Kamery live
prognoza pogody

Gazyfikacja miasta – dla czystszego powietrza

27 lutego 2018 13:34

Burmistrz Grzegorz Watycha i Paweł Firlej – dyrektor krakowskiego Oddziału Zakładu Gazowniczego Polskiej Spółki Gazownictwa podpisali list intencyjny. Wieńczy on i formalizuje dotychczasową współpracę oraz daje perspektywy rozwoju sieci na terenie miasta, tym samym przyczyni się do ograniczenia niskiej emisji. Dyrektor Firlej był też gościem 46. sesji Rady Miasta i miał tam swoje wystąpienie.

Gazyfikacja miasta – dla czystszego powietrza

Dwa kierunki rozbudowy sieci w obszarze Nowego Targu to Kowaniec i Niwa. Tam też odbyły się wcześniej spotkania z mieszkańcami w sprawie przyłączeń.

– Myślę, że nasze działania na rzecz rozwijania sieci, także to, co robimy, by zachęcić mieszkańców do korzystania z tego błękitnego paliwa, które daje komfort – przyniosą efekt, a za tym idzie ekologia i mam nadzieję, że ten list intencyjny będzie przyczynkiem do tego, byśmy w szybszym tempie odczuli wyraźnie efekty poprawy jakości powietrza – mówił burmistrz.

Polska Spółka Gazownictwa jest właścicielem prawie całej sieci dystrybucyjnej w na terytorium Polski, jej rola to też zapewnienie bezpieczeństwa dostaw. Sprzedażą gazu zajmuje się natomiast 58 różnych uprawnionych podmiotów.

Od samorządów gazownicy oczekują administracyjnej pomocy – w postaci przede wszystkim uwzględnienia przebiegu sieci w planach przestrzennych oraz przekonywania lokalnych społeczności o korzyściach z sięgnięcia po ten ekologiczny nośnik energii.

– Oferujemy w tej chwili bezpieczeństwo realizacji zadań inwestycyjnych – przekonywał radnych dyrektor Firlej. – Mamy taryfę zatwierdzoną przez Urząd Regulacji Energetyki na trzy lata. Dobra wiadomość jest taka, że część dystrybucyjna ulega obniżeniu o ok. 7 procent, więc gaz będzie tańszy. Oczywiście nie o 7 procent, ponieważ główna część to koszt paliwa gazowego, ale nasz udział zostanie ograniczony. W tej chwili mamy zabezpieczone środki na inwestycje o pół miliarda większe niż w roku poprzednim. Do końca 2019 roku mamy w planach inwestycyjnych zapisaną sumę miliarda 140 milionów zł na modernizację i rozbudowę sieci.

W dużej mierze od samorządów zależy teraz, w które miejsca te środki trafią. Mieszkańcy zainteresowani korzystaniem z gazu skarżą się natomiast, że na przyłączenie do sieci czekają i dwa lata od chwili złożenia wniosku.

– Jeżeli cały proces inwestycyjny zajmuje ok. 2 lat, to sama budowa gazociągu zajmuje ok. 2 tygodni – niezależnie od średnicy i długości – wyjaśniał gość z Krakowa. – Tak naprawdę gros czasu zajmują procedury administracyjne.

Dlatego tak ważna jest pomoc jednostek samorządu terytorialnego – zwłaszcza przy uchwalaniu planów przestrzennych, przyspieszaniu procedur czy informowaniu gazowników o planach inwestycyjnych, np. o modernizacjach ulic, bo wtedy można kłaść lub modernizować ciągi gazowe. Duży problem dla spółki to pozyskanie map do celów projektowych i pozwoleń na budowę, a to z kolei kwestia współpracy ze starostwami. Współdziałanie jest tym ważniejsze, że gazownictwo nie korzysta z żadnej spec-ustawy.

Nie do przecenienia jest rola samorządu także w budowaniu atmosfery wokół gazyfikacyjnych przedsięwzięć. Bo podejście mieszkańców i właścicieli gruntu jest różne.

