Organizatorem zawodów był Nowotarski Klub Kolarski. 

– To jest kolejna forma promocji naszej dyscypliny w mieście i regionie – mówi Cezary Szafraniec z NKK –  Skoro mamy do dyspozycji tor, to czemu go nie wykorzystać, zwłaszcza że nawierzchnia jest w idealnym stanie. Stąd wpadliśmy na pomysł, by po raz pierwszy w historii zorganizować wyścig wedle reguł obowiązujących w kolarstwie torowym – dodaje. 

Rywalizowano w dwóch konkurencjach. Pierwszym był tzw. wyścig australijski, gdzie rywalizacja odbywała się w myśl zasady, że po każdym z dwóch okrążeń najsłabszy zawodnik odpadał z wyścigu. W momencie, kiedy na torze zostało już tylko trzech kolarzy, to na ostatnim z okrążeń ścigali się oni już o konkretne miejsca. 

Druga konkurencja to wyścig punktowy. Tutaj brane pod uwagę były punkty jakie zawodnicy zdobywali na tzw. rundach premiowanych poprzedzanych sygnałem dźwiękowym.  Punktowane były miejsca od 1 do 4. Dodatkowo środkowe i ostatnie okrążenie nagradzane były podwójnie. Zawodnik z największą ilością punktów wgrywał wyścig, chyba że komuś udałoby się „zdublować” całą grupę, czyli nadrobić jedno okrążenie, wtedy ten właśnie zawodnik zwycięża bez względu na ilość zdobytych przez niego punktów. 

Ostatecznie równych sobie w obu konkurencjach nie mieli reprezentanci Lubonia Skomielna Biała. Dwukrotnie zwyciężał Maciej Biedrończyk, a drugi był Jarosław Żur. W wyścigu australijskim podium uzupełnił Władysław Balakowicz z NKK, a w wyścigu punktowym kolejny reprezentant gospodarza Marcin Węgrzyn.   

– Potraktowałem to jako zabawę i formę treningu przed Górskimi Mistrzostwami Polski, które czekają mnie w najbliższy weekend. Fajnie, że udało się wygrać i to w obu kategoriach. Łatwo jednak nie było, szczególnie w wyścigu punktowym, gdzie już zmęczenie dawało we mocno znaki. Przyznam, że po przejechaniu mety wcale nie byłem pewny zwycięstwa  – przyznał zwycięzca Grand Prix Nowego Targu.