy, jedynie do “uporządkowania zieleni”, a szeroki pas terenu wzdłuż chodnika nie jest własnością miasta, tylko spółdzielni mieszkaniowej. Pokazał na mapie, o który północny skrawek terenu chodzi. Dodał też, że nowy obiekt miałby być stosunkowo nieduży, z ok. 900 m2 powierzchni użytkowej.

-Aby zobaczyć wizualnie efekt, konieczne jest opracowanie koncepcji przez architekta. Byłby w stanie pokazać, w jaki sposób projektanci widzą, jak ten teren mógłby wyglądać.

Przewodniczący Komisji Jacenty Rajski zaproponował opcję zamiany działek między miastem, a prywatnym właścicielem, która pozwoliłaby na budowę biblioteki w tym rejonie, bez konieczności wycinki drzew. 

-Ponieważ kształt działki jest bardzo niekorzystny, można zrobić zamianę z korzyścią dla obydwu działek. Skrócić i oddać właścicielom. Uważam, że dla tych mieszkańców będzie to z korzyścią – mówił radny, jednak właściciel działki, Józef Knap odrzucił tę propozycję: -Dziękuję za taki prezent, to działka, gdzie będzie biegła magistrala ciepłownicza. Ta zamiana nie jest dla mnie korzystna w żadnym względzie – stwierdził.

Podjąć wyzwanie ratunku dla czytelnictwa

Burmistrz Nowego Targu Grzegorz Watycha zaznaczał, że temat budowy nowej biblioteki nie jest przypadkowy, ale – po przebudowie MCK,  jest po prostu jednym z kolejnych etapów realizacji planów umieszczonych w strategii rozwoju miasta. Nieprzypadkowy jest także wybór lokalizacji – to właśnie filia na Kopernika (wynajmowana od spółdzielni mieszkaniowej) skupia najwięcej czytelników, często osoby starsze, które mogłyby do biblioteki podejść na piechotę. 

-Zakładamy, że biblioteka będzie realizowana przy udziale dofinansowania zewnętrznego. Dzisiaj biblioteka mieści się na wynajętym, chcielibyśmy, aby była właścicielem budynku, by mogła nim dysponować i by był to budynek nowoczesny – mówił pan burmistrz. Podał przykłady kilku małopolskich miejscowości, gdzie biblioteki są lub zostały zrealizowane. To m.in. Mszana Dolna, Sucha Beskidzka, Limanowa, czy – po sąsiedzku – Szaflary – Gminy podejmują wyzwanie ratunku dla czytelnictwa, bo jedynie nowa placówka odpowiadająca na standardy XXI wieku ma szanse przyciągać czytelników i kreować nowe wydarzenia. Pracownik biblioteki to nie jest osoba, która układa książki na półkach, ale to są animatorzy wydarzeń kulturalnych, którzy też zasługują na pracę w godnych warunkach. Spełnienie wymagań dostępności to  nasz obowiązek.

Burmistrz dodał, że samo przygotowanie dokumentacji to proces czasochłonny, ale pozwala na lepsze pozyskanie środków. Jego zdaniem osiągalne jest pozyskanie dofinansowania nawet na poziomie 80%.

Potrzebne konkretne dane

Reprezentujący Stowarzyszenie “Nowy Targ dla mieszkańców” Jan Sięka, współautor petycji, prosił o podanie konkretnych danych m.in. jaka jest powierzchnia, ilu czytelników, jakie są koszty wynajmu – po to, by określić, czy jest sens budować budynek, który trzeba utrzymać itd. 

-Nasza petycja jest odpowiedzią na głosy mieszkańców, którzy nie chcą tego miejsca zabudowywać. Ponad 700 uwag do planu, w których to uwagach ludzie chcą, aby to był teren zielony, by nie był cały zabudowywany. W czasie spotkania były rozpatrywane inne lokalizacje – budynek Sokoła, spółdzielni mieszkaniowej, Nowotarskiej Telewizji Kablowej. Warto byłoby poddać to pod dyskusję – mówił mieszkaniec. 