– Spotykamy się często z nastawieniem, że dobrze gdyby gazociąg był, ale najlepiej u sąsiada – przyznawał dyrektor. – Tymczasem obciążenie wynikające z posiadania sieci gazowej w tej chwili jest znikome. Strefa ochronna według nowych przepisów może być ograniczona do pół metra od osi gazociągu, czyli pół metra od budynku może już być gazociąg przesyłowy.

Na pokutujące przekonanie, że gazociąg na działce to problem, gazownicy odpowiadają, że oznacza to głównie wzrost wartości posesji i warto to uświadamiać mieszkańcom. Program rządowy z kolei zobowiązuje Spółkę do wpływania na ekologię i stymulowania rozwoju. Nowe technologie zgrzewania a nie spawania przyspieszają drogę do odbiorcy, zwiększają też bezpieczeństwo. Spółka gazownicza inwestuje i otwiera się na małych, lokalnych wykonawców. W naszym najbliższym sąsiedztwie gazyfikują się Szczawnica i Białka Tatrzańska, rozwijana jest sieć w rejonie Zakopanego.

– Planujemy budowę nowej gazowni – zapowiadał dyrektor Firlej. – Funkcjonujemy w archaicznym budynku. To, że nie były ponoszone nakłady na siedzibę gazowni, jest efektem takiego postrzegania Podhala przez poprzednie Zarządy. To się zmienia.

Prezentował on radnym projekt nowego budynku gazowni, nie omieszkał jednak wspomnieć i o oporze materii:

– Podnoszone są argumenty, że budynek jest zabytkowy, i konserwator zgodzi się, żeby go rozebrać i odbudować na nowo w takiej samej lokalizacji i takiej samej bryle, ale nie pozwoli nam budować gazowni w takim kształcie, jaki pozwalałby na godną obsługę klientów i pracę załogi, która w końcu jest z waszego terenu.

Trzy czynniki, które decydują o prowadzeniu nitki gazociągu w dany teren to zainteresowanie odbiorców, opłacalność ekonomiczna i warunki techniczne. Ale nawet wtedy, jeżeli są gdzieś tereny dobre do zagospodarowania, jeżeli np. samorząd chce stworzyć strefę aktywności gospodarczej lub planuje zabudowę mieszkaniową, to może zbudować sieć zgodnie z warunkami stawianymi przez gazownictwo, które odkupi ją wtedy, gdy osiągnie ona poziom opłacalności ekonomicznej.

Spółka pracuje też nad modelem tzw. gazyfikacji wyspowej – ten model – oczywiście też we współpracy z samorządem – dotyczy miejsc, w które nie opłaca się ciągnąć sieci i gaz dowożony jest cysternami. Do tego jednak potrzebna jest droga o odpowiednich parametrach i nieruchomość pod stację.

Dyrektorowi Firlejowi towarzyszył kierownik nowotarskiej gazowni – Jan Pawlikowski, który zdążył dobrze poznać przekonania mieszkańców na temat gazu – że jest drogi i niebezpieczny.

– Sugeruję rzetelną analizę kosztów – polemizował z takimi opiniami dyrektor. – Jeżeli budynek jest rzeczywiście dobrze docieplony i korzysta się z nowoczesnego kotła, to myślę, że wydatki w okresie zimowym na poziomie 600-700 zł w budynku o powierzchni 150 metrów kwadratowych za ciepłą wodę użytkową i ogrzewanie to niewygórowany koszt. A czy gaz jest niebezpieczny? Proszę posłuchać i doczytać, jaki gaz wybucha – w 97 – 98 procentach są to butle gazowe. Gaz ziemny – czyli głównie metan, jako lotny, wydostaje się przez wentylację grawitacyjną, więc doprowadzenie do wybuchu gazu ziemnego jest zdarzeniem ekstremalnie śladowym.

