Góralska mitologia, Królestwo Przyrody, czary i opowieść fantasy we „France”
NOWY TARG. Dla autorki, Marii Frycz-Żółtek, „Franka” to książka napisana z myślą o czytelnikach w wieku od 11-12 lat do 100 lat. Zarazem literacki debiut i spełnienie marzeń o tworzeniu, o wcieleniu w powieść przesłania miłości i szacunku do przyrody, przekonania o więzi z przodkami, rozmiłowania w góralskiej tradycji.

Na spotkanie z autorką i jej dziełem zaprosili Burmistrz Nowego Targu i „miastowy” Oddział Związku Podhalan, godnie ugaszczając przybyłych w swojej Izbie.
„Franka” to pięknie wydana, fantastycznie przez Krzysztofa Krajewskiego zilustrowana prawie 240-stronicowa powieść, złożona z rozdziałów tak krótkich, że czytanie nie może znużyć nawet najbardziej niecierpliwych nastolatków. Na jej kartach ożywają góralskie mity, jednym z bohaterów staje się Tomasz Chlipała z Lubomierza zwany Bulandą, który przeszedł do legendy jako ostatni gorczański czarownik, mędrzec i znachor. Swojej tajemnej wiedzy i umiejętności nie przekazał nikomu, jako że córka zmarła w młodym wieku, a zięć nie dawał nadziei, że wykorzysta taką sukcesję dla dobra ludzi. Bulanda był pradziadem męża autorki, a historię tej niezwykłej postaci usłyszała ona od swojego teścia.
Tytułowa bohaterka, nastoletnia dziewczyna, która wzięła imię od św. Franciszka, też jest wyjątkowa, jako że słyszy mowę zwierząt, ptaków i drzew, rozmawia z nimi. Oddaje się też sportowym pasjom: narciarstwu, saneczkarstwu, psim zaprzęgom. Obdarowana super mocami staje się Łączniczką między światem ludzi a Królestwem Przyrody. Moce rosną, gdy staje się dziedziczką magicznego kuferka. Właśnie France przypada misja stanięcia do walki z siłami ciemności, zła i pustki w obronie tego Królestwa.
Ma też powieść swoich zwierzęcych bohaterów – z determinacją ratowanego przez Anię Szewczyk kucyka Luisa i towarzyszącego France psa husky’ego o symbolicznym imieniu Togo.
Maria Żółtek – wychowana pod Tatrami, przez lata nauczycielka angielskiego w Zakopanem, równie pełna sportowych pasji jak bohaterka jej książki, teraz pracująca wśród hiszpańskojęzycznej młodzieży w Chicago, dokąd pojechała za mężem i osiadła – przyjechała do Polski, żeby spełnić swój literacki zamysł i marzenie.
Na sympatycznych i ciekawych posiadach z wieloma gośćmi jej książka wydana z pomocą b. prezesa Związku Podhalan, teraz redaktora Radia Kraków, Macieja Motora-Greloka i Roberta Kowalczyka; przy wsparciu Związku Podhalan w Polsce i w Ameryce, gminy Mszana Dolna i Miasta Zakopane – prezentowana była wcześniej w Mszanie Dolnej, z zakopiańskim „Czerwonym Dworze”, w Krakowie i Waksmundzie. W stolicy Podhala została przyjęta ciepło i z dużym zaciekawieniem. Wśród licznych pytań do autorki padały sugestie, że powieść o France jest znakomitym materiałem co najmniej na etiudę filmową.
(asz)
Komentarze