“Trochę wstyd dla Nowego Targu, że nie mamy swojej siedziby, że błąkamy się po całym mieście…”

Na pytania Jana Sięki częściowo odpowiedziała dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej Danuta Wojdyła:

-Powierzchnia filii nr 1 to 158 m2, Niwa – 15 m2, PZU – ok. 380 m2, ale chcę zaznaczyć, że mamy ciasno, jest mało miejsca, wszystkie wydarzenia, które organizujemy – większe, a czytelnicy ich oczekują – są poza. Biblioteka musi się zmieniać, trochę wstydem jest dla miasta Nowego Targu, że nie mamy swojej siedziby, że błąkamy się po całym mieście. Należy podjąć taki trud. Nie traktujmy tego jako koszt, to jest dla naszych dzieci. Biblioteki będą przeżywać i przeżywają renesans. Misja biblioteki jest inna niż MCK – wydarzenia, które organizujemy, wszystkie oparte są o książki, oddają potencjał nie tylko pracowników, którzy je organizują, ale i czytelników. Przychodzą całe rodziny, musimy dzielić ich na grupy, non stop mamy telefony, czy zwolniło się miejsce. Chcemy godnych warunków, czytelnicy chcą nowych mediów. Dziś mamy dosłownie kilka komputerów, więcej nie jesteśmy w stanie zmieścić. Żeby się rozwijać, potrzebujemy miejsca. Musimy zamykać czytelnię, wypożyczalnię, żeby organizować wydarzenia. Poziom czytelnictwa wrócił do tego sprzed pandemii. Coraz więcej osób sprawdza, ile mamy nowości, jaką mamy ofertę.

Dyrektor MBP poparła lokalizację nowego obiektu na Kopernika: – Ta lokalizacja jest dobra. Jeśli chodzi o statystki, filia nr 1 na Kopernika jest wiodącą placówką. To drugie serce miasta, nie możemy jej wyrzucić na obrzeża. Nowy Targ zasługuje na nową siedzibę, bez barier dla osób niepełnosprawnych.

Przy okazji dyskusji o bibliotece…dostało się MCK-owi

W wystąpieniach mieszkańców kilkakrotnie powrócił temat Miejskiego Centrum Kultury, który “stoi pusty, nic się nie dzieje”. 

-Mówi pani, że jest potrzebna duża powierzchnia. Mamy budynek MCK-u, kupę sal, jest pusty. Czy musimy budować kolejny budynek? Kto potem to utrzyma? Czy ten budynek będzie żył, będzie funkcjonował? W MCK niewiele się dzieje. Koszty kosmiczne, budowanie kolejnej bryły niczemu nie służy – mówił Józef Knap, który miał też pretensje odnośnie sposobu informowania społeczeństwa o ważnych spotkaniach, mówił także o rodzinnych działkach wywłaszczonych dziadkom “pod teren zielony”. 

-Dlaczego MCK staje się komercyjnym miejscem spotkań, a nie publicznym? To miało być dla ludzi, a nie na zarabianie – skarżył się Stanisław Kułach.

Działalność MCK skrytykował też mocno Daniel Sikorski – co może nieco dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że to osoba, która z instytucją stale współpracuje, organizując gry terenowe i festiwal fantastyki Oscypkon (w najbliższą sobotę). Ubolewał nad tym, że w obiekcie, zamiast kawiarni “mogła być biblioteka”, że nie ma oferty dla młodych ludzi (choć pochwalił koncert Anatoma w MCK), że model działalności domu kultury stał się zbyt “biznesowy”. 

