W związku z licznymi pytaniami potencjalnych wykonawców termin może się jeszcze przesunąć, ale już nieznacznie. Takiemu zadaniu są w stanie podołać tylko najbardziej wyspecjalizowane, zaawansowane technologicznie firmy.

– Mamy w tym momencie pytanie od dwóch, teoretycznie od trzech firm z tej części świata, które byłyby w stanie podjąć się takiego wykonawstwa – mówi wójt Rafał Szkaradziński. – Chodzi o najgłębszy odwiert geotermalny na świecie. Głębsze były tylko odwierty poszukiwawcze za ropą, za gazem. 7 kilometrów – można sobie tylko wyobrazić, jaka to jest głębokość i na co się porywamy. Ale jest to oczywiście świadome działanie, które ma dać całemu terenowi – po pierwsze gminie Szaflary, następnie reszcie Podhala – możliwość ogrzewania niezależnego od czynników zewnętrznych. Szczególnie teraz widać, jak ważne jest usamodzielnienie się energetyczne całych obszarów. 

Mieszkańcy wykazują bardzo duże zainteresowanie podłączeniem do geotermalnego ciepła, gdyby tylko była taka możliwość. Po rozpoznawczych badaniach geologicznych i długim oczekiwaniu na decyzje najwyższych szczebli, ponad dwa lata miną jednak od wbicia łopaty do momentu, gdy gorąca woda wypłynie z odwiertu o symbolu Bańska PGP-4, na który gmina Szaflary dużo wcześniej pozyskała 45-milionową dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

– Cały proces przedłużył się głównie ze względu na zmianę lokalizacji – wyjaśnia wójt-inwestor. – Pierwotna miała być 700 metrów od dzisiejszej w kierunku południowym. Przegłębienie też nie będzie – jak wcześniej planowano – ok. 5-kilometrowe, odwiertem krzywionym, tylko będzie to jeden odwiert punktowy w linii prostej, w dół.

Z taką skalą trudności wykonawczych mogą się zmierzyć jedynie najbardziej wyspecjalizowane i doświadczone firmy. Niebotycznie głęboki odwiert może bowiem sprawić niejedną niespodziankę.

 – Teoretycznie wiemy dokładnie, co się znajduje na niektórych głębokościach wskazanego obszaru, ponieważ Geotermia Podhalańska wykonała wcześniej odwierty w odległości 700 metrów od tego miejsca – zaznacza gospodarz gminy. – Do pewnej głębokości znamy więc podłoże, wiemy, czego się spodziewać. Natomiast nigdy nie wiemy do końca. Dlatego od pewnej głębokości to przedsięwzięcie zaczyna się dla nas robić trudnym. Jest wiele niepewności. Sam proces – od przygotowania robót do wiercenia i zakończenia prac – zajmie ponad dwa lata. Nie jest to wiercenie przydomowej studni, ale proces długi i bardzo złożony, z wieloma niewiadomymi. Po drodze, przy podejmowaniu decyzji, na pewno pojawi się wariantowość i kilkanaście różnych możliwości. Dlatego chcemy, żeby najlepsi specjaliści, którzy znają te zagadnienia i technologie, dla nas pracowali.

Po przetargu wykonawczy, wkrótce zostanie ogłoszony przetarg na nadzór i dozór nad projektem robót geologicznych oraz całym wykonaniem badawczo-ekspoloatacyjnego odwiertu.

 – Miejmy nadzieję, że wyniki będą takie, jakich spodziewamy się po wcześniej wykonanych badaniach – dodaje wójt Szaflar. – I że ilość wody na głębokości 7 kilometrów będzie odpowiednia – także odpowiednich parametrów – abyśmy mogli zasilać teren gminy Szaflary i miasta Nowego Targu oraz produkować energię elektryczną, bo taki jest zamysł. Natomiast jeśli po drodze będą się wydarzały jakieś inne rzeczy – będziemy reagowali na bieżąco.   

(asz)