Kamery live
prognoza pogody

Ja nie muszę, ja mogę i chcę.

Tuż przed wyjazdem do Korei Południowej nowotarżanka, reprezentantka Polski w snowboardzie Aleksandra Król dzieli się z nami odczuciami związanymi ze startem w rozpoczynających się już w piątek Zimowych Igrzyskach Olimpijskich.
Ja nie muszę, ja mogę i chcę.

Dreszczyk emocji związany ze startem na Igrzyskach daje już o sobie znać?

– Muszę się przyznać, że tak. W snach często śni mi się, że staruje na ważnych zawodach i prawie zawsze się to sprawdza. Tak było podczas zeszłorocznych Mistrzostw Świata, gdzie zajęłam 8 miejsce. Siło mi się wtedy że walczyłam o ćwierćfinał i tak faktycznie się stało. W tym miesiącu takie sny jeszcze się nie pojawiły, lecz czekam na nie. Będą zapewne tuż przed startem i oby były nie gorsze niż poprzednio.

Dzisiaj czujesz się lepszą zawodniczką niż przed 4 laty w Soczi?

– Poprzednie Igrzyska nie były udane. Byłam młoda i nie doświadczona, po prostu już samo wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej było dla mnie nie lada wyzwaniem. Po 4 latach jestem już zawodniczką znacznie bardziej objeżdżoną i co za tym idzie znacznie mądrzejszą

Jaki wynik w Pjongczang będzie Cię satysfakcjonował, a co uznasz za rozczarowanie?

– Moje wyniki w finałach Pucharu Świata (2, 4, 4, 8, 11, 15, 16 miejsce – przyp. mz) i Mistrzostwach Świata w 2017 roku (8 miejsce- przyp. mz) wskazują, że będzie dobrze. Nie można jednak zapomnieć że są to pojedyncze zawody i nigdy nic nie wiadomo. Jak mawiam to jest gra jednemu zabierze drugiemu da. Najważniejsze, żeby było dobrze w kwalifikacjach. Czasówka jest naprawdę trudna. Później w finałach to już całkiem inna jazda, po prostu mój świat – wyścigi równoległe preferuje.  Najważniejsze żebym sama wewnętrznie była zadowolona że zrobiłam wszystko co mogłam, a wynik na pewno przyjdzie. Nie chcę składać żadnych deklaracji, zobaczymy jak będzie. Oby los był szczęśliwy.

Kogo należy upatrywać w roli faworytek w twojej konkurencji?

– Myślę że Austriaczki, Niemki, Rosjanki są bardzo mocne. Lecz w roli faworyta jedzie na pewno Ester Ledecka z Czech, numer jeden w Pucharze Świata. Nie zazdroszczę jej tej presji. Ja jadę w roli “czarnego konia” i niech tak zostanie. Ja nie muszę, ja mogę i chcę.

Wiem, że zaraz po Uroczystości Otwarcia Igrzysk, przenosisz się do Japonii…

– Tak. Mam opcję treningów przed zawodami z jednym z najlepszych zagranicznych teamów. Jadę żeby wypocząć, rozluźnić się i sprawdzić w jakiej jestem formie na azjatyckich stokach, gdzie szczerze mówiąc jest dość specyficzny śnieg. Wracam tuż przed samym startem z naładowanymi bateriami, które mam nadzieje że odpalę podczas startu.

Miałaś okazję już zapoznać się z trasą olimpijską, jak ją scharakteryzujesz?

– Nie mam żadnych zastrzeżeń w zakresie trasy. W zasadzie podoba mi się. Stok jest o zmiennych parametrach nachylenia, co promuje zawodników technicznych a nie siłowych. Miałam okazję startować na tejże trasie w Pucharze Świata, jednakże jadąc na full, wypadłam i nie ukończyłam zawodów. Mimo wszystko uważa że trasa jest ok. Wtedy w pierwszy przejeździe kwalifikacyjnym miałam 4 czas.

Rozmawiał Maciej Zubek 

Maciej Zubek 07.02.2018
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

1 komentarz
psychiatra 13:42 08.02.2018

Jak tobie dziewczyno śnią starty już przed wyścigiem to daj se spokój z jazdą na desce.

Zobacz również