-Ja się boję, że kiedy będziemy prosić MCK o salę na planszówki, to ciekawe ile nam powiedzą. To jest Miejskie Centrum Biznesu, nie kultury. Czy Nowy Targ na kulturze powinien zarabiać? – pytał Daniel Sikorski, który publicznie zadeklarował podczas spotkania chęć kandydowania do Rady Miasta w kolejnej kadencji. W kwestii dotyczącej samej lokalizacji biblioteki, wspomniał o małej atrakcyjności terenu pod względem wizualnym (sąsiedztwo MPEC-u), czy betonowaniu miasta na koszt terenów zielonych. Wystąpił też z pomysłem, by skwer zagospodarować na strefę relaksu z leżaczkami. 

O MCK-u mówiły też mieszkanki z rejonu osiedli wielomieszkaniowych.

-Cały czas liczyliśmy, że biblioteka będzie w naszym ukochanym MOK-u, gdzie działo się wiele fajnych rzeczy, a teraz nie dzieje się nic. Nikt nie pytał mnie, czy ma być nauka jazdy na terenie technikum mechanicznego. Wiem, że na spotkania autorskie ludzie przyjeżdżają samochodami. Gdzie chcecie wcisnąć parking? Nawet pod szkołą nie ma miejsca, żeby wysadzić dziecko – mówiła Małgorzata Tarnowska Wiecheć – Czujemy się oszukani, myśleliśmy, że biblioteka wróci do MOK-u. Czujemy się oszukani, że to tak wyszło i jest problem, którego nigdy nie powinno być.

-Miasto Nowy Targ to jeden wielki syf w powietrzu, smrodzie i wodzie. Jak chcecie być głosem mieszkańców, skoro się z nimi nie spotykacie, nie rozmawiacie z nimi? – pytała radnych Aneta Larysa Knap – Jestem młodą osobą i dla mnie to skandaliczne, że rozmawiamy o wycince drzew. Pytanie o gospodarność: dlaczego biblioteka została wyprowadzona z budynku MOK-u? Jest ponad 800 złożonych wniosków, ankieta społeczna, mieszkańcy są przeciwko. Wczoraj był światowy dzień słuchania, mam nadzieję, że burmistrz będzie słuchał.

-Biblioteka w tym miejscu to jest tzw. poroniony pomysł – powiedziała Małgorzata Wiercioch – W tym miejscu, gdzie wszędzie są budynki, wycinanie zieleni jest chore. To jest nieludzkie dla roślinności. Dzieci pomału zapomną, jak wyglądają drzewa. Wydaje mi się, że decyzja jest podjęta, a dyskusja jest po to, żebyśmy sobie pogadali.

Parking na Bereki, budynek Orange, a może działka NTVK? 

-Jestem za tym, żeby biblioteka publiczna miała swoją siedzibę, natomiast przeciwko temu, żeby budować w tym miejscu, które jest proponowane – mówił radny Paweł Liszka, który wystąpił z wnioskiem o przygotowanie inwentaryzacji wszystkich budynków powyżej 600 m2, które są własnością miasta, są dzierżawione lub wynajmowane. Raz jeszcze przywołał temat parkingu na Bereki, ale pojawiły się też inne lokalizacje – na działce Nowotarskiej Telewizji Kablowej (“Można połączyć jedno z drugim, by siedziba NTVK nie była w takich barakach”), czy też w budynku Orange przy Alejach Tysiąclecia: –Można ten budynek zmodernizować, wyremontować i dostosować do potrzeb – mówił radny Liszka – Jestem przeciwny wydawaniu jakichkolwiek pieniędzy na koncepcję, to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Orientacyjnie powinny być podane koszty. Argument, że “nie ma koncepcji, nie można oszacować” jest niepoważny.

-Przygotowanie inwestycji to 2-3 lata, więc mówienie o cenach dziś jest prowizoryczne – odpowiedział ad vocem Jacenty Rajski. 

