Co z tym torem?
NOWY TARG. Przede wszystkim uczniowie rozpoczynający ferie, ale i wszyscy z oczekujący możliwości szybkiego „wyskoczenia na biegówki” w centrum miasta, z nadzieją przyglądali się pracy armatki i rosnącym pryzmom śniegu na letnim stadionie przy lodowisku, zwanym „kołem”. W tym samym czasie naturalnego śniegu przybyło, jednak teraz jego warstwa już gwałtownie topnieje, a obiecanego toru jak nie było, tak nie ma…

– Został nam do skończenia jeden łuk, a nie jesteśmy w stanie go dokończyć, jeśli nie ma mrozu – tłumaczy zaangażowany w przygotowywanie tras narciarstwa biegowego Mateusz Zamojski z wydziału Kultury, Sportu i Promocji Urzędu Miasta. – Potrzebne byłyby jeszcze dwie noce z minusową temperaturą i wtedy dosypiemy śniegu, rozgarniemy go, ubijemy tor.
Optymalna temperatura pracy armatki takiej, jaka jest w dyspozycji Miejskiego Zakładu Zieleni i Rekreacji, to – 10 stopni. Tymczasem urządzenie pracowało przy ok. – 3 stopniach, czyli mało efektywnie. Co gorsza – prognozy zwiastują nam plusowe temperatury przez najbliższe dni i noce.
W takich okolicznościach miłośnicy biegówek z rejonu Starego Miasta, nie mogąc się doczekać profesjonalnego toru na „kole”, sami przetarli szlak na prawym brzegu Czarnego Dunajca.
Korzystają, póki jest na czym szusować, bo na razie aura sprzyja zimowym sportom, ale biała pokrywa nieubłaganie się kurczy.
(asz)
Komentarze