Ulatniający się gaz butlowy – gromadząc się przy podłodze i w piwnicach – stanowi o wiele większe zagrożenie. Pamięć o tragicznym w skutkach wybuchu gazu przy ul. Waksmundzkiej jest jednak w mieście niezatarta.

– Była awaria systemu gazociągu przesyłowego i do takich zdarzeń również dochodzi – tłumaczył przedstawiciel Spółki. – Samoloty też spadają, co nie znaczy, że nie są najbezpieczniejszym środkiem transportu. Przyznajemy się do swoich błędów, robimy wszystko, żeby do takich zdarzeń nie dochodziło, mamy stały monitoring ciśnieniowy na sieciach przesyłowych, tak, że na tym polu możemy się w Małopolsce poszczycić dużą skutecznością.

W Nowym Targu łączna długość sieci gazowej to prawie 80 km, aktywnych przyłączy jest 1.090. Gotowych i nie uruchomionych przyłączy jest natomiast 520.

– Możecie w sposób szybki, bezbolesny, akcją edukacyjną, zlikwidować 520 źródeł niskiej emisji na terenie miasta – uzmysławiał dyrektor. Jesteśmy w stanie tych klientów podłączyć w każdej chwili. Oczywiście nikogo nie zmusimy do korzystania z paliwa gazowego i podpisania umowy, ale to jest potencjał do zrealizowania z dnia na dzień. Natomiast my nie będziemy, nie potrafimy i nie zamierzamy konkurować z paliwem darmowym, jakim są śmieci.

Nowy Targ zasilany jest gazem dwustronnie – ze stacji Ludźmierz i Lasek. Specyfiką miasta jest niewielu dużych odbiorców przemysłowych, a duży odbiorca zawsze jest w stanie poprawić ekonomikę przedsięwzięcia. W najbliższym czasie gazownicy chcą pracować nad rejonami Niwy i Kowańca. Geotermia, która też korzysta z gazu dla dogrzewania, jest bardziej partnerem niż konkurentem Spółki.

Nowy budynek gazowni w każdym razie ma powstać w przyszłym roku. Środki na to Spółka zarezerwowała. Na Niwie gaz w pierwszym rzędzie ma być doprowadzony do szkoły. Radni pytali o średni koszt przyłączy na Kowańcu i na Niwie, jednak jest on stały, niezależny od miejsca, gdyż reguluje go taryfa, a ściślej, dana grupa taryfowa odbiorców. Dla klientów indywidualnych jest to nieco ponad 1.800 zł. Natomiast mieszkańcom, którzy kiedyś byli członkami Komitatu Gazyfikacji Miasta i uiścili opłaty zjedzone potem przez dewaluację, miasto honorowo refunduje opłatę przyłączeniową. Uruchomienie przyłączy nieaktywnych żadnych kosztów już nie pociąga. Istnieją również różne projekty dopłat – tak do przyłączeń, jak i do kotłów gazowych. Cena gazu na razie nie poszła w górę od trzech lat. Dyrektor Firlej zapewniał, że według jego wiedzy – w związku z dywersyfikacją źródeł dostaw – nie ma powodu, by obawiać się podwyżek.

Ponieważ 520 przyłączy wykazywanych teraz jako nieaktywne powstało ponad 20 lat temu, na pierwszej fali gazyfikacji, a miasto chce – różnymi działaniami – doprowadzić do uruchomienia ich, zwłaszcza w rejonie rynku, dyrektor Firlej do 2 tygodni obiecał dostarczyć wykaz takich nieruchomości. Podobne dane spółka już przekazywała innym gminom. To wszystko w celu przygotowania miejskiego programu pomocy i uaktywnienia potencjalnych odbiorców.

/asz

os 27.02.2018
Komentarze

Napisz komentarz

Komentarze muszą najpierw zostać zaakceptowane przez administratora. Redakcja nowytarg24.tv nie odpowiada za treść komentarzy internautów.

Zobacz również