-Rozmawiamy o czymś, o czym nie wiemy – upierał się Jan Sięka – Nie mamy danych. 553 metry zajmuje biblioteka obecnie, zakładamy, że jest potrzebne zwiększenie o 1/3. Mamy 750 m2. Mnożymy przez 6 tys. zł, mamy kwotę 4,5 mln zł za nowy budynek. Pytanie, czy mamy na to pieniądze w budżecie?

Wojciech Watycha potwierdził, że był pomysł, by siedzibę NTVK i nowej biblioteki połączyć  jednym budynku, przedstawił też jednak mankamenty działki przy Józefczaka: wąska, długa, położona między terenem szkoły (hałas z boiska), a przedszkolem, niewielka pod obiekt tego typu. Z kolei pomysł ulokowania nowej biblioteki w budynku dawnej Telekomunikacji Polskiej przy Alejach został niechętnie przyjęty przez mieszkańców po przedstawieniu paru faktów przez burmistrza. Aktualnie koszt nieruchomości to 2,5 mln netto, ale to wycena z ukrytym “haczykiem”. 

-Budynek Orange od dłuższego czasu wystawiony jest na sprzedaż. Orange zostawiło w tym budynku całą swoją infrastrukturę: nadajniki, urządzenia telekomunikacyjne. Warunkiem sprzedaży jest to, że jest ustanowione użytkowanie pomieszczeń technicznych na rzecz Orange, czyli kupujemy z urządzeniami nieodpłatne użytkowanie. To odpowiedź, dlaczego budynek tak długo nie może znaleźć nabywcy mimo atrakcyjnego położenia. Ja nie zdecydowałbym się na to, aby taki budynek nabywać. Rodzi to szereg komplikacji – powiedział burmistrz Grzegorz Watycha. 

Przypomniał, że “to radni wybrani przez mieszkańców, którzy zdobyli większość głosów, mają mandat do tego, żeby większość mieszkańców reprezentować i podejmować decyzje”. Zachęcił też do zapoznania się z placówką biblioteczną w Suchej, obok Centrum Kultury i Filmu im. Billy’ego Wildera: -Jest czas wakacji, czas podróży. Zachęcam, by wybrać się do Suchej Beskidzkiej. Biblioteka w Suchej ma ok. 500 m2, miasto ma 15 tys. mieszkańców. Proszę popatrzeć, jak może wyglądać nowoczesna biblioteka.

Na koniec wtorkowego spotkania, ustalono, że dyskusja będzie kontynuowana za jakiś czas, kiedy – zgodnie z wnioskiem radnego Liszki – przedstawione zostaną wszystkie możliwości ewentualnego wykorzystania innych nieruchomości należących do miasta. Większość zgodziła się z tym, że nowa biblioteka jest potrzebna – pozostaje kwestia ostatecznego wyboru lokalizacji. 

Burmistrz: musimy znaleźć kompromis

Tematem środowego posiedzenia było rozpatrzenie petycji 24 mieszkańców oraz Stowarzyszenia Jana Sięki, w  sprawie ochrony terenu zielonego przy Kopernika przed zabudową oraz wycinką drzew. Wnioski o zmianę planu, zgodnie z kompetencjami, nie będą rozpatrywane przez Radę, a przez burmistrza w późniejszym terminie. 

-Musimy znaleźć kompromis. Ja optuję, by biblioteka powstała na nowych osiedlach. Było mówione, że w tych rejonach “na blokach” mało się robi dla mieszkańców i właśnie bibliotekę chcemy “na blokach” wybudować. Myślę, że uda się takie miejsce wygospodarować. Bardzo dobra propozycja padła wczoraj ze strony pana przewodniczącego Jacentego Rajskiego, dotycząca zamiany terenów miejskich, by pozyskać większą ilość terenu, by nie prowadzić wycinki, a  zyskalibyśmy teren pod budowę biblioteki – mówił burmistrz Grzegorz Watycha – Na ten moment rozpatrujemy petycję, mija czas, kiedy ją trzeba rozpatrzyć. Petycja w sprawie ochrony skweru jest bezprzedmiotowa, bo nikt nic nie nakreślił, nie wyznaczył miejsc do wycinki. Wielu z tych, co podpisywało uwagi do zmiany planu nie widziało, o jaki fragment planu chodzi.

-Nie wiem, w jaki sposób zostały przekazane informacje, gdzie ma być ta biblioteka, kilkunastu osobom musiałem tłumaczyć osobiście pewne kwestie, wiele osób wskazywało teren tam, gdzie jest jabłonka – potwierdził słowa burmistrza Marek Mozdyniewicz. 

Jan Sięka stwierdził, że występuje “problem z komunikacją”, bo sam dopiero wczoraj dowiedział się, gdzie biblioteka miałaby być zlokalizowana. Bronił “przedmiotowości” petycji, której jest autorem. 

-Wczoraj było dużo emocji, żalu, wątpliwości, słów czasem gorzkich. Dzisiaj te emocje opadły. Mówicie panowie (chodzi o Jana Siękę i burmistrza Grzegorza Watychę – dop. red.) o czymś, nie słuchając rzeczy, które was łączą. Nie słuchacie się nawzajem. Naszą rolą jest słuchać mieszkańców. Dopóki nie przeanalizujemy, nie wyczerpiemy wszystkich możliwości, można wprowadzić zmiany – mówił Bartłomiej Garbacz. 

Niektórzy radni przyznawali, że po wczorajszych obradach komisji, sami zrobili z ciekawości wizję lokalną w terenie. Radny Lesław Mikołajski po obejrzeniu działki nabrał obaw, że bliskość obiektu biblioteki od pawilonu handlowego stworzy “wrażenie tunelu”, burząc ład. Radny Andrzej Swałtek policzył z kolei drzewa, które musiałyby być wycięte – byłoby ich, jego zdaniem ok. 20, ale przyznał, że “może się mylić”. 

“Byłoby nareszcie odczucie, że również o terenach na blokach się nie zapomina”

Głos zabrali także szefowie innych komisji radnych, którzy we wtorek nie brali udziału w dyskusji, m.in. pochodząca z tej części miasta Stefania Drąg – Iłęda:

-Nie mamy biblioteki i musimy to przyjąć do wiadomości, są rozsypane kawałki biblioteki i trzeba to uporządkować. Dlaczego tutaj – jest filia i cieszy się popularnością. Jest potrzebne, żeby ta biblioteka była tam. Filia nie spełnia żadnych warunków. Wiemy dobrze, z jakim bólem rodziło się miasteczko na Wojska Polskiego, z takim samym jak teraz. Ileś zebrań, płacz…Czy wyobrażacie sobie, że nie byłoby tego miasteczka? Zależało nam z burmistrzem, by powstała tam biblioteka, bo uporządkowalibyśmy też ten teren 60-letni. Na ławkach zbierają się tylko do picia wódki, jest niebezpieczeństwo przejścia, a to ciąg komunikacyjny właśnie do tego miasteczka. Byłby to cały ciąg terenu uporządkowany, byłoby nareszcie odczucie, że również o terenach na blokach się nie zapomina. 

Radna wypowiedziała się także w kwestii ewentualnych innych lokalizacji:

-Spółdzielnia odpada, nie da się podnająć pod filię byle jakiego lokalu. Jeżeli będzie opór, zróbmy koncepcję w nowym miejscu, np. telewizja kablowa. Nie jest to działka taka dobra, ale jest mniej kontrowersyjna. To optymalne miejsce w tym rejonie. Teren jest do uporządkowania, nie robimy nikomu na złość, ale by mieszkańcy bloków czuli, że o nich się nie zapomina. Chcemy to zrobić po ludzku: dla ludzi i żeby było za zgodą.

Przewodniczący Komisji Oświaty i Kultury Leszek Pustówka przytoczył szereg inwestycji, które w przeszłości także budziły kontrowersje, a dziś “mają się dobrze”.

-Rewitalizacja rynku – wielkie protesty mieszkańców, porządkowaliśmy park miejski – też  było: “po co wycinacie drzewa?”. A były stare, leciały ludziom na głowę. Podobnie było z cmentarzem, był problem z wycinką. Nadal są przeciwnicy rynku, ale istotą rynku jest plac, forum, na rynku nie powinno być drzew, a jeśli już to nieliczne. Podobnie było z pięknym, postmodernistycznym budynkiem Urzędu Skarbowego. Miasteczko rowerowe na Wojska Polskiego, później oczywiście z MCK, a podkreślę to po raz 15 czy 16, że w założeniach nie było biblioteki, ponieważ projekt nie pozwalał na taką funkcję, dziś osobno się to projektuje. Myślę, że się porozumiemy. Nie robimy tego przecież dla siebie, dla stowarzyszenia Nowy Targ, czy dla Urzędu Miasta, tylko dla mieszkańców w tym mieście – mówił radny Leszek Pustówka. 

Quo vadis Nowy Targ? 

Przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Krzysztof Sroka przyznał, że nie jest zachwycony lokalizacją biblioteki na Kopernika, ale zależy mu na podążaniu zgodnie z wytycznymi strategii rozwoju miasta.

-Jestem przeciwko wycinaniu drzew, lokalizacja na Kopernika średnio mi się podoba, już prędzej tam, gdzie jest kablówka. Ale mam takie pytanie: Quo vadis Nowy Targ? Jeżeli mamy Strategię Rozwoju Miasta, mamy plan zagospodarowania, to mamy ramy tego, gdzie chcemy iść. Wiadomo, że można po drodze coś zmienić, ale trzeba iść w danym kierunku. Temat biblioteki powinien wyjść w czasie opracowywania strategii, czy w czasie prac nad planem zagospodarowania, a nie teraz, na tej komisji. Głos mieszkańców jest ważny, lubię kiedy ludzie się angażują, ale musimy wiedzieć, gdzie idziemy. My jako urzędnicy i radni powinniśmy się trzymać pewnych ram, żeby wiedzieć co będzie za kilka lat. 

Z usłyszanych wypowiedzi różnych radnych ucieszył się Jan Sięka – jak sam powiedział o sobie: “przedstawiciel stowarzyszenia, mieszkaniec i reprezentant ludzi, którzy protestują”. -Pozytyw, jaki ja słyszę tutaj jest taki, że z różnych stron słychać głosy o znalezieniu optymalnej lokalizacji. Szukajmy porozumienia, nie jesteśmy przeciwko budowie, poszukajmy optymalnej lokalizacji. 

-Cieszę się, że temat żyje w państwa świadomości, bo to ważny temat. Chciałabym, żeby nas nie poróżnił. Chcemy być miastem rozwojowym, kulturalnym, natomiast biblioteka ma warunki trudne. Proszę nie brać pod uwagę budynków, gdzie tylko “upchniemy” bibliotekę. Nie o to chodzi. Jeśli mamy inwestować, róbmy to mądrze. Bierzmy pod uwagę centrum lokalnej społeczności. Biblioteka zasługuje na wspaniałe miejsce w centrum Nowego Targu. Ważna jest zieleń, ale też edukacja dzieci. Żeby nie było tak, że znajdziemy jakieś pomieszczenie, gdzie wtłoczymy tę bibliotekę...- apelowała do radnych dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej Danuta Wojdyła. 

Choć w dyskusji wzięło udział wielu radnych, w głosowaniu dotyczącym rozpatrzenia petycji uczestniczyli jedynie członkowie Komisji Skarg, Wniosków i Petycji. Dwoje było za przyjęciem petycji, czworo – za jej odrzuceniem. 

“Książka, biblioteka to jest coś, co powinno być łączące, a nie różniące ludzi”. Rozmawiamy z burmistrzem Grzegorzem Watychą

os 21.07.2022
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również